Chyba nie poczułem "tego czegoś" w tym filmie. Wszystko wydaję się być dobre. Oglądałem go z
zainteresowaniem od początku do końcu, lecz to nie to. Czy to po prostu zależy od gustu, czy też ja
czegoś nie zrozumiałem? Gdyby ktoś zachwycony tym filmem mógł mi wyjaśnić ten fenomen i co
tak bardzo w tym dziele mu się spodobało. Mile widziane dyskusje :))
Film ma to coś i tyle ;) Świetne ujęcia, muzyka, napięcie innymi słowy klimat. W dodatku coś specyficznego unosi się w świecie wykreowanym przez reżysera, nie wiem co to, być może to wynik tych skąpych w słowa, trochę odrealnionych dialogów, każde słowo to tak i smaczek na który się czeka, a może to sprawa ścieżki dźwiękowej. Po za tym jakoś tak polubiłem głównego bohatera, kibicowałem mu i chociaż od początku filmu wiedziałem że szczęscia nie zazna to jakoś tak na każdym etapie co raz bardziej wierzyłem że może jednak wszystko się ułoży.
Czyli to jednak zależy od gustu. :) Mnie akurat ten klimat nie do końca przekonał, choć niewątpliwie film go posiada. Małomówność bohatera też nie przypadła mi do gustu, choć taka pewnie była jego natura. Może się mylę, ale przypominał mi trochę Leona Zawodowca. Muzyka bardzo hmm.. oryginalna, ale akurat ona mi się spodobała. Byłem zdziwiony co do obecności bardzo ostrych fragmentów, wręcz rodem z filmów gore, nie wiem co o tym sądzić.
Dialogi w tym filmie były takie śmieszne, on patrzy na nią a ona na niego i obaj przez większość czasu się głupio uśmiechają. Czasami ma się wrażenie że to film dla starszych ludzi i wszystko się dziej o połowę wolniej : )
Tylko scenarzyści i reżyserzy wiedzą o co chodzi, my możemy się tylko domyślać. Według mnie film nie ma "tego czegoś" ani nie jest fenomenem. To raczej kolejna produkcja dla fanów Goslinga. Nic poza tym. Żadnego głębszego przesłania.