Film "Drogówka" bardzo mi się nie podobał. Nie wszyscy są skorumpowani, nie wszyscy są tak wulgarni, nie wszyscy ciągle szukają okazji do seksu (itd.)! To przerysowanie jest wprost odpychające. Po co robić taki film? Jaka jest jego wartość? Większość ludzi na widowni świetnie się bawiła, słuchając nieustannych serii wulgaryzmów, pseudo dowcipnych, prostackich tekstów, oglądając "ognisty" seks - czyżby do takiej widowni był skierowany ten film? Pamiętając genialną "Różę", nie sądzę, by o to chodziło reżyserowi. Tym razem nic do mnie nie dotarło. Pozostał tylko niesmak.
Chyba o to chodzi w sztuce filmowej, aby wymyśloną przecież historię jak najbardziej dla widza uprawdopodobnić. Bardziej prawdopodobne wydają mi się postaci z 'Drogówki' niż na przykład 'Sęp' - policjant astrofizyk mieszkający w nowym budownictwie, z zestawem eleganckich koszul w szafie, nie przeklinający i wyprowadzający kota na smyczy. Natomiast zgadzam się, że Smarzowskiemu na pewno nie chodziło o śmiech ludzi na sali kinowej, bo prywatnie też mnie to irytowało, w końcu nie wszystkie 'śmieszne' dialogi były zabiegiem komediowym.
I po co te uogólnienia, że wszyscy że taka jest Polska.... Przecież to tylko film, przedstawia jakąś patologiczną komendę, która była mocno rozpuszczona i zapuszczona, nieco przekoloryzowana, ale do bólu prawdziwa. Wole takie kino niż jakieś ugrzecznione iluzje, marzycieli oderwanych od rzeczywistości, która chcąc nie chcąc jest w dużej mierze przeżarta przez patologie.
Akurat trafiłeś jak kulą w płot, bo "historia kryminalna" w tym filmie jest tylko dodatkiem.
Jestem policjantem i zgadzam się z Tobą. Film jest bardzo przerysowany jeśli chodzi o środowisko policyjne. Na pewno w tym środowisku (zresztą tak jak i w każdym innym) zdarzają się patologie. Jednak nie występują one na taką skalę i w takim rozmiarze jak jest pokazane w filmie. Generalnie film nie pokazuje prawdziwego oblicza pracy drogówki. A najbardziej żenująca jest scena picia na umór gorzały przez policjantów w mundurach w autobusie - może takie rzeczy miały miejsce za komuny. Teraz są nie do pomyślenia !!!!!!!!
Taaa... powiedz mi jeszcze, że drogówka nie bierze w łapę. Większość Polaków wali w autobusie stąd nie wiem dlaczego policjanci mieliby tego nie robić. I wcale nie chodzi tu o to, że każdy tak robi. Tam też przecież był jeden co nie brał, drugi co nie pił i co z tego ? Macie taką opinię i nie bez przyczyny, bo każdy do czynienia z wami miał i sobie opinie zdołał wyrobić.
Większość Polaków wali w autobusie ?? co to znaczy wali??? w ogóle o czym ty mówisz????chyba żyjesz w matriksie, tez mam kumpla w drogówce i mówił ze ten film ma mało wspołnego z rzeczwystościa
Wali znaczy, że wali. Łoi, pruje, zalewa, chleje, bo piciem bym tego nie nazwał. Mówię o tym właśnie. Nie żartuje. Jeżeli to co widzę to złudzenie to możliwe, iż jest o matriks zwany przeze mnie rzeczywistością. Nie naskakuj na mnie. Ja mówię jedynie o doświadczeniach i o tym z czym się spotkałem, spotykam.
No jasne, że Ci tak powiedział. Mam znajomych lekarzy i jaki Ci powie, że bierze łapówki... C'mon o tym nikt nie mówi, na tym polega tabu. O tym, że wykrywalność polega wlepianiu mandatów za nic pewnie też Ci nie mówił.
nie wiem jakimi ty autobusami jeździsz ale współczuje......
nie gadaj głupot, ze klamie bo go znam i on jest z tych co nie bierze co ty mozesz o tym wiedziec ....
akurat moi rodzice dali łapówe jednemu lekarzowi aby wykonał operacje na lepszym znieczuleniu gdy byłam mała a moja kolezanka która rodziła na slasku mwiła ze tam połozne nie odbiora porodu jak nie da sie im 600 złotych do łapy(w szpitalu panstwowym!!!!) tylko to sa przypadki pojedyncze a jak patrze na sytuacje w tym ffilmidle to smeich mnie ogarnia
No wiesz, zwyczajnymi, rok temu wycieczka na chorwacje. Jeszcze nie przekroczylismy polskiej granicy a tył autobusu był ululany. A policjanci to ludzie tacy sami jak my.
