...i niestety tylko melodramat.Nie porównywał bym tego filmu do Hero, który w swoim stylu jest absolutnie najlepszy. Tam mieliśmy obraz poetycki i dramatyczny zarazem. Scenariusz który krył kilka zwrotów akcji, oraz naprawdę głęboki przekaz.W tym przypadku Zhang Yimou również nie szczędzi nam niespodzianek ( mniej lub bardziej "niespodziewanych") ale opowiadana historia nie ma juz tak szczególnego wymiaru. Można to uznac za wade ale nie koniecznie. Jeśli uciekniemy od porównywań z poprzednim dziełem tego reżysera stwierdzimy że ten film jest dokładnie taki jaki byc powinien. Przeciez to prosta historia miłosnego trójkata wpisana w baśniowe realia starożytnych Chin. Nie mamy co prawda doczynienia z jakąś niesamowicie głęboką forma wypowiedzi, ale rezyser nie chciał chyba by taka była. "Dom..." to pieknie sfilmowany melodramat i nic poza tym ...choc może to i dobrze?
Naprawdę pięknie powiedziane. W zasadzie nic dodac nic ująć. Ale trzeba przyznać, że do osiągnięcia tego efektu użył srodków podobnych jak w Hero. Zabawa kolorami, niesamowite scenerie, nawet bohaterzy troszkę są podobni, wyobcowani i samotni. Tylko w tym przypadku nie postawili szczęścia ogółu ponad swioje własne.
Tak czy inaczej film jest niesamowity.