Na wstepie: to absolutnie nie jest film akcji! Gatunek podany w opisie Filmweb jest bardzo
mylacy. To bardzo specyficzny dramat, gdzie akcja prowadzona jest bardzo wolno. To
ambitniejsze kino, wiec jesli ktos oczekuje Szybkich i Wscieklych to sie zawiedzie. Dzis na
seansie siedzacy kolo mnie ludzie ziewali z nudow ewidentnie oczekujac czystej akcji.
Scena poczatkowa pomimo, ze krecona wylacznie z wewnatrz auta zaostrza apetyt na
poscigi, ktorych niestety jak na lekarstwo. A dokladnie jest jeden (faubuly tu nie zdradze, a
jedynie auta), gdzie nowy Chrysler 300 sciga tegorocznego Mustanga GT500. Troche
zaskoczylo mnie z jaka latwoscia o wiele ciezszy, czterodzwiowy krazownik dogania
sportowy woz. Zakladajac, ze Chrysler byl w wersji SRT8, HEMI V8 i dysponowal moca
zblizona do sportowego muscle Forda, to i tak kazdy milosnik samochodow wie, ze Chrysler
300 ma to do siebie, ze nie jest zwinny, ani nie prowadzi sie latwo. Moim zdaniem Mustang,
ktory prowadzil glowny bohater, posiadajacy ponadprzecietny talent do prowadzenia
czterech kolek powinien bez problemu zgubic goniacy go samochod. To tyle, jesli chodzi o
samochody w tym filmie...
Poza tym to mocny, ambitny dramat, w ktorym roi sie od scen pelnych alegorii (SPOJER!
Benicio i kierowca ogladaja film: mezczyzna do chlopca: 'skad wiesz, ze rekin to ten zly?',
co mozna bylo odniesc do sytuacji ojca chlopca w wiezieniu KONIEC!), powoli
rozgrywanych scen przepelnionych klimatyczna muzyka. Dialogi sa tresciwe, wiarygodne,
mocne. Postacie gangsterow wypadaja naprawde dobrze. Film jest bardzo brutalny.
Aktorsko jest bardzo dobrze - Carey Mulligan wypadla w tym filmie o niebo lepiej niz w Wall
Street 2, a Ryan Gosling zaprezentowal sie doskonale. I wlasnie to on stworzyl ten film.
Glowny bohater, ktorego imie nawet nie pada to jedna z najbardziej tajemniczych postaci
filmowych jakie widzialem. SPOJER! W jednej scenie wyglada na skromnego, prostego i
kulturalnego, poczciwego faceta, a w kolejnej z zimna krwia potrafi zastraszyc, czy zabic.
To facet, ktory potrafi trzymac nerwy na wodzy, ale widac, ze brak mu prawdziwego zycia i
prawdziwej rodziny. Dla kobiety sam potrafi zaryzykowac i nie zawaha sie przed niczym.
Jest jak kameleon. KONIEC!
Ogolnie film oceniam na 8/10. Trzymal mnie do konca w napieciu. Byl dokladnie taki jakiego
sie spodziewalem, ale zaluje braku scen samochodowych.
Też żałuje,liczyłem na więcej(pościgów)wtedy moje zaspokojenie byłoby kompletne...No ale i tak było dobrze.
HA HA HA co za bzdura. to nie jest dramat.
to jest film akcji z kiczowata fabuła. bardzo fajny przykład współczesnego kampu (campu).
w tym filme prym wiedzie estetyka, estetyka, estetyka.
zdjęcia są piękne w swoim kiczu (jazda samochodem po jakimś kanale ściekowym,
"piknik" przy zlewie ścieków), kurtka głownego bohatera rodem z lat 80tych,
knajpa gangsterów oczywiście czerwona, "stołówkowa", bardzo fotogeniczna.
w ogóle wszystko jest fotogeniczne, szególnie brutalne sceny - piękne w swej obrzydliwości.
ładni aktorzy ubrani w obciachowe ciuchy wyglądają świetnie.
każdy kadr z tego filmu nadaje się na stylowy plakat czy tapetę do kompa.
a muzyka.. kicz w czystej formie. oczywiście pasuje.
jednocześnie (mimo wypasionych samochodów) film daje uługę "taniości", off'u
(brak spektakularnych pościgów, wybuchów itp.)
a fabuła banalna jak nie wiem, psychologia postaci nie jest specjalnie zgłębiona,
głowny bohater jest sympatycznym.. psychopatą (no proszę Was - zachowuje się
jak jakiś dziki piesek - dobry i oddany ludziom, którzy są dla niego mili, jednoczenie
potrafi być obrzydliwie brutalny i okrutny dla innych, którzy mogą zranić jego ukochanych).
