Absolutnie zajebiste. Dychę dałem może w afekcie, bo jestem świeżo po projekcji, może i powinna być dziewiątka, ale to jest fenomenalny film. Zarówno pod względem formy, jak i treści. Może trochę zbyt gęsto upakowano mrok, krew i zło, ale to przecież Smarzowski; więcej gwałtu niż w "Róży" i tak być nie może ;)
ps. pierwszy raz słyszałem takie oklaski na pokazie prasowym; zblazowana zwykle publika dziennikarska naprawdę była pod wrażeniem
To chyba na tym samym pokazie byliśmy, ale ja odniosłem inne wrażenie. Brawa były, co jest niespotykane na pokazach prasowych. Wynikły one z tego, że w sali siedziała też ekipa z "Drogówki", więc głupio byłoby nie bić, skoro obok siedzi aktorka z filmu Agata Kulesza. Ale brawa były dosyć skromne i bardzo krótkie.
Film jest umiarkowanie dobry, ale strasznie śmierdzi schematem z "Domu złego"... picie -> urwanie filmu -> dochodzenie sprawcy morderstwa -> zmaganie się jednostki z system, bardziej ściśle - z ludźmi sprawującymi władzę w tym systemie. Dla znawców kina Wojtka końcówka jest niestety do przewidzenia.
Na pochwały zasługują aktorzy na czele z Jakubikiem i Braciakiem. Jako ogromny wielbiciel kina Wojtka Smarzowskiego czuję lekki niedosyt, bo film momentami przypomina hollywoodzkie "Kac Vegas", ale kilka sentencji zapisze się w historii kina.
aaaaaaa dlaczego spojlujesz :)
nie mialem pojecia ze ktokolwiek z ekipy jest na sali, ale tez wchodzilem prawie na samym koncu; widzialem ze po pokazie pojawila sie spora grupa. no ale brawa brawami, a z pogawedek po pokazie dosc jednoznacznie przebijalo spore zadowolenie z filmu.
pozwole sie z Toba fundamentalnie nie zgodzic - to znaczy tak, widze pewne podobienstwa tematyczne i konstrykcyjne, ale w sumie co z tego? lubie, jak rezyser ma wyrazisty styl i trzyma sie tego, w czym sie sprawdza. a gierki formalne podpatrzone u francuzow (jakie 'kac vegas' na mily Bog, to juz predzej 'wkraczajac w pustke', czy 'poliss') zrealizowal swietnie
Nie mówię, że cały film przypomina "Kac Vegas", ale niektóre (niewybredne) żarty (nie chcę ich wymieniać, bo czytającym mogę zabrać element zaskoczenia w trakcie oglądania) przypominają ten hollywoodzki film, tym bardziej, że w "Drogówce" protagonista przez większość czasu stara sobie przypomnieć, co się działo, gdy miał urwany film.
To że Wojtek ma wyrazisty styl, to każdy wie. Ale ja piszę o konstrukcji scenariusza, który nasuwa duże skojarzenia z "Domem złym", przez co końcówka kompletnie mnie nie zaskoczyła, no poza akcją w samochodzie :D
Nie zrozum mnie źle. "Drogówka" mi się podobała (dałem 7/10) i generalnie znajomym film polecam, ale zabrakło mi tutaj czegoś świeżego, czego jeszcze nie widziałem w kinie.