Tam wszystko było do cna przerysowane, niemal plastikowe. Ale na swój sposób prawdziwe. Z nieśmiertelną miną Stallone w roli niewzruszonego egzekutora prawa. Było po prostu miodne. Wykreowany świat także bardziej pasował do odległej w sumie wizji przyszłości. A tutaj - owszem - efekty wraz z postępem technologii znacznie lepsze. I tylko TO. Nawet Karl Urban jak widać docenia pierwowzór skoro niemal skopiował tę słynną minę Stallone'a. Gwoździem do trumny jest celowy chyba zabieg skopiowania konceptu "Raid". Zamknęli Dredda w klatce i zmarnowali taki potencjał tej postaci. Raid miał swoje uzasadnienie gatunkowe. Czysta akcja. A to jest kino s-f z akcją. To subtelna ale zasadnicza różnica. W 1995 r. to wyczuli. A w 2012 sp......li. 5/10.
Ale głupoty piszesz. Kolejna osoba która się mądrzy, a nie ma pojęcia o czym mówi.
Karl Urban nie skopiował miny Sylwestra, skopiował minę komiksowego Dredda
Dredd nie skopiował konceptu Raid, bo scenariusz Dredda był gotowy sporo wcześniej niż ten Raid.
Film jest świetny, a twoje argumenty nieprawdziwe i głupie. To jest film akcji, tyle, że w świecie Dredda.
Wersja z 95 roku była strasznie infantylna i pozbawiona klimatu komiksowego pierwowzoru.
Stallone nieudolnie zagrał Dredda.Karl Urban się nim stał.A mina taka miała być :)
Fabuła została oparta na jednym z komiksów o Dredzie wiec nie ma mowy o zrzynce z Raid.
Nie inaczej :) Urban jest idealnym Dreddem.Już samym głosem mnie kupił.Dredd musi być opanowany a nie wydzierać się płaczliwym głosem I am the Law !!! jak Stallone :)
Dokładnie. Mam nadzieję, że będzie kontynuacja, bo byłaby lipa nie zobaczyć znowu Urbana w rewelacyjnej roli Dredda.
P.S. Ostatecznym pogrążeniem Waszego koalicyjnego piania z zachwytu jest efekt 3D na jaki nastawiono film. W tego typu produkcjach zawsze znajdziemy sporo nic nie wnoszących i irytujących scen. Obiektywnie więc patrząc na Dredda ile minut takich scen wyłapaliście??? Ale obiektywnie poproszę. Jak krytycy filmowi a nie fani komiksów. No proszę.... Dawać....
Troszkę przydługawe sceny zwolnionego czasu po narkotyku, jeśli na siłę czegoś szukać, niemniej efekt 3D, to tylko efekt 3D, film wychodzi na Blu Ray i ogląda się bez 3D, także who cares.
Widzę, że zawiązaliście koalicję "obrońców nowych ekranizacji komiksów i krytyków starych ekranizacji". Kinematografia lat 90-tych miała to do siebie, że starała nam się jednak coś przekazać, opowiedzieć. Nie inaczej było z plastikową jak mówię ale lepiej oddającą świat Mega-Miast ekranizacją ze Stallone.
Wasze zgrabne argumenty można odrzucić za jednym zamachem z prostej przyczyny. Zakładacie, że widz ZNA komiks. Błąd. Przytłaczająca większość nie zna. Ale chce się dobrze bawić. Przeżyć kino s-f w fascynujący, pociągający sposób.
Powiedzcie mi gdzie w nowym Dreddzie ikra, emocje, wciągający z fotela do ekranu świat przyszłości (czy np. stare VW i autobusy szkolne na tle Mega City 1 to Waszym zdaniem s-f - juz dawno wylądowałyby na złomie prawda; dlaczego zepsuto pierwsze kadry pejzaży widoczkami właściwie teraźniejszych zamieszek etc. etc.). Gdzie przygoda, jaką jest kreowanie s-f. Spójrzcie na "Lockout". Głupi w pewnym sensie ale jaki wciągający.
Powracając do Raid - może i w komiksie był motyw akcji w wieżowcu. Ale na bank twórcy Dredd zainspirowali się Raidem od strony możliwości prowadzenia akcji. czy może być coś lepszego niż rozpierducha w jednym budynku, skoro tak się spodobała w wykonaniu azjatyckim, to czemu nie przenieść tego do mega-bloku s-f. Albo akcja z wejściem do jednego z mieszkań. No czysta kopia Raid gdy goście również szukali pomocy u mieszkańców bloku.
reasumując - nie zakładajcie jako pasjonaci znajomości komiksów przez widzów filmu. Film zawsze musi stanowić samodzielny byt. Ta ekranizacja samodzielnym bytem nie jest. Jest pozbawioną fabuły i emocji rozpierduchą. Szkoda, że w świecie s-f. Bo takiego potencjału się nie marnuje bezkarnie. Dlatego oby za karę nie znalazły się fundusze na kontynujację.
