Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się niczego dobrego po tym filmie. Byłem zasugerowany niektórymi opiniami jakoby jedynym prawdziwym Dreddem był tylko Sylwester Stallone a wszelakie odstępstwa od tego to herezja. Jednak po seansie "nowego" Sędziego stwierdzam, że to kawałek dobrego, klimatycznego filmu S.F. Zdecydowanie bliży komiksowemu oryginałowi aniżeli luźna, płytka, "humoryczna" historyjka z roku 1995...