Trochę to naciągane ? Przecież to się wydarzyło naprawdę, nie ma tu nic naciąganego czy przeistaczanego.

wiele lat nie byli w Pakistanie, nagle po 11 września uznali, że przyjadą w rodzinne strony. przyjechali na ślub, ale zupełnie przez przypadek brali udział w spędzie Talibów, a dzień później byli w drodze do Afganistanu, zapominając w ogóle o ślubie (o niektórych kolegach też). na sam koniec kierowca zawiózł ich w zupełnie inne miejsce niż rzekomo chcieli.
interwencja rozpoczęła się 9 października, oni w podróż do Afganistanu ruszyli 12 października. w szczerość ich intencji (ślub) można wierzyć tak jak w zapewnienia Waszyngtonu, że w Guantanamo wszyscy traktowani są z pełnym poszanowaniem praw i godności.

ciężko nazywać coś dokumentem, jesśli jest to relacja jednej wyłącznie jednej ze stron.

relacja drugiej strony tu właściwie nie istnieje

jest nie do potwierdzenia tak samo jak relacja pierwszej strony

Relacje z drugiej strony masz we wszystkich mediach. Dobrze ze ktos nakrecil ten film, choc i tak nic to nie zmieni. Byl juz dokument o 11 wrzesnia i co? Bush dalej jest prezydentem.

"czyżby nie słyszeli nic o 11 września"
a nawet jeżeli słyszeli to czy są ekspertami spraw zagranicznych żeby gdybać lub prognozować rozwój sytuacji, czy wiedzieli ze amerykanie wkroczą do afganistanu

to tak jak po wkroczeniu wojsk do afganistanu spodziewać się z góry ze bomby wybuchna w londynie konkretnego dnia

"czy nie zauważyli talibów nawołujących do świętej wojny z Ameryką"
a czy to pierwsze talibańskie nawoływania, czy talibańskie nawoływania oznaczają to samo dla muzłumanina co dla amerykanina, czy po nawoływaniach mieli wniskowac ze amerykanie wkroczą do afganistanu

zgodze się, to może być zupełnie inna mentalność, której nie zrozumie ani europejczyk ani tym bardziej amerykanin, oni nie byli odmieńcami w tym świecie który tu widać, tylko jechali właściwie do siebie, nawet mimo że nie znali języka

"a nawet jeżeli słyszeli to czy są ekspertami spraw zagranicznych żeby gdybać lub prognozować rozwój sytuacji, czy wiedzieli ze amerykanie wkroczą do afganistanu" - pewnie nie czytali w londynie gazet itp :-)

co sądze o filmie, to troche nie udana (dzięki nie wiarygodności bohaterów) próba przedstawienia kolebki tortur jaką jest guantanamo

Początek filmu jest naciągany jak cholera. Najpierw jadą na ślub kolegi do Pakistanu i nagle wymyślają sobie, że odwiedzą bombardowany Afganistan. O ile dobrze pamiętam pojawiają się 3 argumenty dlaczego tam pojechać:
- chęć przeżycia przygody(oj przeżyją)
- bliżej nieokreślona chęć pomocy temu krajowi(pozostanie bliżej nieokreślona do końca filmu)
- ciekawość smaku afgańskiego chleba(---)
Ostatecznie lądują w obozie Al-Kaidy przywiezieni do niego również z bliżej nieokreślonych powodów przez nieznanego im kierowcę akurat wtedy, kiedy obóz zostaje zaatakowany zanim główni bohaterowie zorientowali się gdzie są... Łokej

"że odwiedzą bombardowany Afganistan" - kiedy planowali odwiedzenie afganistanu jeszcze nie był bombradowany

bombardowanie rozpoczęło się 9, a oni wsiedli do autokaru 12.

jeszcze trąbili o tym we wszystkich mediach od dwóch miesięcy

Ekhm, jakieś 3 tygodnie.(sorry, pisałem to w stanie tzw. wstępnym)