Oceniam film „Doppelgänger. Sobowtór” na 4/10. Ten film jest specyficzny. Największą trudnością jest ocena scenariusza. Jak ocenić scenariusz, jeśli jest on bardzo wiernym odwzorowaniem rzeczywistych wydarzeń? Nie można pochwalić scenarzystów za wymyślenie jakichś ciekawych zwrotów akcji, skoro to jest opowiadanie rzeczywistych wydarzeń. Dobrze jednak, że film o tej historii powstał, bo sprawa nie jest popularna. Nie ustaliłem jednak, czy romans z kuzynką jest autentyczny, czy nie. Jeśli są to wydarzenia autentyczne, to jednak zostały słabo ukazane. Jeśli są wymyślone, to są najsłabszą i najbardziej mieliznowatą częścią filmu. A scena erotyczna z kolejną koleżanką jest jeszcze gorsza, bo jak zwykle w filmach jest to kochanie „na jeźdźca” w zakresie ruchów, który doprowadziłby do urwania instrumentu. Kolejny problem w tym filmie to montaż. W tej opowieści jest wiele ważnych scen, nagłych zwrotów, zapowiedzi wydarzeń, haseł, a to wszystko ukazywane jest na ekranie bardzo krótko i montowane w nagłej urwanej formie (np. okaleczenie dziecka, np. blizna Jana, np. James Bond, etc). Naprawdę trzeba dużo skupienia, żeby nie pogubić tych szczegółów. A pogubić jest wszystko łatwo, bo film jest nakręcony w nieznośnej manierze ciemności. Na przykład ważna dla opowieści jest jedna postać, jedna twarz, która pojawia się w filmie trzy razy w dramatycznych momentach, ale jest tak niedoświetlona i szybko z ekranu zerwana, że łatwo pogubić to połączenie. Po kiego walca to jest nakręcone w takich ciemnościach? Sceny są tak ciemne i tak urwane, że ukazany w ostatniej sekundzie obraz/fotografia jest tak niewyraźna, że ja naprawdę nie wiem, kto na niej jest? Matka? Kuzynka? Opiekunka? Oficer prowadząca? Zobaczyłem, że jest ktoś z dzieckiem, ale doprawdy nie mam pojęcia, kto to jest i z kim – a prawdopodobnie to była puenta filmu, ale jak wiele poprzednich scen jest potwornie ciemna i ucięta w ułamku sekundy. Jak widać, film jest ciężki w oglądaniu, ale jest parę pozytywów: klarowne postacie Schuchardta, Gierszała, Seweryna, Herman i wielu zagranicznych aktorów. Gratulacje dla Grażyny Bułki za epizod kadrowej Hani. Pozytyw to też szerokie sceny z wieloma elementami z tamtych czasów włączając samochody, ubrania i fryzury. Film przeraża możliwościami Bezpieki i dlatego zapewne niewielu będzie chciało go zobaczyć powtórnie. Mi starczyło raz, szczególnie, że musiałem się ciągle uważnie wpatrywać w ciemne ujęcia. Pozdrawiam Was, Wasz Profesor Jan Film.