Po przeczytaniu wielu komentarzy, w ktorych pisze, ze April byla chora, pragne oznajmic:
April NIE byla chora i na tym caly dramat tego filmu polegal. Ludzie bedacy w depresji nie maja
zadnych nadziei i planow - przyjmuja rzeczywistosc taka jaka ona jest i nie maja sily, zeby
cokolwiek zmienic, topia sie w tej czarnej beznadziei i nie wiedza jak sie z niej uwolnic. Nie
wierza w zmiany, nie wierza, ze one moga cos pomoc, a jezeli juz, to nie maja sily by chciec moc
je wprowadzac w zycie. A April chciala walczyc o szczescie. I walczyla, dosc efektywnie - to cale
pakowanie, pojscie do urzedu po wizy - przygotowywala sie wzorowo. Ona po prostu miala
wieksze aspiracje niz jedynie bycie matka i zona, ktora zajmuje sie tylko dziecmi i domem - to
problem wielu wspolczesnych kobiet. Chciala od zycia wiecej, co w tym zlego? To nie depresja,
ani niedojrzalosc, a AMBICJA. Z momentem kiedy wpadla na pomysl wyjechania do Paryza, jej
postac zmienia sie diametralnie - byla szczesliwa, usmiechnieta, pelna zycia, zapomniala o
klotniach, wyprawila Frankowi cudowna kolacje z okazji urodzin, powtarzala, ze go kocha (skad
tyle komentarzy, ze go nie kochala? Pierwsza polowa filmu pokazuje cos zupelnie innego...).
Bardzo dokladnie widac pozniej gdy z momentem kiedy ta nadzieja zostala jej brutalnie
odebrana, kiedy Frank oznajmil, ze jednak nigdzie nie pojada, jak bardzo jej oczy przygasly i jak
bardzo stala sie obojetna na wszystko.
Nie potepiam jej zachowania. Rozumiem je doskonale. Wiele osob zmienia kraje, prace i sa
szczesliwi. Jestem tego przykladem. Wyrwalam sie z malej, podkarpackiej wioski, w ktorej
mialam dobra, ciepla posadke jako nauczycielka j. angielskiego, dorabialam sobie na kursach +
lekcje prywatne, ale chcialam wiecej; chcialam doswiadczac, poznawac nowych ludzi,
podrozowac, rozwijac sie... I tak tez zrobilam. Uskladalam pieniadze i zrewolucjonizowalam
swoje zycie wyjezdzajac zupelnie sama do innego kraju. Poczatki byly koszmarne, ale wiara w to
co sie chce byla wieksza. W maju minie 3 lata odkad mieszkam w innym kraju. Jestem
szczesliwa. Spelniam sie. Na wsi nie bylam - budzilam sie kazdej nocy po kilka razy i pamietam
to nieprzyjemne uczucie przechodzace przeze mnie, uscisk w brzuchu i swiadomosc, ze mi zycie
przecieka przez palce.
Odwaze sie o smialy osad, ze to wlasnie osoby godzace sie na zycie Franka i April sa w depresji
- siedzacy w tej "hopeless emptiness" i nie chcacy od zycia czegos wiecej niz ono nim jest. Jezeli
Ci zle, to zmieniaj. Jak zmienic nie mozesz, to zaakceptuj. A przeprowadzka do Paryza? To wcale
nie jakis wyimaginowany plan. Ludzie stale podrozuja na swiecie, zmieniaja miejsca
zamieszkania. Z dobrym planem i determinacja, wszystko sie uda. A na koniec:
"Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi,
malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć
niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się."
-- Andrzej Sapkowski