Po różnej maści komentarzach, które można znaleźć w internecie, spodziewałem się marnego
filmu przedstawiającego patologie naszej drogówki biorącej na każdym kroku po "20 zł" (co już
dzisiaj defakto nie jest prawdą) i różnych "śmiesznych" nawiązań do tego tematu. Stąd też
myślałem, że będzie to swoisty powrót do przeszłości (czyt. lat 90'), tak aby zdemoralizowany
polski widz mógł poczuć się w kinie zdecydowanie lepiej, bo w końcu to nie on jest winny
prowadzenia po pijaku, łamania przepisów i jazdy za szybko, tylko policja łapiąca na każdym
kroku "niewinnych" obywateli i to w dodatku wyłącznie dla łapówek. Nic bardziej mylnego. Film
przedstawia polską rzeczywistość i nasze społeczeństwo, pod kątem zachowań na drodze i w
odniesieniu do tematu przewodniego jakim jest praca policji. Pokazano szarą rzeczywistość w
której piją, a następnie siadają za kółko przedstawiciele wszystkich warstw społecznych: od
robotników, przez księży, polityków, prokuratorów, sędziów, bankierów, lekarzy, aż na policjantach
skończywszy. Na tym jednak nie zaprzestano, bowiem jak powszechnie wiadomo, ludzie ci nie
poprzestają na przyznaniu się do winy i poniesieniu odpowiedzialności - u nas w kraju panuje
powszechne przyzwolenie na "uda się" i "trzeba to załatwić". Stąd doskonały scenariusz
obrazujący do czego taka siatka zależności i połączeń może doprowadzić. Jak grupa policjantów
może to wykorzystać i jak pozornie błahe zatrzymanie może być dobrym źródłem przyszłego
szantażu. TUTAJ SPOJLER Dodatkowo plus za fakt iż film nie kończy się laurką w iście
amerykańskim stylu, gdzie główny bohater w końcowej scenie, na tle narodowej flagi, zwalcza
wszystkich i triumfuje. W prawdziwym życiu kończy się jak kończy - w mediach można potem
usłyszeć/przeczytać "policjant zginął w tragicznym wypadku, kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia,
trwają poszukiwania". I nikt z kulawą nogą się taką sprawą nie zainteresuje, bo jedni wiedzą, że
nie warto, a drudzy to ignoranci. END W kraju nad Wisłą ludzie z pierwszych stron gazet
popełniają "samobójstwa" i to jest "normalne". Nie zostawiają żadnych listów, z nikim się nie
żegnają, nawet nie krzyczą z rozpaczy - ot wszyscy robią to po cichu, w gabinecie, garażu, na
rybach... Dochodzi nawet do sytuacji, że wszyscy podejrzani w jednej sprawie, popełniają
masowo samobójstwa w aresztach i to też przechodzi bez echa. Tak więc nie zgodzę się, że film
przerysowuje, przygnębia i wpycha w moralne szambo jak niektórzy tutaj piszą. Totalną bzdura
jest również twierdzenie iż pierwsza część filmu jest "fajna", a druga "nudna" - widać od razu, że
autorzy takich opinii zielonego pojęcia nie mają o czym jest ten film. Padały też opinie, że za dużo
wódy i seksu: jeżeli o to pierwsze chodzi to należy pamiętać, że praca w policji to nie tylko
"przywileje", ale także poucinane głowy w wypadkach, które potem potrafią śnić się po nocach.
Kasa marna, jednostek za mało, pomoc psychologiczna po kosztach więc i dziwienie się
patologiom nie ma sensu. Jeżeli natomiast chodzi o seks: z czegoś te burdele jednak się
utrzymują. a wiele żon zdziwiłoby się kto w takie miejsca chodzi i jak powszechne jest to
zjawisko. Reasumując: polecam film każdemu trzeźwo myślącemu bo jest naprawdę dobry
(gwiazdka więcej, że coś takiego w ogóle u nas powstało). Osobom spodziewającym się jedynie
"dobrej" zabawy podczas oglądania skorumpowanych glin odradzam bo będą zawiedzione.