z cyklu biegam bo muszę, chodzę bo lubię, film oglądam w wersji oryginalnej i bez napisów, zaś francuskiego nie rozumiem, stąd trudno mi jest się połapać, która z wesolutkich alternatywek będzie tu ostatecznie promowana: żywotna pedofilia, mniej żywotna gerontofilia, radosny homoseksualizm, smutne kazirodztwo, zwyczajny alkoholizm czy nadzwyczajna rozmowa z wykorzystywaniem sakramentalnych aspektów chodzenia..