Film mi się spodobał. Pomimo nastawienia jak to często bywa, że jest to jakaś kontynuacja, czy też remake filmu z roku 95, okazało się całkiem inaczej. Nowa fabuła, nowi aktorzy. Dobre efekty i scenografia. Gra aktorska też niezła. Lecz niestety nie czujemy kim jest Dredd. Mamy aktora który robi jakaś dziwną minę (autentycznie kąciki ust na siłę spycha ku dołowi), jest z lekka cherlawy i wygląda na dość niskiego. Chyba chce pokazać jaki to sędzia Dredd jest opanowany, zimny i prawy. Niestety nie udało się odzwierciedlić tego super bohatera. Sędzia Dredd oryginalnie to człowiek totalnie opanowany, zimny, dla którego ważne jest tylko prawo. Waży dobre i złe uczynki. Osądza zawsze wedle prawa. Jest NIEZNISZCZALNY. Prawie jak Superman. Czujemy od niego TĘ MOC. Tu wyszedł zwykły glina walczący w imieniu prawa. Nieprzekupny i takie tam bla, bla, bla.
Jeżeli miałbym porównać sędziów z "Sędzia Dredd" z Sylvestrem Stallone z tym Dredd-em, wygrał by Stallone. Lepiej ukazał samego sędziego, jego charakter, jego podejście do życia.
Co do obu filmów to jak wcześniej pisałem to całkiem inne epizody, i oba na podobnym poziomie.