Film jest niespójny. To mój największy zarzut. Połączenie dramatu społecznego
(obyczajowego, nudy...) z filmem akcji (kryminałem?!) uważam za nieporozumienie.
Pomijam brak logiki i nieścisłości, chociaż takie perełki jak ("wsiadaj do bagażnika, mogą
stać pod blokiem" - to on wjechał do tego mieszkania?) są cudne. Menele, nieroby, łapówkarze
cudzołożnicy nagle okazują się zgraną, fajną ekipą zdolną rywalizować w jakimś stopniu ze
złowrogą siłą służb...
Sala kinowa wybuchająca śmiechem przy scenie "kastracji".
Zakończenie - no już myślę sobie, chociaż tyle - aż się "Autor widmo" w oku zakręcił, to nie -
wrzucony pogrzeb - eh....
ps. Ja bym bardzo prosił także o jakąś zorganizowaną akcję na filmwebie, żeby polskie filmy
były puszczane z napisami.
ps2. Podsumowując, wiem, że chaotyczną wypowiedź - porażka. Nie warto. A z tak w mej opinii
niesprawiedliwie zawyżoną oceną jeszcze się na tym portalu nie spotkałem.
1. Jak zobaczyli, że nie ma nikogo pod blokiem to poszli do mieszkania, no chyba nie trzeba jak dziecku pokazywać krok po kroku, można się domyślić? Skoro byli policjantami to wiedzieli gdzie szukać kolegów, no chyba się zgodzisz.
2. WWII pokazała, że w razie niebezpieczeństwa Polacy potrafią się zjednoczyć, niezależnie od tego kim są - o to chodziło.
2. Scena z lodzikiem w samochodzie miała ukazać, że chodzenie na dziwki może się źle skończyć, oczywiście nie dosłownie.
4. Na pogrzebie podjechało Volvo, wysiedli z niego ludzie - od kogo? Pomyśl, co autor miał na myśli, nie o pogrzeb chodzi.
5. Napisami? Może tłumaczącymi o co chodzi dla tych którzy nie potrafią za szybko myśleć.
Podsumowując - obejrzyj jeszcze raz i zastanów się o co mogło chodzić w tym filmie. To że sceny są ostre to wcale nie znaczy, że film jest słaby, to miało wykluczyć płytkich ludzi, którzy nie potrafią dostrzec drugiego dna. Bo każda scena w tym filmie ma jakieś drugie dno... Ale jeśli nadal nie widzisz tego - odpuść, tak będzie lepiej dla Ciebie :)
Nieudolnie probujesz obrazic moja inteligencje, co dyskwalifikuje cie jako rozmowce tak naprawde. Sprobuj przeczytac raz jeszcze ma wypowiedź i zrozumiec, co jest moim glownym zarzutem.
Jesli pokazuje mi sie bande balansujacych na granicy prawa pijakow i cudzoloznikow (to tez metafora?), a potem probuje sie z nich zrobic sprawnych bohaterów kina akcji - to wybacz prosze, ja tego nie kupuje, ociera sie to wrecz o groteske.
Ta glebia o ktorej piszesz, az bije po oczach dla srednio ogarnietego widza - stad tez pewnie tyle zachwytow takich jak ty - ja film zrozumialem, a te inne buraki nie, ha!
Nie zgodzisz sie ze mna, ze film jest kiepsko udzwiekowiony? Mnie juz zaczyna irytowac, ze na co drugiej polskiej produkcji musze wytezac sluch, by wylapywac dialogi.
A, jeszcze jedno - Smarzowskiego bardzo lubię jako tworce, zwlaszcza za Wesele. Drogowka jest moim zdaniem wybitnie nieudanym, majacym tanimi chwytami i banalnym do wylapania drugim dnem zachwycwc widzow, filmem. Kosztem logiki, spojnosci. A tych rzeczy poswiecac jednoczesnie nie mozna.
scena na cmentarzu... w tle stał młody stuhr i spokojni się przyklądał aresztowaniu, tak jak wypadkowi wcześniej. W końcu aby nikomu nie chciało się drążyć musiała byc "jakaś" wersja i jakiś winny.
Dobrze, że to piszesz. Jak już napisałem wcześniej, nie oceniam filmu jako zły. Dla mnie jest on "mocno średni".
Nie rozumiem natomiast bezkrytycznych głosów, które nie zauważaja ewidentnych maknamentów tego filmu, braku logiti i wiarygodności fabuły.
Epatowanie wyłącznie czarną wizją jest ułomne. Świat nie jest ani czarny, ani biały. Prawdziwą sztuką jest pokazanie świata takiego jakim jest.
Jeżeli świat jest tylko czarny, to jakie sa dla nas wnioski - dostosować się i być czarnym? Walczyć - o co, jeśli wszyscy inni sa czarni?
