Niestety ale zawiodlem sie moja ocena mocno zawyzona ze wzgledu na sentyment do tego anime. Sama fabuła była ok: Son Goku stał sie legendarnym sayanem które w pierwotnej wersji był nim rzekomo super wojownik 1poziomu, zastapiono go God Sayanem i jest wszystko pieknie. Natomiast cała szata graficzna strasznie odbiegała od tego do czego bylismy przyzwyczajeni z wczesniejszych odcinkow czy tez kinówek, moim zdaniem przez to zabraklo calej dramaturgi tudziez dynamizmu podczas walki. Podkład muzyczny nie najgorszy aczkolwiek nie pasował mi do Dragon Balla, moze to znow stare przyzwyczajenie. Moja ocena 6 za sentyment i za to ze cos sie w koncu ruszyło, no i plus za walke Vegety jedna dobra scena w calym filmie.
Walka Vegety była epicka :D, głównymi wadami Battle of Gods jest:
- mała ilość walk, (choćby mogły być dłuższe)
- brak rywalizacji, bo praktycznie Bi Lusi wszystkich zamiatał jak pchełkami (Bóg Destrukcji mógłby stworzyć jakiegoś następce Frezzera)
- Roshi za mało zboczony :D
- brak openingu
Zalet nie będę wymieniał bo jest ich bardzo dużo :D
Brolly byl tylko w kinowkach mi chodzilo o serial , jako to Songoku mial byc tym wyjatkowym wojownikem i cala seria DBZ miala skonczyc sie na frezerze.
Słabo ? To wielkie nie porozumienie, wręcz zamach na moje dzieciństwo i wspomnienia z Dragon Ball, ten film (szajs) to jedno wielkie dno
Ale dla ciebie dlaczego jest szajsem?. Bo napisanie szajs i nie podanie przykładów którym momencie ten szajs jest to dziecinne.
Też się zawiodłem na tym, za mało walk, fabuła ciągnęła się jak flak z olejem, no nuda jednym słowem. Główny antoganista każdego dwoma ciosami kładł, Mimo że Buubbu to ni słabełusz czy Gohan, czy Gotronk a dostali jak by dopiero uczyli się walki.
Kładł wszystkich, bo był bogiem - z prawdziwego zdarzenia, który budzi ogólny i uzasadniony postrach, a nie jak Kaioshini, których nie dość, że Buu robił jak dzieciaków, to jeszcze podniecali się mocą Gohana SSJ2. Duży plus za tę postać.
Zgadzam się... Animacja komputerowa - walki wyglądają jak trailer gry na konsole Budokai Tenkaichi, fabuła też słaba... Wielki lecz niestety niewykorzystany potencjał :/
Tyle lat na to czekałem i niestety się zawiodłem. Nie dorównuje takim kinówkom jak ta o Bojack'u czy Brolly'm.