PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10014814}
6,7 22 tys. ocen
6,7 10 1 21778
6,1 60 krytyków
Doppelgänger. Sobowtór
powrót do forum filmu Doppelgänger. Sobowtór

Krukcenzja

ocenił(a) film na 5

Za każdym razem, gdy sięgam po film polskiej produkcji łudzę się, że wypadnie on dobrze. Do rodzimej kinematografii przylgnęła już w zasadzie łatka „nieoglądalnych” produkcji. Czasem zdarzają się wyjątki, które mnie zachwycą, zazwyczaj jednak seans kończy się drobnym rozczarowaniem… chociaż czy można się w ogóle rozczarować, jeśli nie spodziewało się niczego pozytywnego? Ostatnio (może raptem miesiąc temu) miałam okazję wybrać się na polski thriller szpiegowski pod tytułem „Doppelgänger. Sobowtór”, a oto i zapis z tej wyprawy.

Do Strasburga przyjeżdża Hans Steiner – młody mężczyzna, który po odkryciu, że był adoptowany z domu dziecka w Grudziądzu odnajduje swą biologiczną matkę. A przynajmniej na to wygląda. W Gdańsku Jan Bitner poszukuje swych korzeni, archiwalne zapiski prowadzą go do Grudziądza… dowiaduje on się przy tym, że matka go porzuciła, gdy był mały, a jego prawdziwe imię to Hans Steiner. Wokół Bitnera zaczynają krążyć służby, ktoś usilnie utrudnia mu pozyskanie paszportu, a zarazem poszukiwania swej dawnej rodziny, jakby władzy zależało na tym, by pozostał w granicach kraju. Mężczyzna, który skradł mu tożsamość i przebywa w Niemczech w rzeczywistości jest szpiegiem, mającym umożliwić rządzącym zapanowanie nad powoli budzącymi się ruchami solidarnościowymi. Życie żadnego z mężczyzn nie jest jednak łatwe: Bitner nie umie żyć bez odkrycia swej przeszłości, a fałszywy Steiner nie potrafi się pogodzić z siecią kłamstw, jaka go otacza.

W scenariuszu dostrzegam solidne braki. O ile pierwsza połowa nawet intryguje, tak po godzinie seansu odliczałam już czas do końca, bo nie dało się na nim usiedzieć. Film miejscami się po prostu dłuży, niektóre wątki nie fascynują w żaden sposób. Dość słabo rozwinięto opowieści obu bohaterów, przez co ciężko sympatyzować z którymkolwiek z nich. Dodatkowo szpiegowsko nie wypada to szczególnie dobrze – z pewnością nie przypomina to opowieści z Jamesem Bondem (i nie musiało), ale żeby przedstawić pracę wywiadowczą w aż tak nudny sposób? Napięcia również nie ma tu za wiele i thrillerowo film sprawdza się marnie. Dołożyć do tego dość niesatysfakcjonujące zakończenie i śmiało można mówić o niepowodzeniu na płaszczyźnie fabularnej.

Smuci to o tyle, że „Doppelgänger. Sobowtór” broni się zadziwiająco dobrze na płaszczyźnie technicznej. Lokacje udanie oddają klimat przełomu lat 70-tych i 80-tych, zdjęcia prezentują się całkiem nieźle, a muzyka odpowiednio wpasowuje się w opowiadaną historię. Aktorsko również wszystko się zgrywa – szczególnie, gdy mowa o głównych bohaterach. Zarówno Jakub Gierszał (znany z „Sali samobójców” oraz produkcji „Najlepszy”), jak i Tomasz Schuchardt („Wielka woda”, „Jesteś Bogiem”) umiejętnie wcielają się swe role. Niestety drugi z powyższych aktorów zdecydowanie otrzymał za mało czasu ekranowego, przez co jego postać, choć interesująca, nie zostaje szczególnie rozwinięta. Mimo tych niewątpliwych zalet, same technikalia to niestety odrobinę za mało, by mówić o dobrym filmie.

Z kina wyszłam rozczarowana i nie będę ukrywać, że spodziewałam się czegoś minimalnie lepszego. W dwie godziny naprawdę dało się stworzyć z tego tematu ekscytujące show, jednak coś nie zagrało tak, jak powinno. „Doppelgänger. Sobowtór” to thriller szpiegowski, jakich wiele – z tym, że zdecydowanie słabiej zrealizowany scenariuszowo. Ode mnie, z wielkim bólem, zyskuje ocenę 5/10.