Własnie zaczynam oglądać. Dialogi niezłe. Bałem się, że skoro to film indyjski to będa cały czas tańczyć i gadać o miłości...
Chyba jednak gówno. Przestałem ogladac, gdy bohaterka wyznała swojemu chłopakowi, że przespała sie z innym.
To dlatego, ze główna bohaterka nie wie czego chce i w dodatku chwali się swojemu chłopakowi, że poszła do łózka z innym. Mam alergię na takich ludzi. Lepiej po raz 15-sty obejrzę Wszystko Za Zycie albo coś z Netflixa.
Chwaliła? Raczej dobrze, że mu powiedziała od razu zamiast to ukrywać. Też mnie wkurzają ludzie, którzy nie wiedzą, czego chcą, no ale niektórzy ludzie nie chcą być z pierwszym lepszym tylko dlatego, że akurat się trafił. No i na szczęście w tym filmie bohaterka się zmieniła.
No niby się wydaje, że lepiej kawę na ławę. Ale ja odchodząc od dziewczyny, nie mówił bym jej na "do widzenia", że ją zdradzałem. Po co ma cierpieć? Na co komu taka szczerość? Powszechnie wiadomo, że fakt zdrady powoduje, że osoba zdradzona ma zaniżoną samoocenę. Lepiej zmyślić jakąś dobrze brzmiącą bajkę i podczas rzucania nie obdzierać tej drugiej osoby z godności.
No ale ona go nie zdradziła tak naprawdę. Znalazła po prostu taką okropną wymówkę. Z dalszej części filmu, podczas terapii u dr Khana, wyjdzie dlaczego tak się zachowuje w stosunku do mężczyzn. Polecam obejrzeć do końca.
Główna bohaterka była wyjątkowo antypatyczną zołzą i nie wydaje mi się, żeby trudne dzieciństwo ją usprawiedliwiało. Jednego zdradziła, drugiego upokorzyła, a potem rzucała się z kąta w kąt zdziwiona, że uniósł się dumą i znalazł sobie inną. Trzeciego sprowadziła do parteru, choć napisał dla niej utwór. Potem zauroczyła się terapeutą, który mógłby być jej ojcem.
Aczkolwiek film w porządku, oglądało się nieźle.