stara po dziś dzień nie wygląda źle i dużo osób ma do niej sentyment (oczywiście mowa o ludziach których takie filmy interesują bo nawet jak ktoś ten film widział ale tak na siłę to nie może raczej go wspominać ciepło o ile w ogóle pamięta). bo czym ta wersja się będzie różniła? obsadą? wątpię by był to plus. scenariuszem? tutaj też pewnie to będzie prosta jak budowa cepa historyjka której nikt za rok nie będzie pamiętał bo w takich filmach zwykle chodzi o akcję a nie o świetnie napisane dialogi czy znakomity scenariusz. zmienią się pewnie jeszcze tylko efekty ale to też żaden plus, bo w nowych filmach często z nimi przesadzają i tyle się na ekranie na raz dzieje że wielkie g.... widać.
podpisuje sie pod kolega wyzej...
Zaden kolejny scenariusz nie bedzie lepszy od poprzedniego a jedynie bedzie powielal schemat oryginalu. Czy nie lepiej nakrecic cos nowego niz odswiezac niektore stare filmy?
efekty specjalnie nie zastapia klimatu...
Nikt nie powiedział, że to będzie remake. Jest wiele komiksowych historii o "Sędzim Dreddzie". Poza tym za scenariusz odpowiada Alex Garland, który jest dobrym pisarzem.
Nikt tu nie odświeża żadnego filmu ze Stallone'em. Ponad 30 lat wychodzą komiksowe przygody Sędziego Dredda, stąd materiału jest spokojnie na 15 filmów. Właśnie scenariuszem ma się różnić, żeby w końcu ktoś napisał historię z jajami, a nie rozmiękczony hollywoodzki szajs PG-13 ze Schneiderem u boku. Wiecie, ja nawet lubię Schneidera, ale w Mega-City One żywotność takich jak on wynosi 5 minut. W tamtym filmie nie pokazano żadnego z tych sędziów śmierci (Deatha czy Mortisa), nie było Anderson bodajże, zero psycho stuffu. Jest setka możliwości stworzenia o niebo lepszego filmu od tego z 1995 roku.
No wląśnie nie bo nowa wersja własnie może byc bardzo inna od oryginału, który przecież sam nie jest oryginalnym pomysłem.
Oryginalny Dredd ze Stalonem specialnie oddalał się od komiksu bo chcięli sie od Robocopa odsunąc (inspirowanego Dreddem). Ten film ma być dużo bardziej wierny komiksowi, nie Dredowi z 95 .
Właśnie leci w TV. I wygląda BARDZO ŹLE. W sumie lepiej go wspominałem. Szkoda, że się napatoczył.
wyjdzie to samo co z nową Pamięcią Absolutną, czyli średniak poniżej przeciętnej.
Pamięć absolutna stara była na prawde dobrym filmem. Kiczowatym wizualnie ale dobrze zakręconym. Nowa to nudny ale ładny gniot, zupełna przeciwnosć.
A co do tego jaki Dredd wyjdzie - na razie 100% ocen krytyków jest pozytywna (100% na rottentomatoes) wiec pierwsze wrażenia są na razie bardzo pozytywne.
Powiem tak. Postać jest świetna, dlatego nie miałby nic przeciwko nowej ekranizacji ( całkowicie przeciwne odczucia co do nowego "Spider-mana", którego można nazwać profanacją ).
Jednak po obejrzeniu trailera boję się jednego: czy dostaniemy "zamknięty świat" w filmie? Bo ze zwiastuna można wywnioskować, że cała akcja dziać się będzie w wieżowcu?:/ To nie jest zbyt dobre rozwiązanie. Patrząc chociażby na film ze Stallonem, dostaliśmy naprawdę ciekawie skonstruowany, obszerny świat. Nie jest to raczej film psychologiczny, który koncentrowałby się przede wszystkim na dialogach. Jest to film akcji/sci-fi, tak więc zbudowanie ciekawego "jutra" jest tutaj dość istotnym elementem.
