I tu jest problem, że wiele ludzi poszło na film po kampanii reklamowej myśląc, że będzie kolejna
fajna, jajcarska komedia z policjantami. Aby zrozumieć "drogówkę" należy zrozumieć
Smarzowskiego i obowiązkowo przed pójściem do kina obejrzeć chćby "Dom zły" i "Wesele".
Choć to może i tak co niektórym nie pomóc w zrozumienieu Smarzowskiego. Gadanie, że tak nie
jest w policji jak ukazuje to film rozkłada mnie :( A co to dokument jest? To tak jakby powiedzieć,
że wesela w Polsce tak nie wyglądają jak w "Weselu" bo jestem grajkiem weselnym i znam temat.
Dla mnie Smarzowski to klimat jaki lubię i brakuje mi w polskim kinie. To nie jest kino dla każdego!
Smarzowskiego nie rozumie i nie zrozumie ogromna większość Polaczków. Na koniec
przypomniał mi się "Baby są jakieś inne" gdzie po 15 min zaczęli wychodzić mocno ukazując
swoje niezadowolenie "kolesie z blond lansencjami i kluczykami od BMW".
Jasne-Smarzowski jest rewelacyjny, jasne-to nie jest kino rozrywkowe; ale brakło mi w tym filmie własnie Smarzowskiego, brak klimatu i mrocznego nastroju, za dużo obleśnego seksu, motyw z murzynkiem - żenada; czasem jakieś żarciki ni przyłóż ni przyłataj; uwielbiam Smarzowskiego, ale ten film uważam za jego najgorszy do tej pory. ROZCZAROWANIE niestety
Nic dodać, nic ująć. Niestety polski widz jest na co dzień rozpieszczany ckliwymi obrazami, w których życie jest zbyt cukierkowe. Trzeba cholernie lubić mocne kino, albo po prostu dojrzeć do tego typu filmów.
"Baby są jakieś inne" to też charakterystyczny film. Mi się podoba, bo akcja skupia się praktycznie w jednym miejscu, dzięki czemu można się skupić na rozmowie dwóch typków ;)