"Dredd" tworzy swój własny kanon- jest nim narkotyczna odmiana kina akcji, gdzie tempo
zostaję wyznaczone już od pierwszej scen i raczej już nie zwalnia. Trudno się na tym nudzić,
bardzo łatwo darzyć sympatią. Film Travisa ma wszystko czego potrzeba, dodatkowo jest
niesamowicie stylowy i odrealniony. Kiedy na ekranie pojawi się czerwony napis, wiedzcie,
że czerwień nie jest tu tylko kolorem czcionki. Wszystko jest tu komiksowe, brutalne,
chwilami sięgające do designerskiego szaleństwa rodem z cyberpunkowych wizji, Dredd
jednak nie kopiuje ani też nie jest kolejną kalką "Łowcy Androidów" w tym względzie.
Ogromnie ważną rolę pełnią tu walory estetyczna czyli audiowizualna uczta, którą najbardziej
można docenić nie gdzie indziej jak w kinie. Ścieżka dźwiękowa znakomicie zlewa się z
obrazem, stanowiąc nie tyle tło, ile puls sekwencji akcji. Pomagają w tym zdjęcia Mantle'a-
przejaskrawione, przypominające trochę jego prace w "Slumdogu..".
Podsumowując- Żadnych nadmuchanych obietnic, dostajesz to za co płacisz przy wejściu
do kina. Świetna rozrywka.
Ładnie powiedziane. Nie wiem tylko jak to się ma do wysokich oczekiwań. Film jest cholernie dobrze zrobiony i właśnie dlatego wzbudza chęć obejrzenia go ponownie i ponownie.
Chodziło mi o wysokie oczekiwania względem fabuły, która w sumie jest dosyć pretekstowa i ogranicza się do sieki. Na filmwebie spotkasz pełno pseudofilmoznawców, którzy na śniadanie jedzą Tarkowskiego i mają pretensje, że coś służy ku rozrywce.
A tam. Fabuła jest prosta, co wcale nie znaczy, że jest niewymagająca i pretekstowa. Jak na film tej kategorii, to jest bardzo spójna i nie posiada żadnych fabularnych dziur (a przynajmniej ja się nie dopatrzyłem). Nie ma też wymuszonych żartów z gatunku, co może i było fajne w "Szklanej Pułapce 4", czy nowej "Drużynie A", zrobionej ewidentnie z przymrużeniem oka, ale jak dla mnie wystarczy.. Z reszta, fabuła bez dziur to jest rzadkość nawet wśród innych gatunków w ostatnich czasach i moim zdaniem, "Dredd" to po prostu perła w gównie. A to dlatego, że film jest najzwyczajniej w świecie dobrze zrobiony i nie trzeba być miłośnikiem kina akcji, by to docenić ;]
"Rodem z cyberpunkowych wizji"? Przecież ten film jest osadzony w świecie cyberpunkowym pomieszanym z gatunkiem postapokaliptyki :D