Jako że w temacie o newsach (oraz paru innych) znów ludzie zaczęli się kłócić podając różne za i przeciw pomyślałem że może warto jednak założyć osobny temat o tym czemu film jest (jest to dobre słowo, wszak już go nakręcili) taki a nie inny, czemu pozmieniali to a nie tamto itd.
Być może niektórzy pamiętają że udzielam się tutaj od początku. Być może niektórzy pamiętają również że cały czas broniłem tego filmu oraz że, mimo iż zwiastuny nieco mnie zawiodły (bo nie tego się spodziewałem), wciąż uważam iż Dragonball Evolution będzie dobrym rozrywkowym filmem który warto zobaczyć na dużym ekranie. Wiele jednak spraw wciąż mnie nurtuje i o tym ma być ten temat a zatem...
Uważam (zresztą nie tylko ja) że Dragon Balla kocha się nie za fabułę bo jest ona przeciętna (i nie mówcie że nie jest), ale za świat wykreowany przez Toriyamę (rasy, potwory, mitologia, kosmologia, projekty budynków, pojazdów i ciuchów) oraz za bohaterów (ich charakter, wygląd, fryzury, sposób bycia). W filmie fabuła jest w zasadzie ta sama (nie licząc drobnych zmian). Tutaj też mamy Piccolo który wydostaje się na wolność po latach spędzonych w uwięzi który teraz chce się mścić/opanować świat (whatever). Również i tutaj mamy siedem smoczych kul które zebrane razem przywołują smoka spełniającego życzenia oraz Goku który jako jedyny jest na tyle potężny żeby pokonać Piccolo. Jednak świat jak i bohaterowie zostali znacząco zmienieni. I powiedzcie mi teraz szczerze, czy nastolatek z ogonem potrafiący kruszyć skały i wychowujący się w dziczy w fantastycznym świecie pełnym potworów, przeróżnych ras i dinozaurów (to tylko niektóre elementy oczywiście, nie ma sensu wymieniać wszystkich) jest aż tak groteskowy że nie pasowałby do filmu aktorskiego? I czy w takim razie zielony latający kosmita i kolesie strzelający kolorowymi kulami energii są na tyle normalni że się nadają do filmu? Teraz inny przykład, Star Wars i Star Trek, obie serie pełne są przeróżnych ras, niektóre z nich wyglądają naprawdę dziwnie ale jakoś nikt nie narzekał że stwory z rogami czy mackami wyrastającymi z głowy są zbyt nierealistyczne do filmu aktorskiego a w Dragonballu uznali że koleś z trzecim okiem jest zbyt dziwny. Kolejny przykład to Władca Pierścieni, również świat fantasy pełny fantastycznych stworów. Przecież twórcy mogli powiedzieć 'hej, o tych orkach i trollach fajnie się czytało ale w filmie to jednak będą trochę nierealistyczni'. Jeszcze bliższy przykład, Mortal Kombat, seria bijatyk w której również mamy do czynienia z fantastycznym światem pełnym stworów ale jakoś nikt nie narzekał że koleś z czterema rękami będzie śmieszny na ekranie i trzeba go przerobić, w Dragonballu jedna nie pasuje im koleś bez nosa czy dzieciak który (o zgrozo!) nie uczęszcza do szkoły. Przykłady można mnożyć bez końca, myślę jednak że każdy załapał o co mi chodzi.
Zdaję sobie sprawę że zapewne w ciągu następnych kilkunastu minut namnoży się tu postów traktujących o tym jaki to jestem głupi i jak bardzo się nie znam i w ogóle jakim prawem nie spodobał mi się zwiastun ale cóż, liczę że chociaż parę osób zdobędzie się na kulturalną, rozsądną odpowiedź. A nuż to ja się mylę? Przekonajcie mnie (oraz innych podchodzących z dystansem do tego filmu jako adaptacji Dragon Balla) że wszelkie zmiany w filmie są pozytywne i gdyby nie one, film byłby beznadziejny ;]
Czemu Pan nie miała ogona? Są trzy opcje: wyrwali jej za młodu i już nie odrósł. Miała w sobie za mało sajańskiej krwi więc urodziła się bez niego. To tylko Dragon Ball GT w którym Vegeta miał wąsy więc nie należy tego traktować na serio ;p
błąd mój drogi kolego, zapomniało się juz końcówkę DBZ xD, bo tam juz jest pan, ostanie odcinki Z to trzecie pokolenie.
