Skąd ta ocena?! Taki przejaw patriotyzmu (aby wspierać rodzimą produkcję), czy może manifestacja niechęci do polskiej policji? Faktem jest, że w pookrągłostołowej Polsce dobrze się mają wszelkiej maści nieformalne konglomeraty biznesu ze światem polityki. Ciągną smrodem nierozliczone afery, niewyjaśnione morderstwa z gen. Papały na czele, tajemnicze samobójstwa (nawet w celi o zaostrzonym rygorze vide sprawa Olewnika), korupcja na każdym szczeblu władzy, etc, etc. To wszystko jest prawda i w filmie jak sądzę nie ma w tym wielkiej przesady. Ale warsztatowo ten obraz całkowicie leży! Błędy merytoryczne rażą niemiłosiernie, poczynając od milicyjnego umundurowania, aż po "Komendę Wojewódzką w Warszawie", której przecież nie ma! Nie wiem czemu ma służyć tak przejaskrawiony obraz policyjnego środowiska - wiecznie zachlanych, niewyżytych erotomanów, łapówkarzy, wręcz bandytów. Policja to specyficzna grupa zawodowa, to fakt. Wśród policjantów faktycznie jest wielu alkoholików, łapówkarzy i zwykłych chamów ale nie na tą skalę jak to pokazane zostało w filmie. Rozumiem - licentia poetica - ale po co? Pytam - czemu ma to służyć? Przedstawiona w filmie Polska to kraj na wskroś zepsuty - łapówki wręczają politycy, studenci, obcokrajowcy, dziwki, alfonsi i księżą... Biorą też wszyscy. Tak nie jest! To nieuzasadnione uogólnienie. Taki przejaw infantylizmu twórców filmu.
Technicznie natomiast, film całkowicie spartolony. Te retrospekcje, ujęcia kręcone amatorską kamerą, skróty akcji, czy choćby sama końcówka... Bardzo to słabe.
Reasumując: opis polskiej rzeczywistości bardzo tendencyjnie przerysowany, oprawiony w chaotyczny montaż, okraszony idiotycznymi dialogami i oczywiście odpowiednią porcją przekleństw i gołych cycków, momentami wręcz pornograficzny.
Pomimo nośnego i ważnego tematu - bardzo słabo!
Pozdrawiam.
Jezeli chodzi o film to odrobine pozytywniej go oceniam. Natomiast zgadzam sie z Toba w calej rozciaglosci w temacie przejaskrawien. Ten film nie opisuje polskiej rzeczywistosci, raczej przedstawia ja w karykaturalnym krzywym zwierciadle, przez pryzmat skrajnosci. Jesli chcemy rzetelnie i uczciwie pokazac rzeczywistosc to nie opisujemy jej od skrajnej strony.
Owszem, zabieg Smarzowskiego to licentia poetica, to mocne uwypluklenie pewnych zjawisk, to efektowne przedstawienie patologii. Ale skala i proporcje calkowicie naruszone, to nie ulega watpliwosci. Przez to siegniecie po efekciarstwo i to w dosc tanim i pretensjonalnym wydaniu, obraz ten zatraca swoja fabularna wiarygodnosc.
Nie do końca rozumiem, dlaczego oczekujecie, by film był rzetelny i uczciwy. To nie jest film dokumentalny, więc nie przeszkadza mi, że Komenda Wojewódzka w Warszawie nie istnieje, a mundury nie są dokładnie takie, jakie być powinny. Co więcej, nie uznaję tego za błąd merytoryczny, wyobrażacie sobie co by się stało, gdyby akcję umiejscowiono w prawdziwej komendzie? Cześć widzów pomyślałaby, że w niej naprawdę się takie rzeczy dzieją, więc przy 'ryzykownej' fabule najlepszym rozwiązaniem jest wymyślenie fikcyjnego miejsca akcji.
