Wczoraj byłam na pokazie przedpremierowym Dredda - przyznam, że ze względu na mojego
M., przypuszczałam, że sama się trochę wynudzę... bardzo sie myliłam! To było duże
zaskoczenie, że oprócz świetnej akcji i dużej ilosci krwi, film miał piękne epickie momenty.
(Bardzo podobała mi się scena pod koniec ze spadającą Mamą).
Jedyne czego mi brakowało, to żeby Dredd zdjął na trochę hełm, bo chciałam popatrzeć na
ładną buźkę Karla U. :>