I owszem plastyczny, miły dla oka, choć miejscami nuuuuda i dłużyzny, ale wszystko to wybaczam ale nie to zakończenie!!! Normalnie końcowe sceny to po prostu Romeo i Julia w wersji dalekowschodniej. Och! Jaka piękna tragedia! Ech!
Odbiorę to jako ironię, bo gdy oglądaliśmy to na Dniach fantastyki 2006 we Wrocławiu ludzi urzekł film, ale końcówka rozwaliła xD umierać pięć razy po dwa razi i trzy razy raz po raz to zbytnia przesada i wychodziliśmy ze łzami śmiechu w oczach, nie zachwytu. Mimo wszystko to taka bajka nie za bałdzo dla dzieci i tego się trzeba trzymać, a da się przełknąć ;)
Reżyser z pewnością tak chciał aby zakończenie było przesadne w tym filmie, bo czasem tego typu kino rządzi się takimi prawami.