Co do pytania czemu ma służyć przejaskrawiony obraz policyjnego środowiska to oczywiście wzmocnieniu i uwypukleniu, jak napisał ktoś nade mną. W ogóle moim zdaniem celem filmu było pokazanie pewnego zjawiska czy zjawisk i temu celowi podporządkowano całą resztę. Ze środkami wyrazu włącznie, stąd nieszczęsne uogólnienia.. Tak czy inaczej nie traktowałabym tych uogólnień jako przejawu infantylizmu twórców, bardziej bym mówiła o infantylizmie odbiorców, skoro gotowi są potraktować te uogólnienia śmiertelnie poważnie i wywnioskować, że wszyscy policjanci tacy są. Przecież wiadomo, że nie są, a każde uogólnienie jest fałszywe. Tak w skrócie ;)
Witaj,
to wcale nie jest tak, że rzetelny i uczciwy powinien być tylko film dokumentalny. Generalnie jak się cokolwiek robi, to powinno się to robić dobrze, a nie "na odwalonego". Drogówka niestety jest przykładem brakoróbstwa filmowego. Już sam scenariusz jest zwyczajnie kiepski - wtórny, naiwny, tendencyjny, a kiedy zsumujemy go z marnym montażem, serialowymi dialogami i wymuszonym aktorstwem otrzymujemy niestrawną, jak dla mnie papkę. Oczywiście możne się to komuś podobać, tak jak podoba się twórczość zespołu Weekend - kwestia gustu, wrażliwości i podejścia do filmu jako takiego. Zapewne zachwyceni powinni być wszyscy, którzy uwielbiają kiedy przejaskrawia się wszelkiej maści patologie, wyolbrzymia tzw. polactwo i obarcza ogół grzechami jednostek. Niewątpliwie jednak można dostrzec postęp w polskiej kinematografii. Kiedyś były tylko gołe cycki, później dołączyła do nich na ekranie brutalna przemoc, a dziś dolano jeszcze hektolitry spermy. Co kto lubi! Jak dla mnie to gniot.
Pozdrawiam.
Gust gustem, więc temat "Drogówki" zostawiam, a tak poza tematem.. Masz wyjątkowo złe /w sensie negatywne/ zdanie na temat polskich filmów, co mnie trochę zaskakuje. Co Ty oglądałeś, że widziałeś głównie cycki przemoc i spermę? Pytam z ciekawości :) Ogólnie gdy myślę o polskich filmach przychodzą mi na myśl w pierwszej kolejności stare komedie, które każdy zna, bo były puszczane milion razy w telewizji - "Sami swoi", "Wyjście awaryjne" czy "Poszukiwany poszukiwana". Bardzo niewinne. Po nich wymieniłabym takie obrazy jak "Tato", "Symetria", "Znachor" czy nawet "Dom zły" Smarzowskiego. Są filmy, których jeszcze nie oglądałam, nawiązujące do tematów wojennych typu "Akcja pod Arsenałem", "W ciemności", "Katyń", są ekranizacje książek typu "Pan Tadeusz" czy "Brzezina" lub "Panny z wilka" mojego ulubionego Iwaszkiewicza. Mamy Piotra Szulkina, który starał się tworzyć filmy science-fiction, z jakim skutkiem to już znów każdy może ocenić sam. Nie twierdzę, że wszystkie wymienione przeze mnie tytuły to arcydzieła, ale stwierdzenie, że polskie filmy to cycki do których doszła przemoc i sperma jest bardzo krzywdzące. Pozdrawiam :)
Masz rację - nie lubię polskiego kina. Pomijając najstarsze, przedwojenne produkcje, mieliśmy do czynienia z kinem, które ciężko, moim zdaniem polubić. Poczynając od przepojonych propagandą komunistyczną pozycji typu "Skąpani w ogniu", "Popiół i diament" czy choćby "Czterech pancernych", poprzez naiwne i głupie "Aria dla atlety", "Karate po polsku", "Pociąg do Hollywood" czy wychwalany przez niektórych "Kingsajz" lub "Szczęśliwego Nowego Jorku" kończąc na wyjątkowych shitach typu: "Weekend", "Janosik...", "Serce na dłoni", i na robionym pod zamówienie polityczne, bezdennie głupim "Uprowadzeniu Agaty". Nawet wśród wymienionych przez Ciebie perełek skrzywiłem się na choćby "Katyń", który marnuje potencjał drzemiący w temacie w imię poprawności politycznej. Są też dobre polskie filmy, jak choćby mój ulubiony Vabank, czy "Znachor", a z nowszych np. "Generał Nil". Pewnie, jakbym się skupił to jeszcze kilka bym wymienił ale i tak zginęłyby one w morzy bylejakości, głupoty i marnego aktorstwa spod znaku Kasi Figury lub Stanisława Mikulskiego. Są też filmy, obiektywnie niezbyt dobre, do których mam swego rodzaju sentyment, które kojarzą mi się z dzieciństwem - kolegami lub rodzinnym domem ale o nich nie warto pisać bo mój do nich stosunek jest, co zrozumiałe bardzo subiektywny.
