Smarzowski w scenie w Al. Jana Pawła II w Warszawie, scenariuszowo "użył" ciężarówki ze żwirem. Taką samą metodę pozbywania się niewygodnych ludzi zauważyłem w książce opartej na faktach "Z mocy bezprawia" Wojciecha Sumlińskiego, gdzie o tej metodzie wciąż wspomina szpieg - były wiceszef Wojskowych Służb Wewnętrznych [kontrwywiadu wojskowego PRL], a potem oficer Wojskowych Służb Informacyjnych [wywiad i kontrwywiad wojskowy w l.1990-2006r.], płk Aleksander Lichocki.
Czy ktoś zna jeszcze inne książki, filmy o Polsce, artykuły, gdzie wspominano o innych przypadkach stosowania takiej metody pozbywania się świadków?
Nawet nie wiesz jak bardzo ucieszył mnie ten wpis. Do tej pory jak próbowałem komukolwiek to wyjaśnić, to patrzono na mnie jak na zjawisko nie z tej planety. Dlatego budujące jest widzieć, że nie tylko ja to dostrzegłem, a znając Wojtka przypadku w tej scenie nie ma za grosz.
Innych pozycji poza książkami Sumlinskiego nie znam. Jednakże powyższa metoda załatwiania niewygodnych spraw w PRL'u czasami pojawia się w różnorakiej publicystyce.
są i inne metody, które stosują nasze służby. Np. środki na zwiększenie ciśnienia w układzie krwionośnym (skutkuje wylewem - exemplum poseł Gruszka, szef komisji śledczej ds. Orlenu), albo środki na wywołanie zawału.
Zaraz ktoś mi odpisze, że to teorie spiskowe,ale niestety takie są metody służb tajnych.