Film bardzo dobry, ale ustępuje Hero, ustępuje też filmowi Przyczajony Tygrys Ukryty Smok. Dom Latających Sztyletów jest - że tak powiem - mniej dojrzalszy, mniej wiarygodny - przez co zwiększa dystans jego oglądania.
Wcale nie uwarzam go za mniej wiarygodnego od PTUS'a (pamietasz skoki na mieczach w jeziorze?!?) - to po pierwsze.
A po drugie czy film musi być 'rzeczywisty' by był dobry?
Co innego skakanie po wodzie czy fruwanie po drzewach, a co innego samonaprowadzające noże, czy inteligente strzały (czekąjąca jedna na drugą, aby w tym samym czasie uderzyć). W czym różnica? To pierwsze nie wytrąca klimatu chinskich sztuk walki w duchu dawnych legend. To drugie wchodzi - chcąc nie chcąc - w obszar kierowania siłą woli przedmiotami (bo mistrzostwo rzucania to raczej za mało), a to już jakoś traci - przynajmniej u mnie - wiarygodność przekazu. Duch baśniowej, chińskiej opowieści w tych własnie momentach (noży i strzał) pryskał. Momentów takich było wprawdzie nie wiele, ale wystarczyło, aby mnie to rozdrażniło. Poza tym film uznaje za bardzo dobry, ustępujący jednak (pomijając już moje czepianie się) Hero i PTUS.