Zdaję sobie sprawę, że moja może wydawać się zbyt mocno zaniżona, ale dla mnie brak spójności jest zarzutem podstawowym. Żonglowanie konwencjami jest sztuką, jak się to nie uda, mamy kaszankę...
Szczerze - nie rozumiem twojej wypowiedzi. Możesz jaśniej wytłumaczyć mi, dlaczego wg ciebie mam zaniżone poczucie humoru?
ja się odruchowo chwyciłam za usta, a na sali w Atlantiku w Wawie raczej było słychać jęk niż śmiech... ale to było zaraz po premierze
Jak najbardziej zgadzam się z Twoją opinią Marcin. Wyszłam z sali kinowej z wielkim mętlikiem w głowie. Pewne sceny były zupełnie niespójne, chaotyczne...
Swoją drogą poszłam na film nie wiedząc o nim zupełnie nic. Sam tytuł drogówka wskazywałby na zupełnie inny gatunek filmu. A tu tak- pierwsza część filmu to taka komedia na siłę z oklepanymi, nudnymi tekstami które każdy zna (na dodatek na minus zasługuje montaż filmu, wg mnie nieporozumienie momentami), druga to właśnie jakiś kryminał... Nie. Po prostu nie.
Najbardziej zawyżoną ocenę mają "Nietykalni" których Ty oceniłeś na 8 ( naprawde według Ciebie to bardzo dobry film? ). Ale nie o tym tutaj miałem napisać.
Większość twoich zarzutów jest conajmniej dziwna. Brak logiki i twoj przyklad, wyjaśnił ci to kolega nobeusz którego od razu nazwałeś niegodnym dostapienia zaszczytu dalszej dyskusji. Idąc dalej dziwisz sie że banda pijaków , przyjmujących łapowki itd itp nagle potrafi ze soba dobrze wspolpracowac i pomagac sobie nawzajem. Czy to według Ciebie naprawde jest takie dziwne? To jest jedna mała społeczność która nie jedno już razem przeżyła i która razem siedzi w tym bagnie, i pomijając to że pomagają sobie bo są z sobą zżyci to może pomagają sobie też dlatego że jeden na drugiego zawsze ma haka. Już nie mówiąc o powiązaniach rodzinnych ( teść ) i uczuciowo-łóżkowych.
To że sala kinowa wybuchnęła śmiechem przy "kastracji" to chyba nie wina filmu, nie sądzisz?
Co do zarzutu o pogrzebie, to kolejny którego nie potrafie zrozumieć i nie odniose się do niego wybacz.
Nie wiem czy boisz się połączeń różnych gatunków, czy tylko połączenia kryminału z dramatem, według mnie połączenie Smarzowskiemu wyszło całkiem przyzwoicie jeśli porównywać film w skali światowej i rewelacyjnie jeśli brać pod uwagę tylko polską często przaśną kinematografie.
Jedyne co mi się nie podobało to opieranie się na internetowych filmikach itp. rzeczy typu "jebłem ci to ci jebłem, nie drąż" i scena przy rozbitym radiowozie ( nawiązanie do rewelacyjnego "Nie denerwuj się Andrzej" na Youtube) były moim zdaniem niepotrzebne.
I tylko na koniec, naprawde uważasz że film zasługuje tylko na 2/10 czy dałeś taka słabą ocenę żeby zaniżyć średnią? Jeśli to drugie to niestety pokazujesz tylko że ten portal nigdy nie będzie "normalny".
Pozdrawiam
Po pierwsze - staraj się nie zaczynać dyskusji na filmwebie od wytykania ocen innych filmów rozmówcy - stawiasz się od razu na pozycji kogoś, kogo nie należy traktować poważnie. Jeśli już, staraj się tym puentować swoja wypowiedź.
Dalej uważam podany przykład za kuriozalny, istną perełkę - jeśli Wy uważacie inaczej, jak mogę Was przekonać? :) Wcześniej nikt go nie śledził, zatrzymuje się w połowie drogi, chowa go do bagażnika, robi rundkę po osiedlu, tak? Wie, że w żadnym zaparkowanym wokół miejsca zamieszkania samochodow (wieczór przypominam) nikt podejrzany nie siedzi...
Ale to nie o to chodzi! A miej sobie reżyserze drogi takich scen jak najwięcej, ale bądź konsekwentny! Pierwsza część filmu, jeszcze raz podkreślę, sili się na mocny obraz debili, pijaków, cudzołożników. Druga nie jest kryminałem, jest filmem akcji. Reżyser nie bawi się konwencjami, reżyser je nieudolnie miesza...
