Od dawna chciałem zobaczyć ten film, ale zawsze mi było z nim nie po drodze, aż do dzisiaj. Cóż, nie rozczarowałem się, fajny akcyjniak, inne spojrzenie na Drakulę, bardziej Avengersowe co jednak zupełnie mi nie przeszkadza. Strasznie kojarzy mi się z Arturem naparzającym w zwolnionym tempie we wszystko co się rusza, tamten film również był u mnie na 7. Drakula ma fajne moce, czuć ich potęgę, nawet trochę podobieństwa do Mumii było w scenie z nietoperzami.
No to sobie oglądam... kulminacja i tak dalej, aż tu nagle scena dla mnie już legendarna - śmierć po upadku z wieży. Żona sobie leci w dół, leci i leci, Drakula nie może jej złapać bo słońce osłabia jego moce (ja tak przynajmniej to sobie tłumaczyłem), więc niewiasta ląduje na ziemi i ginie. Bardzo smutna scena. A nie, wróć, nie ginie. Po upadku z tak wysokiej wieży jest w stanie jeszcze z nim spokojnie pogadać. No nie, tutaj nie wytrzymałem, cały klimat tej sceny prysnął i zmienił się w komedię, a ja musiałem dusić śmiech by nie pobudzić domowników. Ja jestem w stanie przełknąć różne głupotki w filmach fantasy (np. bohater ucieka zamiast po prostu nękać wrogów co noc swoją mocą), ale to było dla mnie za durne. Może gdyby twórcy pokazali to nieco inaczej (np. Drakula złapał ją w powietrzu, ale stracił moc, przez co obydwoje uderzyli o glebę i ona ucierpiała bardziej) to bym przetrawił i uronił nawet łezkę, ale nie, to było zbyt głupie by nie rozśmieszyć. Nie róbcie tak więcej.
Film zarobił na siebie, nawet więcej, liczę że pojawi się ten sequel jednak. Marka ma nawet potenciał, Luke Evans robi świetną robotę, ale potrzeba coś tu rozbudować i nie powtarzać błędów z jedynki.