No cóż... zobaczymy, co z tego wyjdzie.
ten zamknięty świat bierze się z tego, że scenariusz był adaptacją historii z Dark Judges, w której zamykają się właśnie w jednym bloku mieszkalnym i zabijają wszystkich zgromadzonych, dostać do środka udaje się tylko Dreddowi i Andreson, tylko, że z powodu hajsu i wizji na nakręcenie następnych części wycieli Dark Judges i wsadzili Ma-Ma i gang żeby budować swiat powoli, a nie od przeciwników, którzy mieli by zamknąć serię "w wielkim stylu"
Możliwe, że masz rację - nie wątpię w to - co nie zmienia faktu, że przed pozytywnymi recenzjami, które się wysypały, myślałem, że może być to minusem filmu. Jednak recenzje są niezwykle dobre, więc z całą pewnością obejrzę filmu.;)
Pozdrawiam ;)
Tylko, że w filmie wygląda to raczej na kiepską kopię indonezyjskiego filmu Raid, a nie adaptację świetnego komiksu.
http://www.youtube.com/watch?v=DUTDGIp7lg4
Sam wyglądasz na kiepską kopie inteligentnego człowieka. Dobrze, że martwica mózgu nie wygląda na niczyją kopie i uważasz ją za arcydzieło.
Nie przesadzasz z moją oceną Martwicy Mózgu? To mój hit z dzieciństwa i mam sentyment. Obecnie traktuję ten film jako udany pastisz horrorów. Uśmiałem się na nim do łez. Jak pewnie zauważyłeś oglądam dużo gatunków filmowych i oceniam na 10 całkowicie różne filmy.
A Dredd i Raid porównuję, gdyż są tam bardzo podobne sceny. I jest to moje zdanie, nikogo na siłę nie przekonuję. Tak więc nie masz powodu do ataku na moją osobę, zobacz Raid i sam oceń.
Idąc takim tokiem myślenia, praktycznie wszystko jest kopią, bo w każdym filmie są pomysły użyte w innym wcześniej.
Chodzi tu bardziej o skalę tego procederu. Jedna, czy dwie sceny to nie problem.
A jaka jest skala procederu? O co ci chodzi?
Pozwolę sobie zacytować:
"O "The Raid" z wiki-"Filming began in March 2011" O "Dredd"-" filming began on 12 November 2010 in Cape Town, South Africa" przy czym scenariusz był pisany między 2006 a 2008 rokiem. Jeszcze jakieś zarzuty?"
Nie mniej w kinach Raid był wcześniej. Nie widzę też problemu, by twórcy Dredd po obejrzeniu Raid mogli w trakcie kręcenia dodać coś nowego. Dodatkowo w niemal każdym filmie w trakcie kręcenia nanoszone są poprawki do scenariusza. A oba filmy widziałem i rzuciły mi się w oczy podobieństwa, a w kinematografii w przypadki nie wierzę. Dodam tylko, że Dredd mimo wszystko podobał mi się.
Na wszystkich portalach Dredd ma większą średnią niż Raid, więc jak już, to kiepską kopią jest właśnie Raid.
EDIT spóźniony. Na IMDb 39tys głosów na Raid i 7,7 ocena, Dredd 7tys i 7,8 - Nie zmienia to faktu, że oba mają świetną średnią. Ale jestem pewien, że przy 39tys Dredd będzie miał troszkę gorszą. Tyle, że oceni go pewnie ostatecznie z 200000 osób, a Raid dużo więcej głosów niż obecnie nie zdobędzie bo jest z Indonezji. To moje zdanie.