nie wiemy czemu żyje tak jak żyje, co robi z zarobionymi pieniędzmy,
czy ma jakieś marzenia. NIC.
i to w sumie nie ma znaczenia, bo ten film to zabawa,
taki słodki cukiereczek - zjadasz, trochę Cię mdli .. zapominasz.
i żeby nie było wątpliwośći - podobał mi się.
ps. też żałuję, że reżeser mimo wszystko nie zdecydował się na jakiś 6-7 minutowy pościg.
nie musiałby by być pełen karamboli, jazdy przez centrum miasta,
rozwalania innych aut i wozów policyjnych.
szkoda, że mustang i chrysler nie pojechali dalej w jakaś polna ścieżkę przy autostradzie
i tam nie zrobiły jakiś fajnych tricków, zawrotów itp. no, ale nie można mieć wszystkiego.
jak dla mnie też bym bardziej pod dramat klasyfikował film, nawet zacytuję Ciebie aby uzasadnić :) : "głowny bohater jest sympatycznym.. psychopatą (no proszę Was - zachowuje się
jak jakiś dziki piesek - dobry i oddany ludziom, którzy są dla niego mili, jednoczenie
potrafi być obrzydliwie brutalny i okrutny dla innych, którzy mogą zranić jego ukochanych).
nie wiemy czemu żyje tak jak żyje, co robi z zarobionymi pieniędzmy,"
i to jest jak dla mnie pokazany dramat głównego bohatera
PS. Pamiętacie wygląd spojrzenia i twarzy Drivera w scenie w windzie po tym pobiciu? Niezły kontrast z miłą i przyjemną twarzą jako sympatycznego sąsiada czy mechanika.
Mysle, ze sam Pan Refn wolalby, zeby jego film byl odbierany przez widzow jako dramat anizeli film akcji. Przytoczone wyzej slowa w kontekscie zachowan glownego bohatera istotnie za tym przemawiaja. Podobnie jak zakonczenie, ktore SPOJER! pomimo, ze pozostaje otwarte, to jednak nie pozostawia zludzen. Tu warto tez zwrocic uwage na swoiste fatum wiszace nad glownym bohaterem. Mam wrazenie, ze pomimo, ze bezimienny bral udzial w rabunkach zawsze jako kierowca, zawsze wychodzil bez szwanku i skutecznie dla siebie nie dopuszczal wyrzutow sumienia - nie utozsamial sie z bandziorami. On tylko jezdzil, nie patrzyl, nie uczestniczyl. Wybierajac paradoksalnie przyzwoita droge - niemal bezinteresowna i altruistyczna pomoc mezowi kobiety do ktorej cos poczul zwala na siebie mnostwo klopotow. I nalezy przypuszczac, ze pierwszy raz (pomimo, ze sposob w jaki zabija pozniej nasuwa przypuszczenie, ze 'jest doswiadczony' w tym 'fachu'). Tak czy inaczej fatum spada na bohatera i przez ten pierwszy osobisty motyw (czyli pomoc mezowi Irene) dosiega go sytuacja patowa - mezczyzna, ktory dopiero co wyszedl z wiezienia osieroca chlopczyka, Irene nie chce go znac. zli ludzie maja na celowniku jego oraz przyjaciela mechanika, przez co mezczyzna postawiony jest pod sciana i pierwszy raz staje sie wlasnie kims takim, kim nigdy nie chcial byc, a z kierowcy staje sie zabojca. Mzonka o prawdziwej rodzinie legnie w gruzach. KONIEC! Sytuacja patowa, fatum - ewidentnie cechy dramatu...
niestety dla mnie głowny bohater nie był aż tak rozwinięty intelektualnie, żeby takie rzeczy rozumieć czy myśleć o nich. on tylko działał, instynktwnie, bez żadnego przemyślenia "jak to się skończy?", "czy ktoś ucierpi?".
a nie uważam to za dramat, bo właśnie postać kierowcy - choć tajemnicza, inna, troszę oddalona od rzeczywistości - jest jednak prosta, charakterystyczna. niczym mnie nie zaskakuje. ma swoje dwie twarze, na których istnienie się zgadzam, wynikają one z założeń reżysera (scenarzysty?;autora ksiązki?), ale nic nie stanowią dla samego bohatera-kierowcy. te dwie natury są tylko motorem jego działania (jednocześnie będąc reakcją na rzeczywistość), ale on nie ma z tego powodu głębszej refleksji.
i niestety Ryan Gosling nie pasuje mi do końca do roli takiego bezrefleksyjnego chłopaka.