Jeśli policjanci w Polsce są choć trochę podobni do tych w drogówce , to jestem przerażona .
Film brutalny i wulgarny , po prostu człowiek czuje się jakby pławił się w szambie .
Może nie wszyscy ale nieliczni są tacy :). Film w stylu Smarzowskiego prowokuje widza na maxa. Ale to napewno dobrze bo pokazuje, że świat nie jest taki piękny jak niektórym się wydaje. To jest plus Wojtka, pokazuje problemy dotyczące społeczeństwa.
Witam, ja to ciut inaczej tlumacze - dajmy na to jesli ktos powie "Ależ ta ściana jest biała!" to co ? no nic jest biala i tyle i pojdziemy sobie dalej etc. ale to samo zdanie z jednym tylko słowem wiecej: "Ależ ta ściana jest k...rwa biała! - każdy mimo wszytko zerknie na te ściane... Bardzo uprościłem, ale taki jest i tak widze PanaSmarzowskiego.
Czekam na 1 lutego i na kolejne Jego produkje!
BTW: Najlepszy nasz reżyser
dawidznajmiecki, ty chyba śnisz? Od kiedy Smarzowski jest prowokacyjny????? Dobry reżyser z niezłym warsztatem. Niczego prowokacyjnego w jego filmach nie widzę. Smarzowski w ani jednym swoim filmie nie przełamał żadnego tabu, nie poszedł z fabułą pod prąd, tak naprawdę robi mocno schematyczne kino. U Smarzowskiego pijak zawsze będzie pijakiem, łajdak pozostanie łajdakiem, dżentelmen dżentelmenem a dziwka zawsze będzie dziwką, bohater bez skazy zaś bohaterem bez skazy. Wskaż mi w którym miejscu jest ta prowokacja? Może w tym, że policjanci zatrzymują pijanego kierowcę a okazuje się on posłem? To jest wg ciebie prowokacyjne? Bo wg mnie Smarzowski fabułę swojego najnowszego filmu zaczerpną chyba z dziennika "fakt". Proste by nie rzec prostackie sceny do bólu przewidywalne jak te z tym zatrzymywaniem kierowców. Smarzowski nie ma pojęcia o jednej rzeczy, że o banałach należy opowiadać NIEBANALNIE. Tymczasem on pokazuje sceny gdzie gliniarze zatrzymuję pijanego gościa a ten okazuje się nietrzeźwy. Normalnie, cóź za inwencja, panie Smarzowski. Długo pan nad taką sceną myślał? Długo pan ją pisał? Niech ktoś odpowie, ile czasu potrzeba na to aby stworzyć scenę w której policjant zatrzymuje kierowcę a kierowca okazuje się być posłem RP? A może inaczej, ile talentu trzeba posiadać aby wymyślić taką scenę? Zero? I taki jest najnowszy film Smarzowskiego. Zlepek prostych, banalnych ogranych wątków, którymi na co dzień bombardują nas tabloidy.
A to, że Smarzowski pokazuje w swoich filmach, że świat nie jest piękny, jest akurat najsłabszym ogniwem jego filmów przeradzającym się w pretensjonalną manierę. Filmowy nihilizm jeżeli chcesz wiedzieć w pełni wybrzmiał w kinie lat 70-tych XX wieku, plus jeszcze polskie filmy niepokoju moralnego. Smarzowski niewątpliwie nakręcił kilka cennych dzieł: "Wesele", :"Róża" ale nie pokazuje ani nie odkrywa w nich niczego co nie znane było wcześniej.
