Drive to jeden z najlepszych filmów jakie oglądałem. Montaż, zdjęcia, muzyka, gra aktorska - arcydzieło. Los Angeles z lotu ptaka wyglądało przecudownie. Idealnie dopasowana muzyka. Gosling zagrał genialnie. Ośmielę się stwierdzić że za tą rolę zasługuje na Oscara. Jedna z końcowych scen (mrugnięcie) za tym przemawia. Wg mnie ten film nie jest odpowiedni dla typowego zjadacza popcornu (a na sali było takich pełno).
Mi ten film też się spodobał, ale czy nazwać go arcydziełem...? Generalnie spodziewałem się filmu z większą dawką scen akcji, wydaje mi się, że ten "wątek samochodowy" :-) w tytule sprawił, iż wielu widzów tego właśnie oczekiwało, coś w stylu "Szybkich i wściekłych", a tu zupełnie inny klimat, rzekłbym "psycho-poważno-dramatyczny z akcją" :-) Muzyka super, coś w stylu 80's. No i oczywiście bez klasycznego "happy-endu", co też jest dla mnie rzadkością (np. Requiem dla snu...).
Z pełną świadomością stwierdzam, że Gosling już nie odstaje od takiego Depp'a po takich filmach jak ten, Stay i wielu innych, a jeszcze kilka lat, a może być stawiany na równi w szeregu z chociażby Hanksem po tym co widzę jakie filmy wybiera.