Smarzowski to moim zdaniem przereklamowany rezyser, który w prawie każdym filmie stosuje podobny filtr (pastele), podobnie tnie sceny, uwydatnia wulgarność wszelkiej maści, stara się zainteresować widza uprzednio szokując go mocno.
W tym akurat filmie, kamera przemysłowa i filmowa jest w 100% wiarogodna, natomiast udawanie filmowania z komórki (czyli z ręki, bez steadycam'u, bez statywów) to porażka!!!
Jestem amatorem, sporo montuję, często filmuję kamerą, smartfonem i nagrania są naprawdę niezłe, stabilniejsze - są to cenne, rodzinne (i nie tylko!) pamiątki, naprawdę wartościowe. Ale to co jest ukazane w filmie to choroba Parkinsona, albo alkoholowa...
Ogólnie film jest słaby, 0,5h to seks, rutynówki, chińska knajpa, potem zaczyna się jakaś tam fabuła.
Czekam na krytykę, resztę dopiszę później...