To co chciał przekazać Dredd ze Stallone?
Przygoda... to, że ci nie podeszło zamieszanie w budynku to twój problem, mi podeszło świetnie. To jest film akcji i nie wiem jakiej ty byś przygody chciał.
"Powracając do Raid - może i w komiksie był motyw akcji w wieżowcu. Ale na bank twórcy Dredd zainspirowali się Raidem od strony możliwości prowadzenia akcji. czy może być coś lepszego niż rozpierducha w jednym budynku, skoro tak się spodobała w wykonaniu azjatyckim, to czemu nie przenieść tego do mega-bloku s-f. No czysta kopia Raid gdy goście również szukali pomocy u mieszkańców bloku."
Kolejny raz nie masz racji. Scenariusz do Dredda powstał wcześniej niż ten do Raid, więc skończ te swoje głupie i bezpodstawne zarzuty. Skoro akcja odbywa się w budynku w którym mieszka masa ludzi, to nie trzeba być wyjątkowo inteligentnym by się domyśleć, że w pewnym momencie akcja przeniesie się do jednego z mieszkań.
Właśnie film jako samodzielny byt sprawdza się też świetnie. Krytyka film doceniła, zebrał porządne oceny, średnia na IMDB też elegancka. Fabuła jest prosta, ale bardzo wciągająca. Jakoś nie krzyczysz, że Raid nie ma fabuły.
Bo Raid to czysta gatunkowo akcja Mistrzu;-) a motywem przewodnim Dredda jest osadzenie w świecie s-f. Czujesz różnicę? Od s-f oczekujemy pewnej wartości dodanej. Nie samej rozpierduchy. Jakiegoś wątku pobocznego. Albo chociaż rozwinięcia, wprowadzenia w świat i jego mechanizmy.
Poproszę o źródło informacji o scenariuszu do Dredd vs. raid - wtedy odczepię się od tezy o wzorowaniu dla kasy.
Nie, nie czuję różnicy. Dredd to jest czysty film akcji "mistrzu" osadzenie go w świecie s-f tylko sprawia, że film jest ciekawszy. Jest wprowadzenie do świata, a w kolejnej części będzie ta idea rozwinięta.
Nie odpowiedziałeś, na moje pytanie dotyczące Dredda z Sylwestrem. Czekam.
Co do scenariusza, to na wikipedii masz nawet.
Aaaaaa, na wikipedii.... No to bardzo wiarygodne źródło hehe.
Dredd Sylvka jak napisano w jednej z recenzji opowiadał chociażby o "próbach uwikłania bohatera w wydumany dramat władzy i podległości", poza tym dobitniej pokazywał kolejne dylematy. Fakt, że bardzo jednowarstwowo. Co jeszcze - poruszył temat prawa samego w sobie. Jego istoty. Był filmikiem uniwersalnym prawda? Zresztą co ja się produkuję. WY doceniacie jak widać nowe kino. Nie wyłapujecie ze starego dobrych elementów. Oceniacie je jedynie przez pryzmat blichtrowatych kostiumów i słabych na dziś efektów.
Oglądałeś Dredda w 1995 r. czy po latach? To kolejna różnica. Bo jeśli w 1995 r. to odpowiadał oczekiwaniom publicnzości.
To tylko jedno ze źródeł, chcesz to se szukaj na innych jak masz z tym jakiś problem.
Dalsze twoje zdania potwierdzają tylko twoją niewiedzę. Mam Blade Runnera, Psychozę, Aliena, czy Terminatora ocenionego na 10/10, a ocen 10/10 mam jedenaście, na 900 obejrzanych filmów, tak więc skończ te swoje fantazjowanie.
Dredd z 95 oglądałem dawno temu, przed 2000. Film mi się podobał i wciąż podoba, nie mniej nowy Dredd go zjada.
teraz będziemy się licytować na dojrzałość w ocenianiu? ;-) ja mam 14 dziesiątek na obejrzanych tyle samo jak nie więcej (bo nie notuję całych ponad 20 lat przygody z filmem na tym portalu) co wskazuje, że jestem większym pochlebcą ale zjechałem nowego dredda. Żaden z tego wniosek w opozycji do mojego twierdzenia, ze osądzasz starego dredda po okładce tylko dlatego, że obecny trend s-f dąży do wręcz ultrarealistycznego przedstawienia świata. Czasem jest to fajne. Zgodze się. Ale bez fabuły - co podkreślam - nie ma racji bytu w tym gatunku.