Nie oszukujmy się, że takich filmów jak Smarzowskiego jest w Polskim kinie bardzo mało. Dlatego wydaje mi się, że stąd bierze się sukces jego osoby. W jego filmach trzeba być przygotowanym na szybką akcje co jest dużym plusem, cały czas coś się dzieje. Nie można przejść obojętnie obok takich filmów. Wiadomo, że każdy ma inny gust, każdy oczekuje czegoś innego. Ja tylko wyrażam swoje zdanie i nadal twierdzę, że jest to jeden z lepszych Polskich reżyserów. Robi tylko dobre filmy. Lepiej mniej a dobre niż dużo a połowe słabych. Oczywiście zauważam fakt, że połowa widzów po prostu nie rozumie jego filmów np. Dom zły czy Róża. Wystarczy poczytać niektóre opinie żeby się o tym przekonać. Dlatego też takie filmy mają dużo mniejsze szanse na osiągnięcie sukcesów za granicą. Polak nie może zrozumieć a co dopiero Amerykanin. Smarzowski ma poprostu swój styl i tym stylem zamknął się jakby na rynek Polski, w sumie to może i lepiej. Nawet sam Wojciech w wywiadach mówi, że jego filmy są prowokacyjne, atakują ludzi, i ja się z tym zgadzam. Zresztą jak to jest film o drogówce to chyba oczywiste, że będą sceny z zatrzymaniami kierowców. On poprostu chce uświadomić ludziom, że policjant to też człowiek. Pokazuje pracę policji taką jaka jest w rzeczywistości: zatrzymania itp. a po pracy wódka, imprezy. Połowa społeczeństwa nie ma pojęcia co się dzieje w policji i tak oto dostają film żeby się przekonać, że policjant to też zły człowiek, pijak i potrafi zabić. Uwierz mi, że to nie jest tak jak napisałeś zero talentu. W taki film każdy wklada jakąś część siebie i to napewno nie jest takie proste jak ci się wydaje. To nie jest najsłabsze ogniwo tylko najpotrzebniejsze, w czasach kiedy nagrywają te żałosne i nic nie warte komedie pojawiają się filmy które coś znaczą dla większości. I to jest największy plus.
Smarzowski niewątpliwie robi dobre filmy "Wesele", "Róża" ale nie są to w żaden sposób filmy wybitne a mogły by być. Co do specyficznego stylu to nie przesadzaj. Pamiętaj o tym, że to mit, że na zachodzie sprzedają się filmy o uniwersalnej tematyce a filmy osadzone w polskiej rzeczywistości tego sukcesu nie osiągają. Wystarczy chociażby przypomnieć te polskie filmy, które otrzymały nominację do Oscara. "Panny z Wilka", "Noż w wodzie", "Noce i dnie" - To wszystko są filmy bardzo polskie i zanurzone głęboko w polskiej rzeczywistości a jednak osiągnęły sukces. Po prostu, ludzie spoza naszego kraju chcą oglądać coś czego u siebie nie mają. Dlaczego w Europie nagradzane są filmy Irańskie? Bo są uniwersalne? Bzdura, bo są bardzo Irańskie. Jeżeli chodzi o uniwersalizm to najlepiej na tym polu radzą sobie Amerykanie i nikt ich w tym nie pobije. Smarzowski przy swoim niewątpliwym talencie jest po prostu jest za cienki w uszach aby odnieść sukces za granicą, podobnie jak pewna polska piosenkarka, która usłyszała od jednego z amerykańskich menadżerów taki tekst: "Jesteś młoda, ładna, umiesz śpiewać, tyle, że my takich mamy setki". Na zachodzie jest stu takich reżyserów jak Smarzowski. W Polsce niewątpliwie jest ich bardzo niewielu a właściwie da się ich policzyć na palcach jednej ręki.
