Czy to prawda, że film zawiera wiele ohydnych, przesadnie wyeksponowanych i zbędnych scen seksu, np. plucia przez dziwkę spermą policjanta albo odgryzanie penisa?
Ja filmu nie widziałem, ale koleżanka była załamana pierwszą godziną. Spodziewała się czegoś bardziej przystępnego, a te sceny ją tylko odrzuciły. Byłem ciekaw, czy faktycznie w filmie występuje tyle seksu.
odgryzienie penisa NIE JEST sceną zbędną. Wbrew pozorom jest bardzo mało scen o charakterze seksualnym, ale są one pokazane niekiedy w sposób dość; nazwijmy to, mało romantyczny... ;-)
Według mnie te sceny, które wymieniłeś nie były aż tak zbędne, męskich genitaliów się nie dopatrzyłem, ale było sporo króciutkich ujęć na sceny seksu oralnego, analnego, nagie chodzące i tańczące kobiety. W moim odczuciu reżyser mógł sobie ich troche darować, bo wiją się przez cały film, a nudzą/brzydzą po 30 minutach
też uważam, mimo wszystko , że mógł sobie parę ujęć darować, bo niestety te "obrzydliwki" trochę wryły się w pamięć, a chyba nie o to chodzi.
Idź do kina, obejrzyj i oceń sam.
A poza tym jak wyżej napisane - "W tym filmie nic nie jest zbędne:)".