OMG. Po prostu, zarzuciłeś, że starych filmów nie doceniam, a ja ci odpowiedziałem prosto z mostu, że po raz kolejny nie masz racji i to udowodniłem.
Co mnie obchodzą jak ty oceniasz?
Musisz zrozumieć, że Dredda nie porównuje się z Prometeuszem. To nie jest wyprawa na inne planety. Tutaj glina przyszłości wchodzi do budynku przyszłości zniszczyć bandziorów przyszłości. To jest film akcji, ekranizacja komiksu Dredd.
A ja Ci jeszcze raz próbuję udowodnić, że właśnie przez taki schemat tylu ludziom film nie przypadł do gustu. Zgadzam się, że czysta akcja ma sens (Raid). Ale osadzona w świecie s-f rozczarowuje. Filmy które zacytowałeś jako wysoko ocenione nie są blichtrowate. A stary Dredd jest. To staram się od pierwszego postu przekazać. A mimo to blichtrowatość nie zabiła w nim siły gatunku. I abstrahujmy wreszcie od komiksu i wiarygodności jego odtworzenia. 99% widzów nie oglądało komiksu!! Film ocenia jako film. a obiektywnie nowy Dredd to 5/10.
Nie mam nic do tego, że ludziom nie przypadł do gustu. Ale niech nie mówią, że taki film jak Dredd powinien nieść więcej treści i przesłania.
Stary Dredd jest przez wielu uważany za gówno, więc to, że tobie się podoba to twoje zdanie.
Obiektywnie nowy Dredd to więcej niż 5/10.
Stary Dredd jest komedią akcji-sci fi, a nie filmem akcji sci-fi. Gdyby Anderson poślizgnęła się na skórce od banana, albo Ma-Ma dostała w twarz tortem od informatyka, obydwa filmy byłyby na zbliżonym poziomie i podobne gatunkowo, ale nie są. Ciężko stwierdzić co jest lepsze, mi osobiście żarty na poziomie Harry Pottera nie do końca pasują do konwencji komiksu +18. Jeśli chodzi o nowy film to żałuje jedynie, że nie pokazano sceny, gdzie mama odgryza penisa alfonsowi.
skoro juz tak uczepiliśmy się komiksu to spójrzcie na google na kartki komiksu Dredd. Jeśli być takim ortodoksą to przecież w 1995 lepiej odwzorowali komiks!!! Niemal toczka w toczkę, szczególnie ubiór dredda.;-)
a że nowy to skrajne oszustwo widza potwierdza choćby plakat filmu. Gdzie te płonące wieżowce ja się pytam.....?? Wyliczac możnaby dalej.
akcja dredda wg komiksu to ponad 2100 rok prawda? czy uważacie, że będą wówczas dominowac na ulicach stare busy VW? Albo współczesna broń palna? Albo współczesne ciuchy? Takich logicznych sprzeczności jest mnóstwo w nowej wersji. I jakkolwiek dobrze zrealizowana warsztatowo i efekciarsko - odstaje od plastikowego dredda stallone;-) no nie powiecie, że nie hehe
jedziecie po wersji z 1995 r. opierając się na krytyce lekkiej konwencji (Schneider np.). skupcie się a dostrzeżecie w starej wersji również sporo mrocznych klimatów. chocby scenograficznych.
Wy tu gadacie o komiksowym pierwowzorze a jak dokładnie obejrzec rysunki to Stallone to istny Dredd!!
To albo jesteście ortodoksami w adaptacjach albo nie - zdecydujcie się.
Facet film na podstawie komiksu , a ty na silę doszukujesz się logiki i w ten sposób próbujesz go zdeklasować.
John Wagner, który w 1977 roku stworzył postać Dredda razem z Carlosem Ezquerrą wypowiedział się o nowej adaptacji pt. "Dredd", która pojawi się w kinach w tym roku. Porównał także film z poprzednią ekranizacją z 1995 roku.
Podstawą "Dredda" jest praca osądzania. Natychmiastowa sprawiedliwość w brutalnym mieście przyszłości. Fabuła opowiada o Dreddzie i jego świecie. Nie da się pokazać każdego aspektu tej postaci i jego miasta. Być może to było przyczyną porażki pierwszego filmu. Próbowali zrobić zbyt dużo, a koniec końców nie było tego zbyt wiele - opowiada twórca.