Tak ale nie mów, że w Polsce nie są uznawane za jedne z lepszych filmów np. Wesele czy Dom zły, bo myslę że Róża jest trochę bardziej docenianym filmem pewnie dlatego że wojna, poważniejsza tematyka itp. Wiadomo, że Smarzowski jest doceniany tylko w Polsce, za granicą to już całkiem inna bajka. Tylko nielicznym się udaje. Moim zdaniem ciężko by było nagrać Wesele, Dom zły czy Róże lepiej, myślę że to jest zrobione bardzo dobrze jak na Polskie warunki i budżet. I tu zaznaczam pieniądze to najwiekszy mankament naszego rodzimego kina. Sam Smarzowski wspominał nieraz, że chciał nagrać film o jednostce GROM ale niestety za mało kasy było i wolał sie wcale za to niebrać. Co uważam za idealny ruch bo po co nagrywać coś na siłe za marne pieniądze. Na Wesele czy Dom zły pieniądze zbierali kilka lat :) więc ciężko porównać realia u nas a za granicą. Wydaję mi sie, że poprostu jesteśmy za słabi na oscary, o ile dobrze pamiętam to tylko 9 naszych filmów miało nominacje, albo aż 9 :). Tylko Polański co zdobył oscara za Pianiste ale to już inna bajka bo najlepsze filmy i tak nagrywał za granicą i tam były zupełnie inne realia. Gdyby nie wyjechał to napewno osiagnął by dużo mniej bo u nas nie miał by tak wielkiej możliwości rozwoju, no ale talent miał nieprzeciętny.
Wiesz, ja do Smarzowskiego nic nie mam. Owszem, naprawdę inteligentny, miły facet na nikogo nie pozujący. O jego debiucie pewnie niewielu już pamięta i za jego pierwszy film wielu uważa "Wesele", które zrealizowane jest naprawdę dobrze a końcówka wręcz świetna a jednak brakuje mi w jego filmach, czegoś, co wiesz, rozpie....iło by wszystko w drobny mak:) zbudowało naprawdę nową jakość. Smarzowski jednak jest zachowawczy, przy czym robi naprawdę dobre kino.
Zaś co do Oscarów kompletnie się nie zgadzam, że jesteśmy za słabi, kwestia po prostu naprawdę dobrego filmu no i w dużej mierze jest to loteria.
Z tym, że brakuje tego czegoś to muszę się zgodzić bo wkońcu chyba kazdy film może być lepszy i bardziej dopracowany. No tak o Małżowinie nie wielu pamięta, wiadomo zainteresowanie rośnie wraz z sukcesami. Dopiero teraz można powiedzieć, że jako reżyser liczy się na naszym rynku. A oglądałeś jego teatr telewizji: Cztery kawałki tortu, Kuracja i Klucz. Jak nie widziałeś to polecam chyba nawet lepiej sie ogląda niż Małżowine.Wiem, że jest to kwestia dobrego filmu ale jak narazie takiego nie mamy i myślę ze jednak troche poczekamy. I tak ostatnie lata są w miare dobre bo Katyń i W ciemności dostały chociaż nominacje po ponad dwudziestu paru latach przerwy. To jest chyba jakaś tendencja zwyżkowa. Smarzowski ma w planach film o Wołyniu, z tego co mówił w wywiadach chyba największe prace będą nad tym projektem. Więc może doczekamy się oscara w przyszłości :). A tak swoją drogą to nie widzę innych reżyserów młodego pokolenia żeby mogli zrobić film o Wołyniu. Chyba jeszcze nikt z młodych nie wybił się na tyle żeby dorównać Wojtkowi.
Trochę właśnie śmieszne bo w notce biograficznej o Smarzowskim jest napisane, że to "świetnie zapowiadający się twórca filmowy młodego pokolenia" Facet ma 49 lat, to ani nie 42 ani też nie 45, więc jednak należałoby zrobić aktualizację nie wspominając o tym, że wedle tej notki, facet wciąż się zapowiada.