to ze ktos sie upije na wycieczce do chorwacji(chociaż tego nie popieram)to nie znaczy ze jest jakimś nałogowym chlejusem....ale jak ktoś mi wmawia ze ten film przedstawia polską rzeczywistość to zasmieje mu sie w twarz
A czy tam poza trybusem byli sami nałogowcy? I nie mówie że przedstawia, ale nie mówie też że to co pokazał Smarzowski to sytuacje nierealne. Od czasu Pokłosia widze ze sa tacy którzy chcieliby widziec w Polakach samych aniołów.
Piwo dla tego pana! A tak swoją drogą to każdy kto widzi w "Drogówce" relację z pracy policji powinien chyba zmienić kino na zdecydowanie bardziej rozrywkowe.
Skąd wiesz, że pojedyncze ? Nie jesteś pierwszą osobą, która mi coś takiego mówi co jawnie świadczy o tym, że jest chyba na odwrót.
Jeżdżę normalnymi autobusami takimi jak ty czy inni.
Błagam czytaj dokładnie to co napisałem. Znajdź mi słowo - kłamstwo - w dowolnej odmianie w mojej wypowiedzi oddam Ci pokłon. Nie napisałem, że ktoś kłamię i proszę mi nie wciskać słów na siłę. Poza tym nie jesteś jedyną osobą, która może mieć znajomych. U Smarzowskiego Król też nie brał.
Odnoszę wrażenie, że boisz się delikatnie spojrzeć prawdzie w oczy. Ale nie zrozum przypadkiem tego zdania jakoby ja twierdził, że film Drogówka to dokument o polskiej policji. Mi on ukazał pewną bolesną prawdę o nas ludziach, każdy ma coś na sumieniu kwestia tego na ile jest tego świadomy. Film jak film, zawsze jest subiektywny mimo wszystko wole zobaczyć coś takiego niźli słodkie opowieści z Maciusiem Zakościelnym, detektywem w sutannie czy Komisarzem Alexem...
Też kolego jest policjantem, i ten film to jedno wielkie, przerysowane gówno. Papka dla plebsu, pokolenia JP, i osób pragnących obejrzeć pseudo ambitne produkcje.
pieski sie rozszczekały .... oglądałeś film z kumplem ? jeden przyswajał obraz a drugi dzwięk
W filmie przesadnie odpychająco pokazane jest nie tylko środowisko policyjne, ale także politycy, przeciętni kierowcy... Na mnie podziałało to bardzo zniechecająco - w takim brudzie nie chce mi się dostrzegać walorów sensacyjnej historyjki.
Luuudzie no nie przesadzajcie. Film miał być tak ujęty, miał pokazać taką właśnie patologie w policji. Oczywiście może nie jest tak wszędzie ale co do warszawy to bym się wcale nie zdziwił. To nie miała być historyjka rodem z "na dobre i na złe" To miało być prawdziwe i takie własnie było ! Smarzowski pokazał ten film naturalistycznie i to jest dobre ! Wesele, Dom zły, Róża wszystko mówi samo za siebie te filmy oddają polską rzeczywistość. To nie miał być słodko-pierdzący film o policjantach którzy robią sobie kawały i bluzgają na lewo czy prawo. Spodziewałem się gniotu w ogóle nie wiedząc o co dokładnie chodzi w tym filmie a tu proszę - Bardzo dobry film !
I tu jest problem, że wiele ludzi poszło na film po kampanii reklamowej myśląc, że będzie kolejna fajna, jajcarska komedia z policjantami. Aby zrozumieć "drogówkę" należy zrozumieć Smarzowskiego i obowiązkowo przed pójściem do kina obejrzeć chćby "Dom zły" i "Wesele". Choć to może i tak co niektórym nie pomóc w zrozumienieu Smarzowskiego. Gadanie, że tak nie jest w policji jak ukazuje to film rozkłada mnie :( A co to dokument jest? To tak jakby powiedzieć, że wesela w Polsce tak nie wyglądają jak w "Weselu" bo jestem grajkiem weselnym i znam temat. Dla mnie Smarzowski to klimat jaki lubię i brakuje mi w polskim kinie. To nie jest kino dla każdego! Smarzowskiego nie rozumie i nie zrozumie ogromna większość Polaczków. Na koniec przypomniał mi się "Baby są jakieś inne" gdzie po 15 min zaczęli wychodzić mocno ukazując swoje niezadowolenie "kolesie z blond lansencjami i kluczykami od BMW".
