W roli tytułowej wyrazisty aktor, którego ostatnio często można spotkać w filmach – Thomas Haden Church, taki amerykański Marek Barbasiewicz. Gra tutaj woźnego w szkole średniej, który wyrusza na spotkanie ze swą miłością sprzed 25 lat. W tej roli niegdyś piękna, obecnie podstarzała Elizabeth Shue. Właśnie umiera i ostatnie dni swego życia postanowiła spędzić ze swym dawnym ukochanym. Dziwię się wspomnianej parze aktorów, że zgodziła się wystąpić w takim kiczowatym filmie. Może i była tu jakaś intryga, ale przedstawiona została w nieudolny sposób.