Główną rolę w tym filmie grają papierosy które postacie do połowy spalone wyrzucają po to by zapalić nowego...wszystko po to by za sprawą tytoniu wyglądać bardziej maczo i złowieszczo :) Nie mam zastrzeżeń do gry aktorskiej kogokolwiek, każdy świetnie się spisał, wybijał się przed szereg zwłaszcza Travolta (dodam, że go nie lubię), De Vito i Delroy Lindo, jednak sam film mnie strasznie wymęczył, wulgaryzmy i mordobicie mnie jakoś nie śmieszyło- wręcz przeciwnie, w ogóle nie przypominam sobie nic śmiesznego.