Cenie Jakubika, Tope, Dziedziela czy Dorocinskiego, jednak wolalbym zobaczyc jakichs
nowych, zdolnych aktorow. Na kolejny film Smarzowskiego czekam z niecierpliwoscia.
Dokładnie... doceniam i Smarzowskiego i wspaniałych aktorów grających w jego filmach, ale oglądanie po raz 4 tych samych twarzy może być po prostu nudne (jak u Burtona, mnie Depp w jego filmach od dłuższego czasu nie przekonuje).
A na sam film również czekam z niecierpliwością. :)
Byłem wczoraj na planie filmu jako statysta i na pewno grają w nim: A. Jakubik, B. Topa, J. Braciak, E. Lubos i R. Wabich, podobno jeszcze M. Dorociński i A. Kulesza. Także obsada z trzech poprzednich filmów skumulowana w jednym :)
Ja brałem udział w jednej tylko scenie, kręconej w Cytadeli, która na tę okoliczność udawała chyba Jasną Górę. Była to scena pielgrzymki papieża, z w/w aktorami jako członkami kordonu policyjnego :)
To by jeszcze Dziędziel i Rogalski( bo oni byli i w Róży i Domu i Weselu) a tego statystowania zazdroszczę:)
a ja tam się cieszę, że będą ci którzy się sprawdzili poprzednio i którzy są po prostu świetni, rezyser wie co robi
Ja również się cieszę, że ci aktorzy będą grać, szczególnie p. Dziędziel, p. Topa, p. Jakubik i p. Dorociński :) hehe, prawie wszystkich wymieniłam ;-)
Dorociński mi w żadnym filmie nie przeszkadza, to samo Kulesza i Prais... ogólnie dobra jest obsada u Smarzowskiego więc będzie na pewno kolejny świetny film.
http://www.filmweb.pl/video/wideo_relacja/Filmweb+na+planie+filmu+%227+dni%22-27 850
Tutaj widać jeszcze Grabowskiego, Kiersznowskiego i chyba Bartosz "Cycu" Żukowski mi mignął, który grał też w "Domu złym".
Nie odbierz tego jako atak, ale czytając twój post odnosi się wrażenie, że człowiek dostaje najlepszych aktorów w Polsce w jednym filmie i jeszcze mu mało. Dorociński, Topa, Lubos, Braciak i Jakubik na jednym plakacie filmowym to jest coś. Rzeczywiście obsada "Drogówki" to jest jakieś combo obsady z poprzednich filmów Smarzowskiego, ale jeżeli nie ci aktorzy to kto? Filip Bobek, Zakościelny, Małaszyński, który podobno jest po szkole aktorskiej? A może rozegzaltowana Hamkało? "nowych zdolnych aktorów" - dobre sobie! Tylko, że takich nie ma. Tego synka z "Sali Samobójców"? A może Majkę? Krawiec kraje tak jak mu materii staje, czy jakoś tak.
Może masz rację. Dlategotym bardziej cenię kino amerykańskie, gdzie reżyserzy, czy też goście - bogowie castingów - zawsze wyszukają jakieś talenty.
Taki ten nasz światek filmowy mały, że ciągle te same twarze, a o nowych talentów ni huhu nie słychać. Taka mała dygresyjka :p : Jandę kiedyś w radiu pytali o jej życie jako wykładowcy. Opowiadała, że dzisiejsi studenci szkoły teatralnej niczym sie od siebie nie różnią, tak samo wyglądają i podobne maja osobowości, a kiedyś każdy student wchodził do szkoły ze swoim wewnętrznym światem. I chyba coś w tym jest, skoro szkoły aktorskie kończą takie osoby jak pan Małaszyński.
W USA, wydaje mi się, że dużo ludzi wynajduje się na ulicach. Czy tak nie było z Gabourey Sidibe? Grywała w jakimś lokalnym teatrze, poszła na kasting do "Precious" i ktoś zauważył jej potencjał. U nas kastingi pełnią rolę drugorzędną, jasne, odbywają się, ale i tak wybiera się spośród znanych twarzy.