wszystko spoko gdyby tylko twórcy Raid nie przyznali dawno temu, że ich film był zainspirowany Atakiem na posterunek 13 z 76, tyle, że w wersji kopanej, a ludzie od Dredda nie powoływali się na Die Hard, więc to tak jakby analizować czy w animacjach Skok przez płot to zżyna z Sezonu na misia czy na odwrót
Z całym szacunkiem, ale inspiracja a kopia to 2 różne sprawy. Niemal idealnie skopiowane sceny, a nie fabuła ani cały film. O tym piszę cały czas. Rozumiem jeszcze gdyby te sceny były hołdem złożonym innemu filmowi jak w Bad Ass (sceny skopiowane z filmu Czerwona Gorączka z Arnoldem, scena pościgu autobusami).
nie wiem jak w posprodukcji można skopiować sceny, ale te ujecia są podobne przez lokację, widziałem już kilka tych domniemanie demaskatorskich filmików i nazywanie tego kopią jest takim nadurzyciem jak robienie z filmowego Watchmen arcydzieła, ale każdy widzi co chce, tak czy inaczej wszyscy robią aferę widząc tylko trailer z "najgłośniejszymi scenami", a czy film jest kalką ocenić można po seansie, a nie przy jutub, jakoś nie zauważyłem w recenzjach innych zdań niż podobieństwo i dotychczas bardziej skupiano sie tam nad samym Dreddem a nie nad walką w budynku
A gdzie są skopiowane sceny w Dreddzie? Dawaj konkrety, bo twoje bezsensowne hejtowanie się męczące robi.
Scena ćpających lokatorów. Strzały w zwolnionym tempie, sekwencja i efekt. Kilka wybuchów (szafka, drzwi). Oba filmy widziałem raz więc więcej nie pamiętam, bardziej skupiałem się na fabule. Gdy zdobędę DVD opiszę dokładniej. Szczerze mówiąc Ty mnie hejtowałeś, nie planowałem dyskusji, chciałem przekazać swoje zdanie. Czy Ciebie obrażam? Czy uważam, że film słaby? Pisałem jedynie, że wkurza mnie podobieństwo, co nawet wyszło Dreddowi na dobre bo większość fanów filmów Raidu nawet nie obejrzy.
Nie napisałeś, że wkurza cie podobieństwo, tylko napisałeś, że Dredd to kiepska kopia Raid. Widzisz różnicę?
I co ma wspólnego fabuła Dredda z Raid? Dzieje się w budynku, oooo straszne, ale kopia! Mam drugi przykład kopiowania Dredda z Raid. Grają w nim ludzie.
Ale podobieństwa w fabule nie stwierdziłem, więc nie wiem skąd to wziąłeś. Jest to kiepska kopia w tych właśnie scenach, nie w całości. Przyznam się, że byłem świeżo po seansie gdy pisałem komentarz. Po przemyśleniu stwierdziłem, że nie był taki zły
Ale to jest nowa historia z Dreddem w roli głównej. To nie jest remake. A film zapowiada się wyśmienicie jak na dość niski budżet.
Nowy Dredd to naprawdę dobre, mocne kino. Ludzie mogą sobie darzyć sentymentem poprzedniego Dredda ale prawda jest taka, że w porównaniu z tym nowym wypada strasznie słabo. Z całym szacunkiem dla Stallone oczywiście. Te wszystkie wysokie ocena, dobre recenzje nowego Dredda wydawały mi się podejrzane ale dzisiaj przekonałem się, że nie są przesadzone. Z chęcią wybiorę się raz jeszcze by zobaczyć ten świetny film.
Owszem potrzebna - ponieważ wersja ze Stallone zabijała wszystko to co było esencją komiksowej postaci Dredda - na siłę próbowała go uczłowieczyć i nadać mu ludzkie cechy. Komiksowy pierwowzór po pierwsze NIGDY nie ściągnął maski, po drugi był bezwzględnym wykonawcą wyroków i stróżem prawa, można powiedzieć że charakterologicznie był zbliżony do Robocopa, lecz bardziej bezwzględny. Proponuję lekturę kilku komiksów - da się znaleźć w sieci, o dopiero po niej zadawanie takich pytań...
