Zmarnowałam dwie godziny czasu na oglądanie końskich zadów, słuchania najgłupszych dialogów świata i trzykrotne zmartwychwstanie głównej bohaterki. Żenujące. Do głowy mi nie przyszło, że ktoś kto wcześniej zrobił "Zawieście czerwone latarnie" i "Hero" może zrobić takiego gniota... Jakieś pościągane z "Lalek" mijające pory roku, zielona kobieta elf wygłaszająca kwestie typu: "kobiet nie bierze się przemocą" - litości...
Dziwne że ktos kto lubi Hero pisze takie rzeczy... Co do dialogów: owszem, takie teksty byłyby żenujące w filmie amerykańskim albo europejskim, ale to jest:
1) baśń,
2) CHIŃSKA baśń.
To samo tyczy się tego "zmartychwstania".