Film ten ma niesamowity klimat. Zawdzięcza go głównie pięknym, poetyckim zdjęciom oraz cudownej, nostalgicznej muzyce. Obraz bardzo przygnębiający w swojej prawdziwości. Zawiązany konflikt wyjęty jest prosto z tradycyjnej tragedii greckiej - każda decyzja bohaterów w efekcie okazuje się dla nich zgubna. Wszystkie postacie to ludzie dobrzy, jednak swoim postępowaniem nieświadomie czynią zło. Reżyser nie podsuwa widzowi gotowych rozwiązań, nie wskazuje, kto zasługuje na nasze współczucie, a kto na pogardę - to jest dużym plusem tej produkcji. Kolejny ciekawy zabieg to nasycenie filmu symboliką (uwięziony ptak). Interesujące jest również zderzenie dwóch różnych kultur i wartości, jakie ze sobą niosą. Dramatyzm podkreśla skontrastowanie irańskiej rodziny, dla której liczy się pozycja i uznanie w oczach rodaków, z niedojrzałymi Amerykanami (Burdon przypomina mi postać Brada Adamsona granego przez Patricka Wilsona w "Małych dzieciach")Udana gra aktorska. Na uwagę zasługuje postać pułkownika Behrani grana przez Bena Kingsley'a. Minusem fabuły jest trochę nieprawdopodobne, zbyt duże nagromadzenie przypadków śmierci w tak małej grupie osób. Sprawia to wrażenie, jakby autorowi ciągle wydawało się, że jeszcze niewystarczająco nas zasmucił. Całość oceniam jednak bardzo dobrze. Więcej takich filmów!