Fakt, wtedy jeszcze była mała i mi się pomieszało -_-; Cóż, pewnie w takim razie wyrwali jej w dzieciństwie i nie odrósł już. Goten (Trunks tak samo) chyba też nie miał ogona a i Vegecie raz wyrwany nie odrósł więc to pewnie wynika z indywidualnych cech organizmu czy coś.
być moze jednak ten stary dziadyga bóg w królestwie bogów, mówił, ze wystrzy odpowiednie ćwiczenie, pamiętamy, że kazał, kręcić goku młynek xD
Pewnie po prostu im wyrawali, ale jednego mi brakowało w DB, właśnie dziewczyny Sayan, pamiętamy w w którymś tam odcinku przed przylotem Vegety, była pokazana historia Sayan i były wśród nich kobiety, strasznie mi się podobał ich wygląd, i chciałbym zoabczyć taką w DBZ, ale cóż, akira nie pomyślał o tym, bo pan szczególnie w GT nie przypomina sayanina, tzn. właściwie nawet nei powinnismy brac pod uwagę GT, bo to nie akira robił, a jeszcze DBZ pan wyglądała trochę jak sayan, więc może akira by ją fajnie zrobił w kolejnej serii xD, no cóż trudno.
w pierwszym specialu z DBZ w drużynie Bardocka jest jednak laska, Seripa:
http://img519.imageshack.us/img519/9563/celipacd1.jpg
Ale faktem jest że w całej serii DB kobiety odgrywają małą rolę, ważniejsi są ojcowie niż matki.
no właśnie, dlatego bardzo kiedyś liczyłem na wersje GT, ale spieprzyli tą serie na całej lini, pan zrobili beznadziejnie.
Special z Bardockiem to dla mnie najlepszy film ze wszystkich.Fajnie zostali ukazani kosmiczni wojownicy.A jak Bardock umierał to się człowiek cieszył bo było pewne że zostanie pomszczony ;]
Mnie się zawsze bardziej podobał ten z Future Trunksem. Jakoś jego historia przypominała mi trochę historię Reese'a z Terminatora, no i ta genialna piosenka w endingu ;] Chociaż ending Bardocka też niezły, ogólnie piosenki z DBZ w wykonaniu Hironobu Kageyamy są świetne, szkoda że to nie on odpowiada za main theme z filmu, od razu wpłynęło by to pozytywnie na klimat filmu.
Tak w ramach ciekawostki, porównajcie sobie Hokuto no ken z jego aktorską amerykańską wersją (seria podobnie jak Dragon Ball skupia się w dużej mierze na walce):
http://www.youtube.com/watch?v=eE4XhXsehMA&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=LlWPos7meLs&feature=related
Film niestety wyszedł słaby a mógł być zajebisty (nie chodzi mi tu oczywiście o efekty bo wiadomo że film tak jak i anime ma już swoje lata więc siłą rzeczy wygląda gorzej niż nowe produkcje).
