Poszłam z dobrymi chęciami- w zasadzie najlepszymi. Ale niestety nudniejszego filmu o adrenalinie nie widziałam ;/
Podstawowym zarzutem wg mnie jest bark emocji u bohaterów- wszystkich! Nie ma pasji, nie ma namiętności,nie ma strachu- nie ma niczego. Nawet dziwki na oczach których brutalnie bity jest człowiek nie mrugają oczami. Gdyby na mnie patrzył Rayan Gosling - nawet tak beznamiętnie jak patrzy na Carey Mulligan - to chyba byĶ nie była taką ciepłą kluchą jak Irene.
Trochę w tym filmie jest tak, że ma się wrażenie, że wszystkie sceny w których faktycznie coś się działo zostały wyciętą- brutalnie- i to jedyna emocja.
Mimo wszystko TOTALNIE MISTRZOWSKA ŚCIEŻKA DŹWIĘKOWA.