Dlaczego 4 ? Wojenny melodramat propagandowy. Konspiracja komunistyczna wygląda naiwnie, akcja odbijania więźniów groteskowo. Bzdurnie, przekazywanie z rąk do rak jakiegoś gościa, nikt nie wie, kto to, ale nie omieszka się pochwalić, że jest „z organizacji”, propaganda w sam raz dla niepiśmiennych. Do tego odkurzanie obrazu ciotki Hortensji, tyle kurzu, że nie widać, kto na obrazie, ruski zrzut „kałachów” w worku, chyba żeby się nie potrzaskały, no i ta miłość na siłę, ale za to politycznie poprawna. O akcji z granatem w ogóle nie ma co mówić, prymitywizm naiwności w tym filmie czai się za każdym wątkiem. Za to na plus Aleksandra Śląska (Basia) swoją grą ciągnie ten film, choć wątek miłosny żałośnie nudny, sztuczny, nieprawdziwy. Ładne dekoracje domu po przemysłowcu, co go dla kochanki wybudował. Ale muzyka raczej przyciężka, taka groza tragizmu w nutach.

Kto lubi A. Śląską to może obejrzeć. Kto lubi propagandowe dzieła też może. Chyba lepiej przeczytać opowiadanie Iwaszkiewicza, bo film po trzech przeróbkach wyszedł jak wyszedł.

Plusy
+ Aleksandra Śląska (Basia), Edward Dziewoński (Jurek) dodaje kolorytu
+ scenografia domu

Minusy
- prymitywna propaganda
- nuda przez pół filmu
- sceny trochę jak z groteski
- koniec to łopatologiczna mówka komunistyczna dodatek tamtych czasów bez tego nie było by filmu

Ciekawostka: Recenzja ówczesna „Film” 1950,nr 8. polecam spojrzeć.
Debiut reżyserski Jana Rybkowskiego.