Hm...Ja uważam, że ten luz i groteska to podstawa w DB... I, że uniwersum Toryiamy jest na tyle specyficzne ( i spójne, tzn było... ale o tym zaraz ;P ) , że nie można w nie aż tak bardzo ingerować ( przynajmneij nie w takim stopniu jak to zrobili twórcy Dragonballa - nie mylić z Dragon Ballem... =_= ) Prosty przykład... Saga Buu i wyżej, czyli coś co się nazywało GT... W porównaniu z GT, DB:E jest wzorową ekranizacją... Niby Ci sami bohaterowie, niby ten sam świat, ale twórcy GT go tak pięknie zdeptali i zbeszcześcili, że brak słów... No i właśnie czym byłby DB
bez :
- starego perwersa Kamesennina
- Lunch
- Oolonga (Oolong w końcu jako pierwszy w DB powiedział życzenie smokowi)
- Tiena bez 3 oka i chaoza
- TENKAICH BUUDOKAI !!! I "Pana komentatora" , który zawsze trwał na posterunku pomimo, że już dawno arena przestawała istnieć ;P
I słusznie napisał autor tematu, że to za to się ceni DB bo obiektywnie (zwłaszcza DBZ bo GT nie uznaję) to taka "typowa" shounenowa nap**lanka jakich sporo ostatnio ;P
Ale fanem DB jestem do tego stopnia, że dostaję k**wicy jak widzę te spolszczone imiona bohaterów no i jak ktoś używa GT jako wiarygodnego, źródła informacji o świecie DB...
Podsumowując; DB bez groteski to jak Mortal Kombat bez Krwi.
Ło matko już 2 w nocy... ale bzdury napisałem ;P
nie no bzdury to nie, właśnie bardzo dobrze to opisałeś, ale z jednym się nie zgadzam, nie wiem co masz do spolszczenia imion bochaterów, mnie tam bardzo pasuje szatan serduszko, owiele bardziej niż piccolo, co prawda, Radim a raditz, to juz mi sie nie podobalo, wolę raditz, ale i tak mało mnie to obchodziło, albo naprzykład kuruin czy jakoś tak się pisze, wogóle mi nie pasuje owiele bardziej podoba mi sie krilan, genialny żółw tak samo lepiej brzmi niż nazwa japońska. Prawda jest taka, że fanem anime można być największym na świecie, ale to kto jaki wokal lubi, to już jego indywidualna sprawa, naprzykład ja bym sie porzygał słysząc wersję angeilską, ale znam osoby, co tylko po angielsku oglądają, dla mnie jest to niepojęte, ale to ich wybór.
Co do wersji GT jako źródło wiedzy o DB, to uważam tak samo jak ty, własciwie GT nawet nie powinno powstać, bo to jest żenada, no ale cóż, prawdziwi fani DB wiedzą o co chodzi w DB i to nam wystarczy.
No po prostu jestem fanem oryginalnego nazewnictwa... ;) Ale whatever z tym... Co do dubbingu amerykańskiego... no co tu dużo mówić.. jest tragiczny... Zresztą nie tylko w DB , każde anime które dubbingują amerykanie traci 99% swojego klimatu.( Gohan z głosem 30 letniego wrestlera no proszsz..., piccolo z głosem 90 latka chyba, i te teksty... =_='' ) Taki po prostu jest styl amerykańskiej reżyserii, zupełnie odmienny niż w Azji czy nawet w Europie i najprawdopodobniej będzie to widać w filmie. Dlatego wszystkie adaptacje komiksów Marvela czy DC (poza Lobo, pewnie obetną pół filmu bo Ważniak zbyt krwawy, wulgarny i (uwaga!)groteskowy ;p), będą mniej lub bardziej udane, ale żadna, powtarzam, żadna ekranizacja anime czy europejskich komiksów nie uda się w Ameryce bo to jest po prostu niewykonalne... Film owszem może być udany ale spokojnie można go nazwać inaczej i nie zmieni to jego odbioru :p
no tak to 100% prawda, niestety, styl jaki panuje w ameryce jest jakiś taki totalnie oddmienny, dla mnie totalnie nie zrozumiały, to już bardziej europa jest zbliżona do azji, jeśli chodzi o kulture niż do Ameryki, chociaż i tak nam do azji daleko.
Jeszcze jako tako dubbing w filmach nie jest taki zły (a w piosenkach to chyba najlepiej brzmi angielski) ale jesli chodzi o anime czy wspomniane komiksy to jest totalne dno.
