Film Wojciecha Smarzowskiego przypomina kompilację sytuacji drogowych i nagrań pijanych ludzi z platformy YouTube. Wygląda na to jakby reżyser powiedział sobie: "mamy przeciętny scenariusz?" nie szkodzi, wypełnimy go pseudo-dokumentem przypominającym zestawienie stłuczek samochodowych i pijaków, jakich pełno jest na YouTubie.
Około 2013 roku na polskim YouTube najpopularniejsze były zestawienia stłuczek drogowych i patologicznych pijaków, zresztą nadal są one popularne. "Drogówka" poza oklepaną fabułą ma do zaoferowania właśnie takiego typu zestawienie, stłuczki drogowe, patologia podczas libacji alkoholowych i pijacy.
Niestety autor posunął się za daleko i wręcz plagiatował konkretne filmiki z YouTube. Przykładem jest filmik "Chorąży popsuł czołg", znany też pod nazwą "Andrzeju nie denerwuj się..." Smarzowski nie tylko wstawia w swoim filmie identyczną sytuację tyle że z policjantami i radiowozem, ale nawet dialogi są 1 do 1 bezczelnie zerżnięte z YouTubowego oryginału. Wystarczy sobie porównać te sceny. Tak jakby reżyser myślał iż tylko on ogląda YouTuba i gdy przepisze teksty z filmiku który na ponad milion wyświetleń i zamieści te teksty w swoim pełnometrażowym filmie fabularnym to po prostu nikt się nie zorientuje, nikt nie zauważy
A kojarzycie ograny już internetowy wiral o potrąceniu przysłowiowej zakonnicy na pasach? Tak, w "Drogówce" Smarzowskiego otrzymujemy dosłownie identyczną scenkę z zakonnicą potrąconą na pasach.
Główną więc emocją jaka towarzyszy oglądaniu powyższego dzieła jest zażenowanie kondycją polskiej kinematografii.
Zażenowanie tym większe, że amatorzy kręcący filmiki na YouTube zwykłymi smartfonami uzyskali w nich o wiele lepszą jakość dźwięku niż profesjonalni dźwiękowcy w pełnometrażowym filmie fabularnym. Dialogi we wspomnianym filmie "Andrzeju nie denerwuj się/Chorąży popsuł czołg" są o wiele lepiej słyszalne niż większość dialogów w "Drogówce" Smarzowskiego, niewyraźnych i zagłuszanych dźwiękami tła. Czy w Polskim przemyśle filmowym niema już profesjonalnych dźwiękowców? Osoby amatorsko kręcące na YouTube potrafią wyraźniej nagrać dialogi niż profesjonalna ekipa filmowa?