nawet można by było się skusić i dać 9. Film naprawdę świetny, gra aktorska wyśmienita i bardzo ciekawa historia. Polecam ten udany dramat.
Ja nie musiałem się specjalnie kusić, żeby dać aż 10. :) Jedno z klikunastu arcydzieł, jakie widziałem w swoim życiu.
Tak, "arcydzieło" to dobre określenie. Mój ulubiony film. Kilka razy oglądałem i za każdym razem jestem mocno wstrząśnięty.
arcydzieło? jak film o którym jeden z wychwalających recenzentów pisze: "(...) tak naprawdę film jest nieco za długi, przyczyna konfliktu naiwna, emocje towarzyszące bohaterom miejscami przesadzone, a końcówka niepotrzebnie patetyczna" może być arcydziełem? gniot to za duże słowo ale arcydzieło jeszcze bardziej oddalone jest od prawdy...
Moim zdaniem jednak arcydzieło i nie trzeba mnie "oświecać", bo takie są moje odczucia na temat tego filmu i ich nie zmienią żadne cytaty. Może nabieram się na naiwny konflikt, przesadzone emocje i patetyczną końcówkę, ale to jednak tylko opinia o tym filmie mojej skromnej osoby - nie każdy musi się z nią zgadzać, ale nie trzeba mnie też uświadamiać, jak to mylę się, nazywając film, który mi się bardzo spodobał "arcydziełem". Takie przecież prawo mojego gustu:)
Nie ma sensu powoływanie się na domorosłych "recenzentów". Jeśli już pragniesz fachowej recenzji, to przeczytaj to: http://tygodnik2003-2007.onet.pl/0,1212074,druk.html
Ten film jest przepiękną klasyczną tragedią przeniesioną w czasy współczesne, stąd "miejscami przesadzone emocje bohaterów". Twój "recenzent" chyba tego nawet nie zauważył. Rzecz jasna, każdy ma prawo do swojej oceny, a de gustibus non est disputandum, zatem na tym pozwolę sobie skończyć.
a skąd pomysł, że ten Staszczyszyn to jakiś fachowiec?:) pierwsza rzecz - "Dla Kathy dom jest jedynym gwarantem i tak już mocno zachwianego poczucia bezpieczeństwa, podstawą wiary w powrót do normalności" - kompletna bzdura bo od początki dom miał być na sprzedaż, ona chciała zostać w poprzednim więc gdzie ten powrót do normalności?:)
poza tym z tym - "tak naprawdę film jest nieco za długi, przyczyna konfliktu naiwna, emocje towarzyszące bohaterom miejscami przesadzone, a końcówka niepotrzebnie patetyczna" - nie za bardzo jest jak dyskutować bo jest to prawda...
no i na koniec - przeniesienie Hamleta czy innego Makbeta we współczesne czasy nie musi być wcale arcydziełem co starasz się chyba sugerować (pisząc - (..) klasyczną tragedią przeniesioną w czasy współczesne)
Jakim "poprzednim"? Nie rozumiem co masz na myśli, nie było żadnego "poprzedniego" domu, a ten, w którym mieszkała Kathy wcale nie miał być na sprzedaż, tylko został jej odebrany.
W żadnym razie nie uważam, żeby film był "przydługi". To wyjątkowa opinia, dotąd nie spotkałem się z taką.
Patetyczna końcówka? Ależ skąd. Mamy w niej klasyczne rozwiązanie akcji, w której wszystkie strony - jak to w greckiej tragedii - ponoszą karę.
Z resztą się zgadzam - uwspółcześnianie klasyki nie musi być arcydziełem - ale tu nie mamy przecież żadnego przenoszenia, tylko oryginalną historię przedstawioną w formie klasycznej tragedii.