1. Odgryzienie wacka - ile razy mozna to walkowac , a w dodatku psuje ciezki klimat filmu .
2. Najgorsze ... wszystkie "Zabawne" teksty w tym filmie zaczerpniete sa z portali internetowych , strasznie irytujace , doslownie 0 oryginalnosci .
OPdgryzienie wacka bylo dla ciebie smieszne? Dla mnie makabryczne, wiec pasujace do dalszych scen filmu.
Wszystkie teksty, zaledwie mniejsza czesc i co z tego ze inspirowano sie na dobrych tekstach ktore nikt jeszcze nie wykorzystał? A może powinno sie czerpac tylko ze złych?
Odgryzienie wacka nie jest śmieszne, jest tendencyjne. Facet grzmoci przez cały film i jak kończy? Inny opowiada jak to nie przepada za czarnymi. I co? Rodzi mu się czarne dziecko. Słabe. Wykorzystanie znanych, internetowych tekstów wypada średnio. One nawet nie są zainspirowane, tylko niemal bezczelnie skopiowane. Wątek kryminalny i cała intryga psuje nieco tempo filmu. Znajdzie się jeszcze kilka innych błędów, ale w ogólnym rozrachunku film jest naprawdę bardzo dobry.
z czarnym dzieciakiem troche polecial. ta sytuacja jest po prostu malo prawdopodobna
to było trochę przerysowane ale w wielu jego filmach to się zdarza, jest to celowe działanie
Można pokazać paradoks życia na inne, dużo lepsze sposoby. Ten był wyjątkowo pretensjonalny, infantylny w swoim przekazie. Zresztą podobnych "paradoksów życiowych" jest w filmie trochę więcej. Lepiej przedstawionych.
Nie chodzi o to w ilu filmach, nic takiego nie napisałem. Napisałem natomiast tendencyjne w kontekście "papierowości" wykorzystanego motywu. Miałkości. Facet nie mógł skończyć w bardziej oczywisty sposób. Można by to jeszcze przeżyć, gdyby reżyser nie zastosował identycznego schematu w przypadku rasisty i czarnego dziecka.
Nie zgodzę się z tym, że nie mógł skończyć w bardziej oczywisty sposób. Ta scena mnie zaskoczyła. Natomiast masz rację, że w połączeniu z pozostałymi dwoma, wydaje się być to tendencyjnym zabiegiem (na zasadzie ironii losu) w całym filmie, ale myślę, że tym bardziej jest to celowy zabieg - właśnie po to, aby tę ironię losu bardzo podkreślić.
mnie te wstawki z internetu też nie odpowiadały mimo iż uważam, że Smarzowski jak zawsze pokazał talent.
jakie teksty jeszcze byly zaciagniete z internetu. ja znalem tylko tekst tego dziada do swojej ?zony? . je*lem to je*lem po co drazysz.
teksty może i zaczerpnięte z portali społecznościowych ale to dlatego, że policjanci nie grzeszą elokwencją i często własnie takich prostych/prymitywnych tekstów używają.
Tu nie chodzi o same teksty, ale kontekst w jakim zostały przedstawione. Same teksty to pół biedy, gorzej, że w filmie wykorzystano całe sytuacje znane z sieci i tu już twój argument o policjantach nie ma racji bytu.
Aha. Nie siedze dużo w sieci, dlatego może nie kojarze tych sytuacji. Nie wiem, może Smarzowski miał w tym jakiś cel, nie sądze, aby zgapił wszytsko z neta bo nie chciało mu sie myślec nad tym itp. To nie w jego stylu. Może chciał żeby widzowie poczuli się bardziej swojsko;p
Mi jakoś żaden tekst 'internetowy' nie był wcześniej znany, więc wychodzi na to, że jestem normalny :)
Ach jak się cieszę :)
2. Jakie najgorsze? Przeciez to jest celowy zabieg, a nie udawania ze sie samemu to wymyśliło. Taka zabawa rezysera dla widza zeby mogl podgadywać jakie zabawne sceny sa z jakiego hitu z internetu. Ten film to nie komedia, a kryminał, dramat i główny watek to jest całkowity oryginalny pomysł reżysera. Natomiast nieliczne zabawne sceny, ktora sa tylko dopelnieniem filmu celowo sa wziete z internetu zeby taki internetowy glupik jak ty mogl sie popisac ze wie co jest z czego.
Na szczęście (w odniesieniu do punktu 2) nie każdy siedzi 20 godzin na dobę w Internecie i może nie zauważyć, że teksty z filmu to znane z Internetu hasła.
Film jest jednak nieco pretensjonalny i przerysowany. Tak jak przedmowcy zauwazaja zarowno scena z odgryzieniem penisa, jak i scena z czarnym niemowlakiem, ocieraja sie o groteske. Moim zdaniem to bardzo tanie chwyty. Smarzowski mogl sobie to darowac. Film dodatkowo ma fatalne udzwiekowienie. Najchetniej obejrzalbym go z napisami, bo wiele dialogow mi zwyczajnie umykalo. Smarzowski ma oko, ale nie zawsze umie precyzyjnie sportretowac rzeczywistosc. Ma sklonnosc do przesady. Oglada sie scenki wysmakowane, by chwile pozniej zetknac sie z jakas niezrozumiala kwestia. Przez to ten film nie wydaje sie byc w pelni spojny. Zadowolenie mieszalo sie z irytacja, gdy nie potrafilem doslyszec jakiegos dialogu i musialem domyslac sie tego co powiedziano. Do gry aktorskiej zastrzezen zadnych nie mam. Smarzowski swietnie prowadzi aktorow. Mam zastrzezenia do nadmiernej ilosci wulgaryzmow, co nasunelo mi skojarzenie z filmami Pasikowskiego. Zupelnie niepotrzebne i w sumie nierealistyczne. Tworzenie patologii na sile tez bylo zlym zabiegiem. Kazdy z nas pije, kazdy sie upil, kazdy lazil na imprezy, kazdy przeklina, ale jesli nie jestesmy marginesem spolecznym i prawdziwa spoleczna patologia, to nie uzywamy wulgaryzmow z taka czestotliwoscia i nie upijamy sie ciagle do nieprzytomnosci. Pytanie jest wiec o aspiracje i intencje. Czy to mial byc filmowy komiks czy proba opisania czesci naszej rzeczywistosci (srodowiska policjantow z drogowki). Jesli to drugie, to, moim zdaniem, sie to nie udalo. Znalem osobiscie trzech policjantow, z czego jeden wciaz jest w formacji. Kazdy ma rodzine i dzieci. Dwoch sluzylo m.in. w ZOMO, jeden przez kilka lat w SB. Zaden nie zachowuje sie jak menel, zaden nie uzywa dziwnego slangu, kazdy potrafi wyslawiac sie pelnymi zdaniami, kazdy zyje w normalnych warunkach, a nie w chlewie... I tak dalej. W tym filmie natomiast trudno znalezc zwyczajnych, normalnych ludzi.
Ja jestem wielkim fanem tworczosci Smarzowskiego, ale Drogowka mnie nie zachwycila.