oglądalem ten film z przyjaciolmi i z ich opowiadan wynikalo ze jest taki straszny jak malo ktory wiec panicznie sie go balem ogladac jednak juz po kilku pierwszych "strasznych" scenach stwierdzilem ze nie jest na tyle straszny co brutalny. Nie polecal bym go ludziom o slabych nerwach. Podoba mi się pierwsza scena(wprowadzająca), gdzie chłopak z dziewczyną się wspinają i nagle dziewczyna która nie nadąża za chlopakiem widzi jego zwłoki na szczycie góry, niezle ta scena wprowadzila w nastruj filmu. Ten film jak każdy inny ma też swoje wady, główna jest to, że główni bohaterowie jak w każdym filmie muszą przeżyć i oczywiscie dało się też miedzy nimi odczuć wątek miłosny. Ale ogólnie film porządny.
Porządny?? Ten film to ekskrement, jakich mało... Jeżli ma tylko jakąś to fabułę to możan ją streścić w sześciu słowach "kanibale- mutanty zabijają przjeżdzajacych przez las". Ok, więc fabuły już nie ma. Może, chociaż trochę emocji i dreszczyku? Też nie! Kompletne zero- oklepane schematy, wogóle nie straszące mutanty, sceny rzeźniczę są w gruncei rzeczy wieśniackie a nie przerażajace. Po prawdzie to i tak mało co na nich widać.. Może aktorstwo? Mutaty zachowują się jakby ich w dzieciństwie trzy razy podrzucili a dwa razy złapali. Bohaterowie są sztampowi... Chociaż nie- Nasz dzielny super-główny bohater. to prawdziwy twardziel. Niczego się nei boi dla wszystkich sie poświęca, lata kilometrami po lasach z postrzeloną nogą. Podsumowując. Bieda totalna, bez fabuły, nastroju, strachu, aktorstwa, schematyczny aż do bólu. w skrócie- typowy "hamerykansky" film. dno i meter mułu..... ps. wiem, że "metr" piszę się bez tego jednego "e", ale tak lepiej brzmi:)