Mój pogląd się nie zmienił. Poza moim przedpremierowym seansem, nie widziałem tego filmu od kiedy pojawił się w kinach. Opowiedzieli złą historię. Nie miała ona za dużo wspólnego z Dreddem, jakiego znamy. Nie sądzę, że Stallone był złym Dreddem, ale na pewno byłby lepszy, gdyby nie pokazał swojej twarzy. Był po prostu Dreddem w złej opowieści. Chociaż trochę zazdroszczę im budżetu. Niektóre efekty komputerowe były świetne, tak samo jak rekreacje gangu Angel czy robota. Robot pochodził z historii Pata Millsa i nie miał nic wspólnego z Dreddem, ale wyglądał dobrze. Gdyby fabuła kręciła się wokół postaci, filmy byłby o wiele lepszy - twierdzi twórca komiksu.
Podobają mi się aktorzy. Są dobrze dobrani i przyzwoicie zagrali swoje role. Olivia Thirlby jest idealna jako Anderson. Dodaje tej postaci wzruszającej słabości. Karl Urban nie zdejmie hełmu w filmie i nie będzie nikogo całować - zakończył.
http://patmills.files.wordpress.com/2012/09/ezquerra-dredd-body.jpg - pierwsza postać Dredda
http://www.blogcdn.com/www.comicsalliance.com/media/2012/06/dreddcasefiles5us200 0adr-206.jpg
http://3.bp.blogspot.com/-UfbZhHSIbOI/T_vFEkyTi4I/AAAAAAAAAgI/vhjrR6x7BxE/s1600/ Judge_dredd1.jpg - druga
Nie próbuję deklasować. Wy próbujecie zdeklasować starą wersję na rzecz odartej z fabuły nowej wersji. TYLE.
Nie obracaj kota ogonem jedziesz na porównywaniu tych dwóch filmów chociaż wiesz że Dredd jest restartem nie bezpośrednią kontynuacją Judge Dredd 1995.
Starej wersji nie da się zdeklasować bo krytyka zabiła ją zaraz po premierze może to według ciebie ja wymyśliłem że wersja z 1995 jest jedna z najgorszych adaptacji komiksowych ?
Mimo to mam do niej sentyment i nie uważam ją za za absolutne dno , jaki i do ery vhs i kina lat 80,90.
Pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku
i jeszcze także jeden link:
http://www.strangekidsclub.com/wp-content/uploads/2012/09/dredd-stronium-dog.png
cos więcej w temacie?
Ok Boziu chłopie zrozum to nie jest super bohater to anty bohater http://ic.pics.livejournal.com/nomadicwriter/859310/126751/original.jpg ja widzę że w głowie masz wizję super herosa walczącego w imię wyższych zasad którą ci zaserwowano w filmie z 1995 roku nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz .Dredd to totalitarny Sędzia kładący but na wolność w imię sprawiedliwość i porządku.
Wskazałem na link jako kontrę do Waszego twierdzenia o braku wierności oddania komiksu przez twórców wersji z 1995 roku prawda? sięgam do źródła skoro tak się nim podpieracie. I w wersji z 1995 Dredd również jest bucem, tyle, że bardziej kolorowym i plastikowym - identycznie jak w komiksie!! Kolorowy i plastikowy. Z takimi samymi wpojonymi ideałami. Takimi samymi.
Brakiem wierności w wersji z 95 jest ABC Warrior który to pochodzi z całkiem innej historii komiksowej ,Schneider wraz z nim nieśmieszne żarty czy tam gagi sam nie wiem jak to nazwać , powiedzonka Sylwka wałkowane przez niego w kółko jak zdarta płyta,dlaczego w ogóle ściąga hełm obronny dla taniego chwytu? o to ja Sylvester Stallone gram Dredda , co do samego uniformu kolego na co mu ochraniacz na jaja?
Mógłbym tak wymieniać i wymieniać , nie czytałeś komiksu i nie masz zielonego pojęcia jakim człowiekiem w tym że komiksie Dredd jest bo komiksy panie bogusiu to nie tylko czarno-białe bądź też kolorowe obrazki ale tekst w tych że chmurkach.
Takie gadanie to jak ze ślepym o kolorach... Ja o samej stronie wizualnej a ten mi o treści. Masz zatem od Bogusia strzał z kałacha w jaja. Bo nie ubrałeś ochraniacza.
Strona wizualna to przerost formy nad treścią kolego za dużo chcieli pokaz w jednym filmie duże i małe lokacje ale Judge Dredd 95 to nie Władca Pierścieni miasto jest tylko tłem historii , nie można widza bombardować non stop rzeczami które to już widział np w Łowcy Androidów.