Podobnie jest z dzieciakami do ról w poważnych filmach. Co rusz, to znajdują jakiś mega-talent
Z tymi dziecięcymi młodymi talentami wiąże się też druga strona medalu. Chorobliwie ambitni rodzice, którzy mają kariery ich dzieci zaplanowane, co do dnia.
U nas jeszcze nie ma tak wielu rodziców zafiksowanych na punkcie kariery ich dzieci w szołbizie.
Yhm :) Przypomniałem sobie o nim w czasie, który pozwalał mi na edycję postu, ale już się zlitowałem nad nim i nie wpisałem Karolaka.
Jedyny młody aktor jaki mi przychodzi do głowy, którego mógłby wziąć Smarzowski to Schuchardt
Fakt, nawet go oceniłam wcześniej na Filmwebie, co świadczy o tym, że mnie czymś ujął.
Są ludzie, z których żaden reżyser nie zrobi aktora.. .taka np. Liszowska... no dobra koniec, bo się rozkręcę.
Przytoczę tu przykład Stanisława Barei, który do wielu swoich filmów brał tych samych aktorów. Bo byli dobrzy, a on wierzył w ich talent.
Tutaj mamy to samo. Dobrzy, sprawdzeni aktorzy, którzy znają się na swojej robocie. Nawet tematyka zbliżona - polska rzeczywistość. Tylko że Smarzowskiego cenzura prawie nie ogranicza i może pokazywać prawdziwą rzeczywistość bez żadnych przekłamań, a Bareja musiał stosować masę wybiegów oraz metafor. Między innymi dlatego kręcił komedie - na poważnie by tego nie puszczono.
Jeszcze parę lat i będziemy mieli drugiego Bareję - może już mamy. W końcu "Wesele" czy "Róża" już przeszły do legendy, ale zobaczymy, czym jeszcze nas zaskoczy.
Mi nie przeszkadza,że Smarzowski bierze świetnych sprawdzonych docenionych aktorów tych samych co przy poprzednich filmach. Mają wielki talent i wolę już ich oglądać niż młodych niedoświadczonych początkujących aktorów. albo wszędobylskiego Adamczyka i Szyca, którzy zbytnio talentu nie mają i bardziej odrzucają od ekranu niż przyciągają. Podobny system ma Krzysztof Krauze lubi współpracować z jemu znanymi doświadczonymi aktorami i bardzo dobrze na tym wychodzi przykład Jowity Budnik 5 film u niego 3 raz główna rola( Wielkie rzeczy - Sieć, Plac Zbawiciela i teraz Papusza epizody Dług, Mój Nikifor).
Filmy Smarzowskiego mają to do siebie (przynajmniej w moim przypadku), że zapadają w pamięci naprawdę na długo. Postacie są barwne i charakterne, a co za tym idzie - również ciężko je wyrzucić z pamięci. I tu rodzi się problem, o którym napisałeś. Z każdym następnym filmem, aktorzy będą się nam przejadać, coraz ciężej będzie odrzucić ich obraz z poprzednich dzieł. Gdyby filmy Wojciecha nie były takie, jakie są - pewnie nikt specjalnie nie zwróciłby na te same twarze uwagi. Dobrze, że chociaż występuje rotacja głównych bohaterów ;).
Sądzę, że siłą Smarzowskiego są całkiem dobre scenariusze, które sam zwykle pisze (wyjątek: Róża). Dzięki temu postacie są barwne. Nawiasem mówiąc, przy tym kryzysie w filmie polskim, jaki panuje, dobry scenariusz - to w tej chwili poszukiwany rarytas. W jednym rozumiem WS, że bazując na sprawdzonej kasowo ekipie aktorskiej wychodzi z każdym filmem na zysk, a to już dużo.