Co do młodszych od Smarzowskiego, to zgadzam się w pełni. Nie ma nikogo, nie tyle aby mu dorównać, tylko po prostu, kto umie robić dobre kino. Fabicki kompletnie poległ przy "Z odzysku", Trzaskalski skompromitował się "Mistrzem", "Edi" w sumie też był marny. Piekorz po "Pręgach" cisza, wprawdzie zrobiła jeszcze "Senność" ale każdy to olał i teraz dziewczyna kompletnie wypadła z obiegu. Wcześniej Barczyk po doskonałym "Patrzę na ciebie, Marysiu" uwielbiam ten film, totalnie się zagubił i tworzy jakieś zupełne wymioty by nie napisać jeszcze gorzej. Front po naprawdę dobrym "Portrecie podwójnym" po prostu zrezygnował z kina. Siekierzyńska tak samo. Swoją drogą, niech mi ktoś wytłumaczy jak to się dzieje, że ci wszyscy ludzie po skończeniu tak elitarnej uczelni jaką jest wydział reżyserii filmowej choćby w PWSTiF w Łodzi, na każdy rok przypada zaledwie kilka miejsc, okazują się być kompletnie nie przygotowani do uprawiania tego zawodu? Zylber, Zięmbiński, Siekierzyńska, Front, Grzegorzek, Fabicki. Tych wszystkich ludzi łączy jedno. Są absolwentami Łódzkiej "Filmówki" i bardzo szybko wypadki z zawodu do którego byli przygotowywani przez 5 lat. Oni nie byli jednymi ze 100 absolwentów tej uczelni gdzie wiadomo, że wygra ten który się okaże najbardziej zdolny, zaradny, przedsiębiorczy, gdzie kilkadziesiąt absolwentów rusza w świat i następuje naturalna selekcja. Ich było KILKORO! Kilka osób, których ktoś przyjął kosztem 300 którym powiedziano "nie". A zatem, ELITA, tak? No bo jak inaczej? No więc jaka to elita? Jeżeli ci ludzie zwyczajnie nie mieli pomysłu na siebie, na to jakie kino chcą robić? Smarzowski ma pomysł na swoją twórczość i za to mu część i chwała, chociaż jak mówię, mógłby być nieco w swoich filmach bardziej elastyczny. Mówisz, że chyba każdy film może być lepszy i bardziej dopracowany. No nie do końca. Arcydzieło tego nie wymaga, istnieją filmy, które są "pełne", których nie da się zrobić lepiej, np "Lot nad kukułczym gniazdem", "Pulp Fiction", "Ojciec Chrzestny". Smarzowski z pewnością nie kręci arcydzieł ale umie robić to co robi i przede wszystkim chce, obok jeszcze postawiłbym Marka Koterskiego. Reszty nie pamiętam.
Fakt, przydałoby się zaktualizować ale z drugiej strony to w Polsce mamy takie warunki. Reżyser jest uznawany za dobrego w wieku po 40. Pewnie dlatego, że długo czeka się na zrealizowanie filmu tak jak to w przypadku Wojtka. U nas debiutanci mają po 30 lat a na zachodzie w tym wieku już są dość znani i rozponawalni. Właśnie najgorsze jest to, że potrafią zrobić jeden nawet bardzo dobry film a potem już albo coraz gorzej albo przeciętnie. Też nie wiem czemu tak się dzieje, wydaje się że jest młody, ma talent, jest po dobrej szkole a tu jednak coś zawodzi. Wiem, że arcydzieło tego nie wymaga, ale nie sprecyzowałem tego dokładnie. Miałem na myśli raczej Polskie kino, a jak wiemy tutaj o arcydzieła bardzo trudno. Zagraniczne arcydzieła to są takie perełki np. Ojciec chrzestny, że nawet teraz ciężko zrobić film co odniósł by podobne sukcesy. U nas to chyba narazie nie możliwe, chociaż trzeba wierzyć i być dobrej myśli. Może ten 2013 rok będzie lepszy dla naszego kina. Chyba u Smarzowskiego też istotne jest, że on nie schodzi poza jakiś tam poziom. Wiadomo, że nie każdy film będzie jak np. Róża ale napewno zachowa podobny poziom. I oby nie zaliczył wpadki a myślę, że będzie można byc zadowolonym z takiego reżysera biorąc pod uwagę "kryzys" w Polskiej kinematografii.
Wiesz, w sumie 40 to naprawdę dobry wiek na robienie kina, oczywiście można być też znacznie młodszym.