Życzę powodzenia jajcarzu.
Z tym Reid to jest chrzanienie głupot. Komiks o zadymie w tym budynku powstał 15-20 lat temu, więc nie ma znaczenia kiedy powstał scenariusz do Reid i do Dredda, bo pierwowzór był gotowy dawno temu. Mało tego, jakieś 15-20 lat temu powstał też film pod tytułem Die Hard/Szklana Pułapka, którego zarówno Reid jak i Dredd w takim przypadku są plagiatami.
A jeśli chodzi o świat, to mamy dużo motywów, chociażby dowiadujemy się o tym za co dostajesz jaki wyrok, o istnieniu Izo-kostek, o istnieniu mutantów, telepatów, mamy podaną mapę sektorów Mega City One i tak dalej. Wszystko trzeba tylko wyłapać, podobnie jak zawartą w braku dialogów opowieść o ludzkich emocjach. Osobiście mnie ciekawi co Anderson wyczuła za opanowaniem Dredda. Zgodzę się natomiast, że w ewentualnej kontynuacji przydałoby się przedstawić bardziej to co robi po pracy itd. Mogliby też zekranizować historię w której morduje demokratycznych demonstranów za lewackie poglądy. Chętnie zobaczyłbym też inne miasta i kraje. Z tego co pamiętam Dredd wysadził chyba Los Angeles bombą nuklearną.
Ale w święta nie śpi. Obiecał siostrzenicy, że przyjedzie do niej do British City na gwiazdkę :)
Ona jest chyba jego jedynym uczuciem poza złością, opanowaniem i praworządnością prawną xD
i dlatego jest taki ogromny niedosyt - że te wszystkie wątki są tylko tłem dla rąbanki 3D, gdzie wartością samą w sobie sa kadry w zwolnionym tempie obrazujące lot kuli przez twarz zakapiora;-)
myślisz, ze tego nie wyłapałem. owszem. dlatego chętnie obejrzałbym i 2,5 godzinnego dredda "o czymś" a nie o "lecącej kuli".
Przykro mi, że nie lubisz filmów akcji i, że Dredd cię zawiódł. Może kontynuacja będzie miała troszkę inny klimat i charakter.
Pokazywanie Dredda bez hełmu to łamanie podstawowych założeń tej postaci. Już nie mówiąc o tym, że Sly chadza bez hełmu prawie przez cały film... ROTFL
Postac postacią a filmy robi się dla szerszej publiczności, dla której jest to film na KANWIE komiksu. Tak czy nie?
A po co ekranizować coś co potem się totalnie oleje w filmie? Szerszej publiczności bardziej podoba się prawdziwy Dredd z 2012, co widać po ocenach na RT, IMDB i tutejszych filmwebowych.
Film jest po prostu wierniejszy komiksowi w którym Dredd nigdy nie sciągał helmu i jest ponury klimat zdegradowanego świata.Fabuła filmu jest nieskomplikowana bo miała być wprowadzeniem postaci Dredda,ukazania zwykłego dnia Sędziego w pracy.Twórcy widocznie planowali kolejne części w których by rozwineli postać ale po wynikach finanasowych raczej do tego nie dojdzie a szkoda.
Przestańcie się tak podniecać. Każdy ma swój gust i inaczej odbierze/oceni dany film. Wg mnie nowy Dredd jest całkiem dobrym filmem, jednocześnie wersje z 95 wspominam bardzo miło i co jakiś czas przypominam ja sobie (sic!). Ogólnie "stary" Dredd bardziej mi się podobał z uwagi na szersze ukazanie świata przyszłości niż w wersji z 2012. Jednakże w nowej odsłonie ciekawsza jest postać samego Dredda który ani na chwilę nie ściąga hełmu, mówi tylko wtedy kiedy musi i nie uznaje kompromisów. Dredd w wersji ze Sly wydaje się być taki na początku, ale z biegiem czasu okazuje się że to zwykły człowiek ze zwykłymi problemami i tyle. W czasie trwania filmu dowiadujemy się o nim praktycznie wszystkiego. Natomiast Dredd z 2012 pozostaje zagadką. Żadnych szczegółów z życia osobistego nawet jego twarz pozostaje dla widza tajemnicą.
Podsumowując osobiście uważam, oba filmy za bardzo dobre kino s-f. Sięgając po Dredda, niezależnie czy tego z 1995 czy z 2012 nie oczekuje emocjonalnych uniesień, chwytającej za serce i pełnej zwrotów fabuły, oczekuje czystej nieskrępowanej zabawy którą oba filmy mi zapewniają i to jest najważniejsze.