"Akcję pod Arsenałem" polecam, bo dziś standardy, którym podlegali główni bohaterowie odeszły w zapomnienie. Film moim zdaniem obowiązkowy (podobnie jak lektura).
"W ciemności" jest filmem ogólnie dobrym, choć oczywiście nie zabrakło gołych cycków, w scenie kompletnie niepotrzebnej i głupiej.
Reasumując; polskie powojenne kino to najpierw sowiecka propaganda, później bezładna paplanina o dupie Maryni, a na dzisiaj niedofinansowana kalkomania hollywoodzkich produkcji klasy B, bo do tych dobrych nawet się nie zbliżyliśmy.
Pozdrawiam.
Smarzowski (może nieumyślnie) sprowokował, może sprawdził Polaków. Dlaczego tylu ludzi krzyczy, że ten film jest obleśny, że obraża policję, która wcale taka nie jest..? Przecież to jest fikcja ludzie!!! Obywatele są obrażeni i nie mają dystansu, nie umieją odciąć się od filmu. który zaburza ich postrzeganie rzeczywistości??? Potrzeba gwiezdnych wojen, by zrozumieć, że film jest jak książka - zmyślona?
Sporo jest filmów, których scenariusz jest w konflikcie z prawdą i nie ma problemu dopóki ludzie wiedzą, że było inaczej. Znacznie gorzej jak młodzi ludzie kształtują sobie światopogląd w oparciu o przemycane im kłamstwa. Nie wiem czemu ma to służyć, czy to prowokacja, czy raczej zwykła głupota ale nie sposób nie zareagować.
Są oczywiście filmy znacznie gorsze pod tym względem - np. Patriota Mela Gibsona, w którym pokazani są Brytyjczycy jako bezwzględni mordercy palący ludzi w kościele, gdy tymczasem takiego zdarzenia w historii całej wojny o niepodległość nie było! Jak już przy paleniu ludzi jesteśmy, to warto pamiętać, że historia opowiedziana w Pokłosiu również niewiele ma wspólnego z prawdą. "W filmie Pasikowskiego aktor grający postać wzorowaną na Romaniuku został jednak zadręczony i ukrzyżowany (!) przez owładniętych antysemickim szałem polskich sąsiadów. Wcześniej zarąbali mu siekierą psa i spalili zbiory. Tymczasem w rzeczywistości prawdziwy Romaniuk został... przewodniczącym Rady Miasta Brańsk". (cytat za http://wpolityce.pl/wydarzenia/38988-wnaspl). Zbrodnia w Jedwabnem natomiast, niesłusznie przypisana Polakom, w rzeczywistości była inspirowana i nadzorowana przez Niemców, przy udziale miejscowej ludności, zmuszonej do tego pod groźbą śmierci. Możliwe też, że byli tam jacyś Polacy z własnej woli, bo zawsze, w każdej społeczności znajdą się jacyś zwyrodnialcy ale sama tragedia była jedną z wielu, podobnych tragedii jakie rozegrały się w tym czasie na terenach wschodnich, a bezpośrednio odpowiedzialnym za nie był niejaki hauptsturmführer Hermann Schaper dowodzący komandem SS, które przeprowadzało czystki (mordowało Żydów) w rejonie Łomży.
Wbrew temu, co sugerujesz to, że ktoś kłamie nie może powodować postawy: "a nie dam się sprowokować"! Trzeba te kłamstwa piętnować, o nich mówić, wręcz krzyczeć.