Pewnie, lepiej pózno niż wcale :) , tymbardziej jak się robi dobre filmy to czemu nie. Tylko w Polsce dłużej trwa realizacja takiego filmu, pewnie najbardziej przez niskie budżety. A tak poza tym to młody reżyser ma u nas cięzko się przebić. Trzeba zrobić te np. 3 dobre filmy żeby się liczyć no i co za tym idzie zdobywać większą kase na następne produkcje. To zajmuje mniej więcej 10 lat zeby stać się uznanym reżyserem. Właśnie u Smarzowskiego idealnie to widać. Po Weselu 5 lat pracy aby w koncu udało się zrealizować taki Dom zły. Teraz już ma z górki, co odrazu widać po ilości filmów i planach. Większość Polskich reżyserów musiało tak długo budować swoją kariere. Wezmy pod uwage USA, tam wystarczy mega talent i każdy rzuci odpowiednią kase, i można nagrywać film jaki tylko chcesz. Nie martwią się, że braknie :).
Rzeczywiście, po Weselu Smarzowski sporą miał przerwę. Jednak na pewne pocieszenie, uważam, że późno to zacząć przy 50-tce. 40-to często taki optymalny wiek. Zauważ, że bardzo wielu reżyserów, którzy zaczęli w wieku 20 paru lat, swoja artystyczną dojrzałość osiągnęli właśnie przy 40-tce. I bardziej tutaj chodzi o ogólną wiedzę, jakiś zdobyty bagaż doświadczeń, które pomaga kręcić dobre filmy. A taki 20-parolatek co on wie? Niewiele. Oczywiście jak wszędzie bywają wyjątki. Tarantino miał 28 lat kiedy zaczynał a pełnię osiągnął przy "Pulp Fiction".
W sumie to fakt, doświadczenie w tej branży zdobywa się dość długo. Wiadomo czym dłużej w jakimś fachu tym lepiej. Ostatnio obejrzałem dość ciekawy wywiad ze Smarzowskim i mówił, że nagranie Małżowiny kosztowało 230 000zł. A Wesele mieli zrealizować całe nagrane kamerą VHS bo nie było kasy. Ale pózniej znalazło się kilku co spodobał im sie ten pomysł na film i dołożyli kase. Dzięki temu film powstał taki jaki jest. Na Dom zły też dość długo musieli czekać. A i Wojciech mówił, że większość kasy na filmy bierze z instytucji państwowych itp. No a kiedyś kręcił seriale typu na wspólnej czy Londyńczycy, i jak sam mówi tylko dla kasy. Ostatnio dla kasy robi reklamy bo seriale są dosc pracochłonne. Gdyby nie te seriale czy reklamy to nawet nie byloby Wesela a co tu mówic reszte filmów.
Chodziło mi też o to, że czasem dobrze jest swój pierwszy film nakręcić w wieku 40 lat z racji tego, że człowiek w tym wieku ogólnie jest mądrzejszy, przynajmniej powinien być.
Tak, wiem o czym mówisz.
To jest artykuł zamieszczony na głównej stronie Filmweb.pl. Lista najciekawszych premier 2013 roku, skopiowałem to bo myślę, że idealnie napisali o Drogówce. Nawet jeśli byłby to słabszy film od poprzednich Wojtka to i tak będzie lepszy niż 90% Polskiego kina :). Można się cieszyć ale z drugiej strony to pokazuje, że jest Smarzowski i długo długo nic, niestety.
"Po pokonaniu magicznej bariery drugiego filmu Wojtek Smarzowski zaczął kręcić filmy na zawołanie. Jeśli osadzona w realiach współczesnej Warszawy "Drogówka" utrzyma tendencję zwyżkową po "Domu złym" i "Róży", będziemy mieli film dekady. Jeśli nie, będzie po prostu lepsza od 90% polskich produkcji. Jeśli Smarzowski zawiedzie na całej linii, to i tak nie będzie źle - lepiej z nim zgubić, niż z kimś innym znaleźć."
"Film dekady", zdecydowana przesada. Smarzowski jest dobry, dorzuciłbym jeszcze paru innych, ale paru, niestety.