Po świetnym "Weselu", bardzo dobrym "Domu Złym" oraz mocnej "Róży" przyszedł czas na "Drogówkę", która jest swoistą kombinacją tych wszystkich poprzednich tytułów doprawioną o niesamowite smaczki: nawiązania do Tarantino, pięknie ukazana Warszawa, a nawet zaczerpnięcia z "hitów" polskiego YouTube, co tworzy bardzo ciekawy i niespotykany dotąd w polskich filmach klimat.
Może jego obecne TOP 5 wśród reżyserów jest nieco zawyżoną oceną, ale na prawdę rośnie nam autor klasy światowej.
Trzymam kciuki za kolejne udane produkcje, z czystym sercem wystawiam 9/10 i liczę, że Smarzowski zostanie również zauważony przez "zachodnich" odbiorców i reżyserów.