W Drogówce jest nieco inna sytuacja. Jak napisałem, faktycznie istnieje korupcja, są źli policjanci. Chodzi jedynie o skalę, przejaskrawienia i tendencyjne wyolbrzymienia. To trochę tak, jakby Smarzowski dostał mandat i powiedział sobie: "No to ja im pokażę!" To jest paszkwil najczystszej wody, do tego bardzo słaby technicznie. Nie ma czego bronić!
Pozdrawiam.
Kompletnie wyminąłeś moją wypowiedź. Nigdzie nie jest napisane, że film musi oddawać rzeczywistość i nazwijmy to "merytoryczność" świata przedstawionego!
Pisałeś o przykładach filmów. Weźmy może na warsztat "Nasze matki, nasi ojcowie"? Polecam odcinek programu Maxa Kolonko pt "Ich Matki, Ich Ojcowie - Max Kolonko MaxTV"...już widać, że samo tłumaczenie tytułu wywołuje dyskusje..:)
"Wbrew temu, co sugerujesz to, że ktoś kłamie nie może powodować postawy: "a nie dam się sprowokować"! Trzeba te kłamstwa piętnować, o nich mówić, wręcz krzyczeć. "
`Fakt, że jakiś film mija się z wiedzą historyczną nie może być wykorzystywany do negatywnej krytyki, jeżeli film nie jest przedstawiany przez autora jako film historyczny!!! W Pokłosiu autor miał taką wizję historii i ją ukazał, zainspirował się tamtymi wydarzeniami, ale to nie jest lekcja historii, na którą można sie powoływać.
Na sam koniec po raz kolejny nie dopuściłeś do siebie pojęcia fikcji.. Scenariusz nie musi być przecież inspirowany życiem autora...cyt: " To trochę tak, jakby Smarzowski dostał mandat i powiedział sobie: "No to ja im pokażę!"" WTF?? Tak, najlepiej od razu zaszufladkować Szmarzowskiego, że to on jest zły a ten film to zemsta za mandat :DD
Ciekawa jestem jakby spodobał się film, gdyby osadzony był w całkiem innych realiach..np w FBI Stanów Zjednoczonych..Wtedy wszyscy by zrozumieli, że idą do kina, oglądają ZMYŚLONĄ historię, troche się śmieją, trochę płaczą, coś w nich może zostaje, ale idą do domu i nie żyją tym!!!!
Wydaje mi się, że problem tkwi w odbiorcach, którzy nie wiedzą co to film, udawanie, nieprawda, rozrywka i dystans. Polaków powinno się uczyć oglądać filmy zwłaszcza tych młodych (tu się z Tobą zgodzę), którzy biorą np drogówkę za fakty historyczne..
Na koniec polecam film "80 milionów" o wyprowadzeniu związkowych pieniędzy z wrocławskiego banku. Film oglądałam na lekcji historii, był przerywany i komentowany, więc nie mógł być omylnie zinterpretowany :)
Różnica między fikcją, a kłamstwem jest być może delikatna, aczkolwiek istotna: pierwsze nie krzywdzi nikogo. Drogówka krzywdzi przede wszystkim całą grupę zawodową, ale również krzywdzi odbiorcę wtłaczając mu pornograficznie wypaczoną, patologiczną wizję społeczeństwa polskiego. Warto tę różnicę dostrzec.
Pozdrawiam.
Dla mnie to nie jest film o siedmiu policjantach z Polski, ale o siedmiu kolegach z pracy, którzy mogliby pracować gdziekolwiek. Jeden uzależniony od seksu, drugi nie może utrzymać rodziny i popada w długi, żona go zdradza..kolejny wykorzystuje swoje stanowisko by wyłudzać pieniądze, jeszcze jeden został przyłapany na przyjmowaniu łapówki itd.. Czy to może się stać tylko w policji? Nie sądzę. Film nie powinien być dla nikogo podstawą do postrzegania realnego świata. Powtarzam : to nie jest film dokumentalny o prawdziwej historii. Tylko zebranych paru facetów z problemami, którzy akurat zostali umieszczeni w realiach policji.. Tyle mam do powiedzenia w temacie.
