Ja to widzę tak: główny bohater - Vlad - wraz z tysiącem chłopców ze swojego kraju, służy za młodu w tureckim wojsku. W tym czasie, który tam spędza, staje się dobrym żołnierzem (a może raczej: skutecznym), zyskuje sobie też przychylność Sułtana i zaprzyjaźnia się z jego synem. Po odbyciu służby, powraca do swojego kraju, obejmuje we władanie ziemie i poślubia piękną kobietę, która daje mu syna. Wygląda też na to, że jest dobrym władcą, dba o swój kraj i swoich ludzi.
Dlaczego więc, kiedy zjawia się u niego Sułtan (którym w międzyczasie został jego przyjaciel z dzieciństwa) i prosi go o podobne poświęcenie, tzn. o oddanie mu do wojska tysiąca chłopców, w tym jego syna, Vlad doprowadza do wojny z Turcją??
Cała akcja rozbija się przede wszystkim o syna Vlada. Ale logicznie rzecz biorąc, nikomu nic by się nie stało, jeśliby chłopiec odbył służbę wojskową u Sułtana. Mało tego! Zapewne cieszyłby się tam nawet specjalnymi względami z uwagi na przyjaźń jego ojca z Sułtanem.
Vlad jednak idzie w zaparte, wywołuje wojnę i w konsekwencji doprowadza do śmierci wielu niewinnych ludzi po obydwu stronach. Dodatkowo sam staje się wampirem i władcą wielkiej mocy, którą wykorzystuje do zabijania jeszcze większej ilości ludzi. A wszystko po to, żeby zatrzymać syna przy sobie (o tysiącu pozostałych chłopców nawet nie wspominam, bo zapewne większość z nich zginęła w przepychankach po obydwu stronach).
Czy tak postępuje dobry władca? Czy może tylko ja uważam, że zachowanie Vlada było (delikatnie mówiąc) nielogiczne?? ;)
Wydaje mi się, że dla swoich dzieci jesteś w stanie zrobić wszystko. Nawet jeśli twoje czyny są nielogiczne. Tak właśnie zrobił Wlad. Chciał chronić swoje syna za wszelką cene i oszczędzić mu tego co sam przeżył :)takie moje wnioski na świerzo.
Wojna się nie rozpoczeła z powodu jego dziecka. Na początku nic nie było o nim mowy. Sułtan chciał tysiąca chłopców. Vład nie chciał mu ich dać, chciał sam się złożyć w ofierze, byle poddani byli bezpieczni. Dopiero później sułtan wspomniał o jego synu. Na polu wymiany zaczęła się awantura, Mirena zaczęła płakać, szarpać dzieckiem, zarzucać Vladowi niesłowność. I się stało. Posłańcy zabici. Wojna rozpętana. Trzeba szukać pomocy.
Jedyne, co mogę uznać za nielogiczne, to ich przemarsz do zakonu (?) Może gdyby wszyscy zostali na swoim miejscu, fakt, że w rozpadajacym się zamku, to nie ucierpiałaby aż tak wielka liczba niewinnych ludzi po stronie Vlada. Ponownie by rozgromił całą armię - a wiadomo, predyspozycje do tego miał - i wszyscy byliby szczęśliwi.
Nie twierdzę, że jego syn nie miał nic wspólnego z jego decyzjami, bo jest wręcz przeciwnie, zapewne był kartą, która przeważyła i postanowił sprzeciwić się sułtanowi. I jak moja przedmówczyni napisała, chciał chronić swojego syna i oszczędzić mu tego co on sam przeżył. Na koniec uratował tylko jego, bo zasadniczo tylko on został przy życiu.
Widzieliście plecy Wlada? U turków te dzieci nie miałyby na pewno lekko i przyjemnie, dla Wlada wysyłka tam dzieci to jakbyśmy my Polacy wysłali swoje dzieci do ruskich na poligon, chcielibyście tak? :D
Mnie tylko ździwiło zachowanie tego sułtana który wydawał się wrogiem nie przyjacielem Wlada...
Śmierć żony Wlada - piękna akcja, najlepsza w całym filmie jak Wlad próbuje ją złapać.. Tylko myślałem że da jej napić się krwi, wtedy nie zginęłaby, to mnie troche zdziwiło że tego nie zrobił...
Wydaje mi się, że to przez częściową asekurację Vlada, ale... tak, logiczne to nie jest. :D
Nic by mu się nie stało? Tortury psychiczne i fizyczne, bycie praktycznie niewolnikiem, to jest nic? Bez mrugnięcia okiem skazałbyś na to swoje dziecko? To ja Ci gratuluję.
W którym miejscu jest w filmie mowa o "torturach psychccznych i fizycznych", których Vlad jakoby doświadczył w służbie u Sułtana?? Jedyne uszczerbki, jakie poniósł na zdrowiu to zapewne pamiątki z bitew i walk, w których brał udział, nie pochodzą więc od Turków (skoro to Vlad walczył po ich stronie). Ponadto, jakby doświadczał "tortur" ze strony lub na rozkaz Sułtana, to nie zaprzyjaźniłby się z jego synem, widząc w nim przedłużenie swojego oprawcy.
Jego pleców nie widziałaś? Blizny ewidentnie po biczowaniu. To nie jest tortura? A sam początek filmu? Zdaje się, że tam też było co nieco powiedziane o tym, jak traktowano tych chłopców w armii tureckiej. Torturą psychiczną jest już zabranie bądź co bądź jeszcze małego dziecka od rodziny i wszystkiego, co zna i zmuszenie do walki. Zresztą nie zauważyłam, żeby Vlad szczególnie miło wspominał swoją karierę w tureckiej armii. "Nie zaprzyjaźniłby się z jego synem, widząc w nim przedłużenie swojego oprawcy" - nie możesz tego wiedzieć.
Wystarczy poczytać o treningu janczarów. Zresztą w filmie wspominają że biorą chłopców bo takich najłatwiej wyszkolić na maszyny do zabijania, łatwiej ich złamać i narzucić dziecku ideologię.
Tak było w historii. Vlad zaatakował Mehmeda, między innymi po to, żeby więcej nie oddawać dzieci Turkom, w tym jego własnych synów. Udawał też, że chce własne dzieci oddać, ale była to zasadzka. To są fakty.
Zresztą, jak ktoś wyżej napisał, nie ma rzeczy, której nie zrobi normalny rodzic dla swojego dziecka. Podpali świat, jeżeli to będzie potrzebne. A w filmie Vlad był normalnym kochającym rodzicem.
Bo tak naprawdę, to posłaniec od sułtana zażądał, aby Drakula udał się na jego dwór w Stambule, zapłacił haracz (którego nie płacił od czasu, jak jego pozycja się umocniła) i oddał 500 dzieci na janczarów. Wład wiedział, że to ten sam numer, który przedtem zafundowano jego ojcu - turasy chcieli go uwięzić i wymusić posłuszeństwo. Dlatego sam wciągnął posłów w pułapkę i potem kazał ich ponabijać na pale. W filmie to wszystko dziwacznie pozmieniali i zamiast logicznego postępowania znanego z historii mamy takie pierdoły jak widać.