Film oparty na prawdziwej historii Ernesta Gordona, który z grupą innych szkockich żołnierzy wzięty został do japońskiej niewoli w czasie inwazji na Singapur w 1942'. Żołnierze zmuszeni zostali do bezlitosnej pracy przy budowie setek kilometrów kolei. Więźniowie, dla zachowania szczypty godności i nadziei, organizują w swym obozie nieoficjalny uniwersytet. Swego czasu można było zasłyszeć historię głównego bohatera w mediach, bo w 2000 roku pogodził się z jednym ze swoich oprawców - komendantem obozu.
W pierwszej połowie tylko ich ciągle napieirdalali jak w każdym innym obozowym filmie, ale w drugiej zaczyna dziać się coś jakby magicznego, co powoduje, że to nie jest tylko historia więźniów, ale też ich oprawców. Film nakreśla nam starcie obu całkowicie innych kultur: tłumaczy czym jest Bushidō i zestawia to z chrześcijaństwem oraz etyką Zachodu. Świetnie też łączy chwile grozy i niepokoju z przemianą bohaterów obu nacji, choć w mojej opinii te całe wybaczanie było trochę przesadnie sentymentalne. Ckliwie chrześcijańskie. Praktycznie dało się wyczuć próby wskazania przewagi Zachodu nad Wschodem pod tym kątem, choć moim zdaniem jest to dosyć niesprawiedliwe historycznie, jeśli mogę się tak wyrazić. Anyways, na końcu amerykanie wszystkich wyzwalają, a akurat jedyna prawda w tym zakończeniu to gónwo prawda. Mimo to, (biorąc pod uwagę niewielki, bo 14-milionowy budżet) twórcom należy się poklask. Polecam.
Dialog warty uwagi:
Coates (do pobitego żołnierza): Wygląda na to, że się nie ukłoniłeś przed strażnikiem. Zawsze składaj ukłony strażnikom, koreańcom czy japońcom, i nigdy nie patrz im w oczy kiedy cię mijają. To dla nich czysta prowokacja. Zawsze odwracaj wzrok. Takie są zasady Bushidō.
Reardon: Bushidō?
Coates: Tak. To taki ich rodzaj honoru. Szacunek i zobowiązanie. Jeśli nie będziesz ich szanował to oni będą czuli się zobowiązani aby cię pobić. To nic osobistego.
Reardon: Cóż, z pewnością brzmi to na coś cholernie osobistego.
Coates: No, wiesz, działa to w dwie strony. Robią to też sami sobie.
Reardon: No, to mnie pocieszyłeś.
Sorry za spoiler, w trybie edycji postu, na co użytkownik portalu ma kilka minut, nie da się edytować tego statusu.