Może w czasach swojej premiery scenariusz tego filmu był zaskakujący. Lecz teraz nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. A gra odtwórczyni głownej roli woła o pomstę do nieba.
"Może w czasach swojej premiery scenariusz tego filmu był zaskakujący"
Uważasz, że dzisiejsza publiczność jest inteligentniejsza niż ta z lat 80-tych ? Czy może, że powstało w międzyczasie kilka podobnych filmów /które notabene wzorują się właśnie na starych produkcjach/ ?
zgadzam się poza tym sama końcówka jest inna niż w innych (nowszych) filmach i może ze względu na nią warto zobaczyć ten film bo kto by sie spodziewał że główna bohaterka jest złą osobą?!
A może chodziło o to żeby był przewidywalny? Przecież Mike był szulerem- można było się domyśleć, że "wykiwa" główną bohaterkę i oglądać jej poczynania jako kobiety która wpadła w sidła nałogu, uległa namiętnościom rzeczy, którą od dawna się fascynowała (z resztą dlatego została wybrana). Widz właściwie domyśla się dalszego przebiegu akcji, przewiduje dalsze absurdalne poczynania bohaterów, kwestionując ich wiarygodność, czego nie jest w stanie uczynić Margaret(?). Film nie jest zaskakującym kinem sensacyjnym w stylu "Żądła" czy "Przekrętu doskonałego" ale dramatem kobiety, która uległa fascynacji zła ślepo wierząc jego personifikacji, jaką był Mike.
Podsumowując, uważam że przewidywalność filmu nie należy do jego minusów.