Cenię Tarantino. Kocham artystów, którzy traktują kino z przymrużeniem oka, bawią się z widzem. Ale jeśli ktoś usiłuje mi wmówić, jaki poważny i wręcz "dokumentalny" obraz tworzy, po czym nagle mamy woltę, to ja się czuję robiony w bambuko. Właśnie to oceniam najsurowiej. Stąd ocenę podtrzymuję.
ps. Ciekawe porównanie usłyszałem: "czułem się trochę, jakbym oglądał film Spielberga o Lincolnie, w którym gdzieś tak w połowie obrazu reżyser stwierdza, że jednak ta konwencja z Lincolnem łowcą wampirów będzie bardziej odpowiednia, dalej jedziemy z małym polowankiem!" - przesadzone, na pewno. Ale oddaje dość obrazowo, co mam na myśli.
ps2. Pogrzeb nie jest zarzutem, jest podsumowaniem mych odczuć co do filmu. Widziałeś "Autora widmo"? Pewne rzeczy są lepsze, gdy zostają niedopowiedziane... Wmawiajcie sobie co chcecie, nadawajcie sens ostatniej scenie... Dla mnie jest porażką, jak cały film.
Z tym wytykaniem ocen, zazwyczaj tego nie robię, ale Ty ustaliłeś że film jest jednym z bardziej przereklamowanych, a ja podałem przykład przereklamowanego bardziej, według mnie oczywiście.
"Autora widmo" widziałem, bardzo dobry film, tylko jak pewnie zauważyłeś tamten film to właśnie ciągłe niedopowiedzenia, tajemniczość itd. dlatego i zakończenie do filmu pasuje. Nie wiem może troche bawię sie w jasnowidza ale czy to nie byłby kolejny twój zarzut jeśli przez cały film mamy wszystko dosadnie pokazane, a na sam koniec zostaloby takie niedopowiedzenie.
Co do reszty zarzutów to już kwestia o którą możemy się spierać bez końca, a i tak do niczego nie dojdziemy, bo tu chyba chodzi po prostu o różne gusta i różną wrażliwość. Co dla Ciebie jest nieudolnym mieszaniem gatunków dla mnie jest całkiem zgrabnym przejściem z części wprowadzającej - "paradokumentalnej" do części głównej filmu. Nadal uważam że ocena 2 jest ocena bardzo krzywdzącą, ale jeśli naprawde tak czujesz, to twoje prawo. Pozdrawiam :)
Zgadzam się w pełni, zresztą miło, że można porozmawiać z kimś normalnie, mimo całkowicie odmiennego punktu widzenia na komentowany film. Wybacz, że to podkreślam, ale to dla mnie ostatnio rzadkość na filmwebie - coraz więcej wyzywania... Ale to temat na inną dyskusję.
Może ta niska ocena to także dlatego, że to Smarzowski? Sam wiesz, jak się kogo lubi a się człowiek rozczaruje... ;)
Tak czy siak, pozdrawiam równiez :)
PS. Dziwnie to czasem bywa z gustami i wrażliwością, z Twoimi pozostałymi ocenami podpisuję się "ręcyma i nogyma", prawie ;)
Można powiedzieć że jest niespójny ale lepiej powiedzieć że poprostu ciężko go sklasyfikować. Jest momentami bardzo zabawnie ale to nie komedia, jest trochę akcji ale bohater nie chodzi z minigunem i nie kasuje setek bandziorów, jest sporo dramatu a na końcu jest horror.
Tylko czy to źle?
Film jest życiowy a nie tendencyjny. Raz jest śmiech a raz dramat.
Rozumiem że nie odpowiada ci taka konwencja tym nie mniej zarzutu bym z tego nie czynił.
Idąc na seans wciąż miałem w głowie "Sępa" który okazał się niezłym kinem akcji (dałem 7/10) ale ze spartaczonym zakończeniem i kilkoma błędami w filmie. Natomiast Drogówka zaskoczyła mnie bardzo ale to bardzo pozytywnie. Wreszcie zobaczyłem porządne polskie kino sensacyjne wyreżyserowane i zagrane przez rodowitych Polaków. Fakt faktem to film ma kilka niewyjaśnionych spraw, błędów a dźwiękiem można sobie podetrzeć pośladki ale jestem zachwycony tym, że jednak jest jeszcze nadzieja dla krajowej kinematografii, która w ostatnich latach dosłownie osiągnęła dno. Czekam na następne produkcje postury Sępa lub Drogówki bo na pewno obejrzę je w kinie. Pozdrawiam 8/10
a i z jednym muszę Ci przyznać rację choć w tym filmie aż tak mocno tego nie zauważyłem, od wielu lat polskie kino ma wielki problem z udźwiękowieniem, kto jest bliżej tego słychać lepiej, kto dalej gorzej, do tego ścieżka dźwiękowa która często zagłusza wszystko, nie wierzę że w Polsce nie ma czlowieka i sprzetu który by to wszystko dobrze ogarnął