Bo widzisz, chyba za bardzo do siebie (z takich czy innych powodów) biora ten film. Podobnie jak w przypadku Pokłosia. Tak czy siak zenujaca reakcja. Zaloze sie ze gdyby film był produkcji USA to nikt by złego słowa nie powiedział.
Smarzowski to nie jedyny reżyser, który robi filmy nie dla każdego. Nie jest to jednak powód, żeby wypowiadać się z pogardą o tych, którzy nie lubią/ nie rozumieją co autor miał na myśli kręcąc swoje "dzieło". Śmieszą mnie ludzie, którzy uważaą się za lepszych, mądrzejszych bo rozumieją twórczość jakiegoś tam niszowego, niekomercyjnego artysty, którego wizja jest nieraz wynikiem jakiś chorych wizji/wyobrażeń do których potem tacy "znawcy" dorabiają ideologię.
Tak czytam te komentarze i mi ręce opadają. W końcu trafiłam na komentarz bee 78 i mi ulżyło. To jest język Smarzowskiego, to jest jego specyfika i jego konwencja. Oczywiste jest to, że nie jest to dokument o pracy w policji, to jest jakiś wycinek rzeczywistości, ŚWIADOMIE przerysowany. Smarzowski wiedział co robi. W wywiadzie w Przekroju opowiadał, że pokazał film na specjalnym pokazie dla policjantów i oni się zgodzili, że tak jest (byli myślący widać, bo odczytali to przerysowanie), ale są to sytuację sprzed kilku lat. Teraz się dużo w policji zmieniło kamery w radiowozach itp. Myślę sobie, że to nie jest film o policjantach, ale ogólnie o ludziach, o tym, że nikt nie jest ani do końca dobry, ani do końca zły...I szanuję to, że komuś może nie odpowiadać taki rodzaj komunikowania się z widzem, taka konwencja i sposób opowiadania historii. Ok.
Bliżej mi do "Róży" uważam, że jest to film kompletny, dla mnie pełne dzieło. Jednak najnowszy film Smarzowskiego to nadal kino na najwyższym poziomie.
Z wielką niecierpliwością czekam na jego film według "Pod mocnym Aniołem" Pilcha. Przebieram nóżkami nerwowo:)
Pozdrawiam serdecznie.
P.S oglądając "Drogówkę" wyczekiwałam pojawiania się kolejnych aktorów w epizodach Woronowicz, Chabior, Simlat- czysta rozkosz!
Brawo, napisałeś w kilku zdaniach dokładnie to samo, co myślę o kinie Pana Wojtka Smarzowskiego i o wymaganiach polskiego widza co do filmów. Wg nich ma być lekko, przyjemnie, bez podtekstów (bo można nie załapać!), najlepiej w pięknych okolicznościach przyrody, gdzie zło zostaje przykładnie ukarane.
Według mnie film nie jest o policjantach, a drogówka jest tylko tłem, w którym jest umiejscowiona właściwa akcja, ale może nie zrozumiałem filmu i skupiłem się tylko na cycach i wódzie, jak 99% oglądających ten film, a później komentujących pracę drogówki...
Film pewnie będzie się podobał tym, którym policja "podpadła". Będą bili brawa Ci, którzy dostali mandat ( oczywiście niesłusznie, bo jakże inaczej).
Jeszcze trzy lata temu też uznałabym to za przesadę, ale spotkałam się w swoim życiu z taka sytuacją. Byłam na imprezie w pewnym klubie w moim mieście. Impreza była kulturalna do czasu. Kilku pijanych kolesi zaczeło po chamsku zaczepiać dziewczyny. Gdy jedna coś odpyskowała, ten jej po prostu przywalil i nazwał k...wą. Oczywiście inni faceci ruszyli do akcji i zrobiła się zadyma. Przyjechała firma ochroniarska. Wezwano policję...i wtedy okazał się, że to ich kumple. Jak to się skończyło dla tyych typów? Odwieźli ich do domu. Własciciel klubu nie wniósł skargi, mimo, ze poniósł straty. Nie mówiąc już o dziewczynie. Zostali grzecznie "poproszen"i przez kolegów policjantów o to. Jeden z tych co przyjechali na wezwanie zaczoł wypytywać własciciela o to kto mu wódkę dostarcza ;-)To nie jest meliniarski klub. Do takich nie chodzę. Żeby było śmiesznie, ponad rok później jednego z nich zrobiono dzielnicowym na moim osiedlu. Wykłady w szkołach robi jak należy przez ulice przechodzić. Wzór cnót.