bo ekranizacje komiksów są tylko dla znawców komiksu? gratuluję dobrego samego poczucia. w życiu sędziego dredda w formie komiksu w rękach nie miałem i to się raczej nigdy nie zmieni. wcale mnie ta postać ani universum szczególnie nie podoba. znam i to i to tylko i wyłącznie z filmu ze stalonem i mam z nim pozytywne skojarzenia. wcale mnie nie interesuje jak to wyglądało w komiksowym oryginale. i jakoś wątpię by w nowej wersji dredd nigdy maski nie ściągnął.
batmany, supermany, x-meny, punishery, cała reszta ekranizacji komiksów (głównie marwelowskich) nie mają za grosz klimatu komiksów. biorą z nich tylko markę, część postaci i lokacji, ewentualnie strzępki fabuły przerabiane na modłę holywoodowską. nie wiem czy w tym kontekście wypominanie starej ekranizacji dredda, że nie jest wierna komiksowemu pierwowzorowi ma jakikolwiek sens...
Nie są, ale ponieważ poprzednia ekranizacja była średnia, to kolega wyżej udzielił ci odpowiedzi na twoje pytanie.
Jak dla mnie ekranizacje komiksów mają mase klimatu komiksów.
Albo tworzę oryginalny scenariusz, fabułę i uniwersum - widz to kupuje - OK nikt do nikogo nie ma prerensji - albo nie mam własnego oryginalnego pomysłu i biorę się za ekranizację/adaptację cudzego pomysłu, wykorzystuję markę, którą zdobył i staram się być wierny duchowi oryginału - czy to tak trudno pojąć ż ktoś lubi, ceni i szanuje postać Dredda storzoną przez autora/rów komiksu - nie chcesz czytać, nie czytaj, ale wypowiadaj się autorytatywnie na temat ekranizacji KOMIKSU, jeśli go nie czytałeś - pomijając zupełnie samego Stallone, którego zarówno jako aktora, scenarzystę czy reżysera uwielbiam - jest moim idolem z okresu wczesnej młodości, choć, jako oddany fan komiksu filmu Sędzia Dredd z Nim w roli głównej szczerze nie trawię...
RogerVerbalKint - a pisałem cokolwiek o komiksie? nie - pisałem o filmie. oglądałeś jakikolwiek zmierzch, ojca chrzestnego czy inne ekranizacje powieści? a czytasz oryginały nim zabierzesz w ich sprawie głos? jeśli tak to gratuluję. aczkolwiek wątpię by tak było. to samo się tyczy komiksów. nie mam chyba obowiązku znać pierwowzorów przed stwierdzeniem czy film podoba mi się czy nie.
Szejku - który komiks batmana przypomina Ci ostatnie 3 filmy i w czym?
Amazing Spider mógłby tu być gdyby komiksy były tępawą love story dla nastolatek a'la zmierzch.
Iron Man i Avengers nie znam za bardzo komiksów - więc może mają ich klimat. aczkolwiek przy całej holywoodzkości jaka z nich bije trochę wątpię. Iron Man i Avengersi, zresztą nowe batmany też - to bardzo fajne filmy. ale to jeszcze nie znaczy, że mają tak wiele wspólnego z komiksami (czarny nick fury^^ mała rzecz a drażni^^).
nawet najlepsze "ekranizacje komiksów" (rzadko ekranizują konkretne zeszyty - jak już mówiłem to raczej filmy troszkę na motywach, paru bohaterów wezmą i zmyślą fabułę) nie sądzę żeby dobrze oddawały oryginały.
takiego spidermana pewnie nigdy nie zrobią dobrze. nawet nie próbują oddać charakteru prawdziwego Parkera - skromnego, choć nie ciamajdowatego. a przede wszystkim dowcipnego. filmowe spidermany to sztywniaki. a teksty spidermana z komiksów mogli by wciskać pod kapsle tymbarka!
Owszem oglądałem po wielekroć Ojca chrzestnego, choć dopiero po lekturze genialnej książki i uważam go za ARCYDZIEŁO, właśnie dlatego że zchowuje ducha niesamowitej powieści...
