Ogólnie jestem fanką filmów sci-fi, tak samo jak filmów na podstawie komiksów. No i w tym przypadku się nie zawiodłam. Dla mnie film jest naprawdę dobry, akcja się kręci, są zajebiste efekty (nawet 3D się sprawdziło, a często jest bardziej uciążliwe niż efektowne). Muzyka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, twarde i mocne brzmienia są idealnie dopasowane do surowego, zimnego i brutalnego klimatu! Fabuła - tutaj chyba nie można być za bardzo wymagającym, w krwawej jatce nie ma za dużo miejsca na głębsze i filozoficzne rozkminy, co mnie bardzo pasuje, bo mimo tego wszystko trzyma się kupy. Poza tym postać Dredda - nie zdejmuje on kasku, nie afiszuje się jak jakiś nieśmiertelny superbohater albo człowiek z super mocami - widać, że jest po prostu świetnie wyszkolonym stróżem prawa, ale tylko człowiekiem. Podobnie postać MaMy - zajebiście zagrana i przedstawiona, ta bohaterka zrobiła na mnie największe wrażenie.

No i na koniec, dla fanów "Sędziego Dredda" - jak bardzo uwielbiam filmy ze Sly (również tamtego Dredda) TO NIE JEST REMAKE! Nie wiem jak jaśniej to można powiedzieć, to dwa zupełnie inne filmy, które łączy tylko postać głównego bohatera i trzon z komiksu.
Ogólnie mam nadzieję na drugą część bo liczę na Judge Death i jego świtę ;].

Na zakończenie - scena z rozwaleniem całego piętra ciężkimi karabinami (+towarzysząca jej muzyka) rozwaliła mi mózg :D. Podobnie jak zrzucenie tych gości z balkonu ;]. Zajebiste!