Azja w ogóle jest niepodobna do niczego a USA to największa mieszanina narodów więc w niej po trochu wszystkiego. Faktem jednak jest że dub do anime w Europie czy to Niemczech, Francji czy we Włoszech jest lepszy od Angielskiego. Nie wiem czemu tak jest, czemu takich aktorów dobierają a nie innych (choć zdarzały się wyjątki np. Cyber City Oedo lepiej wyszło po angielsku).
Co do piosenek absolutnie się nie zgadzam, najlepiej brzmią po japońsku i to że słucham japońskich zespołów nie ma tu nic do rzeczy. Porównajcie sobie to:
http://www.youtube.com/watch?v=wuDvS5izltU
http://www.youtube.com/watch?v=LSRVqrgDrV0&feature=related
Czy to:
http://www.youtube.com/watch?v=7jMp4PxcwbA
http://www.youtube.com/watch?v=I-mB2k76me8&feature=related
Nie mówiąc już o tym:
http://www.youtube.com/watch?v=6rtQbpwmG8I
http://www.youtube.com/watch?v=DaLqv3Cm01Q&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=e2n59dI5RUQ
http://www.youtube.com/watch?v=AGtVt6yqrCo&feature=related
Niemieckie już o wiele lepsze:
http://www.youtube.com/watch?v=HBVboy_K3Lg
http://www.youtube.com/watch?v=mgkgqctbBYA
stary nie zorzumiałeś mnie, ja nie powiedziałem o DB piosenkach, tlyko mówię o normalnych piosenkach, wiesz shakira, beyonce, hip-hop po angielsku, itp. wiadomo, ze w DB czy jakimkolwiek anime piosenki są fajniejsze, ale ja mówię o normalnych.
Aha czyli piosenki w anime nie są normalne? ;p Próbka zespołów których ja słucham:
Sex Machineguns
http://www.youtube.com/watch?v=ps1iGj7lK9w
Maximum the Hormone
http://www.youtube.com/watch?v=6qz11BFTgZU
L'arc en ciel
http://www.youtube.com/watch?v=rA-yxzmJh8w
I coś lżejszego:
Ayumi Hamasaki
http://www.youtube.com/watch?v=mGYPJQVTZIc
The Brilliant Green
http://www.youtube.com/watch?v=DqXMxIebJWc
Słucham też zespołów polskich, amerykańskich i niemieckich. Moim zdaniem japońskie w niczym od nich nie odbiegają.
ehh no ok, cóż może to tylko mój gust, bo mnie jakoś japońskie niezbyt interesują piosenki, ja uważam, ze najlepiej angielski sie nadaje do piosenek, zresztą to nie tylko moje zdanie w gronie moich przyjaciół, no ale tak jak mówię, może to tylko mój gust.
Ja nie zgodzę się ze zdaniem autora tego tematu. Nie zgodzę się z tym, że Dragon Balla nie kocha się za fabułę. Otóż to ona mnie uwiodła. Jest banalna, to fakt... Ale to ona mnie uwiodła, a nie fabuła mnóstwa innych anime czy nawet filmów o ratowaniu świata, itp. Zaraz powiem dlaczego. Może myślicie, że to właśnie przez ten groteskowy świat Akiry Toriyamy. Tak, ale nie tylko i nie przede wszystkim. Bowiem chodzi właśnie o fabułę, głównie o nią i jej wątki. Pociągnął mnie wątek rywalizacji - wszak wszyscy ze sobą rywalizują od samego początku. Pociągnął mnie wątek przyjaźni, gdy przy zagrożeniu wszyscy się zbierali, ta przyjaźń to przyjaźń na wieki i na zawsze. Wszystko dzieję się niby w świecie bajkowym, a jednak są tu prawdy i cnoty, i (w szczególności mówię tu o Dragon Ball Z) cała rzecz mimo wszystko dzieje się na poważnie. Jest więc przyjaźń, jest zazdrość, jest chciwość, zawiść, poświęcenie i wiele innych. Pociągnął mnie też pomysł Akiry na rozszerzenie pewnej prawdy do stopnia surrealistycznego. Energia chi zostaje tu rozwinięta do poziomu nierealnego, a jednak robi się ciekawie, bo w tym momencie trening nie kończy się na byciu tylko silnym, lecz na umiejętności przenoszenia gór i czynienia innych cudów. To jest tajemnica, dlatego pociąga.