PS Zmierzchu nie oglądałem i ie czytałem, gdyż z założenia nie czytam/oglądam seriali dzla dojżewających siks...Czego nie mogę powiedzieć o cyklu Harry Potter...
to tylko przykłady - prawie każdy film to ekranizacja czegoś innego (gra, komiks, książka, sztuka). choćby john carter bazujący na postawie dzieła sprzed 100 lat. raczej nie ma fizycznej możliwości żeby znać każde dzieło tkwiące u źródeł danego filmu więc powstrzymaj się od rzucania haseł w stylu "nie komentuj tego co właśnie komentujesz jak nie znasz pierwowzoru". to filmweb każdy ma prawo do swojej opinii i powoli drażnią mnie ludzie którzy czepiają się, że ktoś ocenia film bez doktoryzowania się w jego temacie. chwalicie się, że o jakimś konkretnym temacie macie ciut szersze pojęcie czy może żalicie?
co do ojca chrzestnego to ani oglądałem ani czytałem (mam w rekomendacjach ale jakoś mnie nie ciągnie tam) ale o ile wiem film ma status kultowego a książka przeciętnej i gdyby nie świetna ekranizacja dawno słuch by o niej zaginął (uprzedzając odpowiedzi typu "nie czytałeś - nie wiesz - nie pisz" to i tak kwestia gustu więc nawet jak ktoś to czytał i ma za świetne nie znaczy, że takie jest - to raz. a dwa - opieram się w tym na jakimś dziennikarzu tylko nie pamiętam którym i przy jakiej okazji na to trafiłem ale było to gdzieś przy temacie typu "czy zawsze ekranizacja ustępuje książkowemu oryginałowi").
Jak można nie przeczytać i nie obejrzeć Ojca chrzestnego ???? Trylogii sienkiewicza ??? Hobbita i Władcy pierścieni Tolkiena ??? Toż to ubóstwo ibraki w elementarnym wykształceniu....
pffffff...
Tolkiena mogę zrozumieć.
sienkiewiczem jarałem się w podstawówce i LO ale z perspektywy czasu uważam to za czerstwotę pisaną na jedno kopyto w dodatku pseudopatriotyczną i przekłamującą historię. trylogia podobnie jak krzyżacy zresztą.
i tak wolę Kinga i Pratchetta od innych autorów. na szczęście nie tobie decydować czym są braki w wykształceniu - zapewniam, że ja takowych nie mam. zresztą czasy takie, że najwięksi idioci mogą mieć dyplomy bo są nic nie warte. gdyby Tolkien czy Ociec byli w wykształceniu niezbędni to by byli w kanonie lektur szkolnych. osobiście zastąpiłbym w nim trylogię sienkiewicza trylogią Tolkiena. bo wiem co ta pierwsza robi dzieciakom z mózgów. potem wyrastają na kretonów którzy myślą, że są patriotami bo nienawidzą obcokrajowców albo wolą polski krowi placek od zagranicznej czekolady. no chyba, że przed lekturą przeprowadzono by warsztaty dla uczniów pt. "dla własnego dobra nie traktujcie tych książek poważnie". wiele polskich lektur jest na liście bo są polskie przez co uczniowie muszą się męczyć z jakimiś przedwiośniami, chłopami, dziadami, niektóre tylko jak Lalka (chociaż i tą słabo pamiętam) czy przede wszystkim Kamienie na Szaniec (chociaż nie wiem czy i one nie przekłamują troszkę historii) prezentują poziom pewien, ale gdzie im tam do Zbrodni i Kary czy Dżumy choćby. jest tak wiele niesamowitych powieści przygodowych, fantasy, komedii, dramatów, grozy, historycznych.... kto nie czytał choćby takich "Szeptów" Koontza traci bardzo wiele, a można to znaleźć w wielu szkolnych bibliotekach tylko lekturą nie jest.
koniec oftopa^^