Nawet kupuję konwencję. Twórcy filmu zatrudniają Anthonego Perkinsa by jeszcze raz odegrał swoją rolę z Psychozy, a przy tym kreuje on tutaj Mr. Hyde'a ale sposób działania odpowiada Kubie Rozpruwaczowi. Wszystko to polane dużą dawką kiczu. Można by się spodziewac prawdziwego koszmaru. Jednak źle nie wyszło.
Perkins jest demoniczny jak zwykle, a duża dawka seksu i przemocy wyszła filmowi na dobre. Londyn jest tu brudny, odpychający, a kolejne chore zabawy Hyde'a z prostytutkami na prawdę mogą bulwersowac. I o to chodziło, a dodatkowa gra kolorów, jeszcze ubarwia sceny nocne.
Oczywiście rewelacja to nie jest, ale zobaczyc warto.