Ogólnie fabuła Dragon Balla trochę przypomina mi fabułę Supermana - przylatuje małe dziecko na Ziemię w kapsule. Potem okazuje się, że jego rodzima planeta wybuchła, a on ratuje Ziemię. Co prawda światy są różne, Goku trafia nie do rąk amerykańskich rodziców, lecz do dziadka trenującego sztuki walki, następnie jest tu dużo humoru i naiwności, to jest wszystko takie bardziej specyficzne. I to też mi się podoba.
A teraz co do filmu - mi również zwiastun się nie spodobał, jednak nie z powodu zmiany świata jaki stworzył Akira Toriyama, lecz przez jeszcze większe ubajecznienie fabuły. Gdy oglądałem Dragon Ball Z miałem wrażenie, że oglądam film, a nie bajkę. Miałem wrażenie, że oglądam coś poważniejszego niż tylko bujdy na resorach. Natomiast, gdy obejrzałem zwiastun filmu to pomyślałem, że twórcy zrobili go dla dzieci, a nie dla mnie. To nie jest to co oczekiwałem, bo to jest kolejna chała zrobiona dla dzieci uwielbiających efekty specjalne, wybuchy i dużo hałasu o nic. Dla mnie film powinien mieć oprócz efektowności również efektywność. Oprócz efektów powinien mieć również coś co zainteresuje nie tylko wzrok i słuch, ale też psychikę, wątki ciekawsze niż tylko rąbanka, by ocalić świat.
heh tomek, zgadzam się, co prawda, trochę przesadziłeś mówiąc o filmie bo jeszcze tak naprawdę nic właściwie nei wiemy, trzeba najpierw obejrzeć film, a te tak zwane efekty wcale nei robią na mnie wrażenia, moim zdaniem są jakieś walnięte bez urazy, nie podoba mi się kamehame, nie podoba mi się to, jak zrobili energie chi, że to jest kolorowe powietrze jakby, ten wybuch jak coś uderza w ziemie, nie mówię o tym co w wodę wali, to wygląda sztucznie, a wieża gdzie stoi picolo z mei i kulami tez wygląda sztucznie, lepsze efekty widziałem w Armagedon, chociaż film nie należy do świeżych.
Ale jak mówię, najpierw muszę obejrzeć film, co prawda masz rację, że trochę dal dzieci, ale cóż jak to wiele razy było mówione fox zrobi wszystko, zeby zmieścić się w odpowiednim przedziale wiekowym.
CO do dragon balla już mówiłem zgadzam się w 100%, właśnie DB pokochałem za jego niesamowitą fabułę, urok, jakis taki niesamowity czar jaki wnosił w moje dziecięce życie, ta przyjaźń, rozstania i powroty, małżeństwo dzieci itp, żadna bajka, anime czy kreskówka nie wciągnęła mnie tak jak DB, a naprawdę wiele różnych widziałem, od takowych supermenów, spidermenów, bajki Walta disneya (i tu przyznam, że to jedyne bajki które po za DB mnie urzekły, mianowicie kaczor donald, myszka miki, pluto i cała kompania oraz gumisie) przez różnorakie anime czarodziejki z księżyca, shaman king, duel masters, bleach, naruto (przyznam że naruto dość ciekawe anime, ale wcale mnie nie wciągnęło)po najnowsze wytwory ameryki, Ben10 i inne tego typu pierdoły. I żadna nie zainteresowała mnie swoją fabuła ani nie wciągnęła w ten świat tak jak DB. DB jest po prostu jedyne w swoim rodzaju, połączenie niesamowitej przygody i z jakże bajkowym światem a jednak jak bardzo przyziemnym, bo dotyczy wielu naszych spraw.
PS: Jedyna fabuła która mnei tak wciągnęła jak DB, to fabuła w grze Najdłuższa podróż (The longest journey) i najnowszy wytwór bioware Mass effect.