Pozdrawiam i życzę więcej wyobraźni i dystansu do kina ;)))
Bardzo obrazowo piszesz. Ale jak trzeba mieć zryty łeb żeby coś takiego wymyśleć
Zwyzywałeś mnie kompletnie mnie nie znając. Jak to świadczy o Tobie? Ja na pewno nie posunę się do inwektyw, ponieważ staram się omijać takich internetowych bywalców jak ty.
nie przejmuj się tym burakiem. Jego chamstwo i brak taktu jest tu powszechnie znane. Zapraszam do moich znajomych, Każdy mój znajomy był obrażony przez schiza i ma z nim na pieńku. :)
Nikt kto odrobinę zna się na warsztacie filmowym nie powie, że warsztat tego filmu leży. Bardzo sprawna realizacja, spójna, konsekwentna, przemyślana koncepcja. W polskich warunkach wręcz niespotykanie dobra.
Gdybyś jeszcze potrafił poprzeć to zdanie fachową argumentacją...lub krytyczną analizą którejś ze scen.
Niepotrzebnie w ogóle temu osobnikowi odpowiadasz. Widać, że nie jest nauczony odpowiedzi z sensem, a kiedy czuje się niepewnie - przeklina i "dowala" osobiście. Pewnie gimbaza.
on nie tylko jest chory. On jest zdrowo potłuczony. Zmiany w mózgu zapewne są już nieodwracalne :)
Zapraszam do moich znajomych. W ten sposób obiecują Wam ochronę przed tym idiotą i gwarantuje że będziecie mieli z nim spokój :)
Założyłem klub walki ze schizem czyli prowadzę krucjatę przeciwko wulgarności i chamstwu na filmwebie.
Postanowiłem tak mu uprzykrzyć życie że sobie stąd pójdzie.
A Was nie będzie miał kto obrażać.
Prowadzę również bloga antyschizowego. Zapraszam do poczytania i o nowe wpisy :)
Życzę miłego dnia i nienatykania się na takich czubów jak schiz :)
Nie skupiaj się tak na 'policyjnych błędach' to film przede wszystkim o ludziach. Zresztą mógł zostać nakręcony w każdym środowisku społecznym.
To nie to, ja po prostu nie lubię jak się ciągle krytykuje mój kraj. Nie jestem palantem od podpalania budek wartowniczych, czy jakichś tęcz, bo nie uznaję tego typu zachowań, ale z drugiej strony nie mogę ścierpieć ludzi, którzy ciągle narzekają, którzy widzą tylko ciemną stronę, którzy marudzą jak tu źle nie robiąc jednocześnie nic aby było lepiej, bo jedyne na co ich stać to postawa nihilistyczna. Jest źle, ale wyolbrzymianie patologii do poziomu normy obowiązującej nie jest panaceum na wszystkie bolączki. To niczego nie naprawi, nikogo nie uwrażliwi, nikomu nie da do myślenia. Efekt jest dokładnie odwrotny - eskalacja zniechęcenia i czarnowidztwa, bo skoro zły jest każdy gliniarz, każdy polityk, każdy ksiądz, każda dziwka to jak może być dobrze w tym kraju - skorumpowanym, zarzyganym, zachlanym i gwałconym od tyłu dzień w dzień. I to mi się nie podoba bardziej od Twojej oceny tego "dzieła" - ;-)
Pozdrowienia
dałem 8 bo mi się świetnie oglądało, wciągnął mnie, wiem, że jest momentami przesadzony ale to nie o to w filmach chodzi prwada? to są filmy a nie jakiś dziennik dokumentalny z pracy policji... twoje podejście do tego filmu jest złe
Miałem napisać właśnie coś podobnego, ale Ty ująłeś w komentarzu właściwie wszystko. W pierwszej chwili miałem dodać jeszcze, że twórcy filmu zatrzymali się w rozwoju w latach 90-tych, ale po zastanowieniu stwierdziłem, że takie filmy jak np. "Psy" były znacznie lepiej nakręcone - warsztatowo i merytorycznie. Rozumiem, że ktoś chce zarobić pieniące, bo ma rodzinę na utrzymaniu, kredyty do spłacenia, ale tworząc takie coś, to chyba nie najlepszy sposób...Marnuje czas sobie, a przede wszystkim innym...a poza tym epatowanie szambem (choćby było prawdziwe - a przecież nie jest) powinno być karalne.