przepraszam jeśli filmweb uzna mój post za spoiler, ale wczoraj obejrzałam film i zastanawiam się ciągle...bo ostatnia scena nie była dla mnie zbyt jasna. kto ostatecznie okazał się być zabójcą dziewczynek? nauczyciel?
Moim zdaniem są dwie możliwości. Większość komentujących twierdzi, że właśnie nauczyciel. Ja, parę minut po seansie, doszedłem do wniosku, że to ktoś zupełnie inny. Morderca nie został odnaleziony.
Uważam, że Twoje pierwsze zdanie jest bardzo trafne, nauczyciel 'porwał' własną córkę, bo żona nie pozwoliła mu się z nią spotkać, spędzali przecież razem jej urodziny, a ona zachowywała się jak jego córka, poza tym podobieństwo. Telefon policjanta do żony ma wprowadzić zamęt w głowie widza informacją, że jego córka nie wróciła z baletu. Zostajemy bez odpowiedzi, i jeśli faktycznie o to chodziło scenarzystom, to ja kupuję takie zakończenie.
Ok 20-30 minuty filmu jest pokazane jak ktoś przygotowuje fotel, na którym siedziała dziewczynka. To były dłonie ojca. To ojciec ją zabił.
Chyba jednak muszę zweryfikować swoje zdanie. Ojciec w końcu znalazł głowę córki. Tak sądzę. W rogu kadru widać kawałek twarzy i nos. Znalazł głowę w miejscu, które wskazał mu nauczyciel.
Aż przewinęłam, żeby to zobaczyć, wgapiałam się w kadr z 5 minut pod różnymi kątami i wciąż widzę tylko dół w ziemi.
Spróbuje robić stop-klatki. Przez pół sekundy widać tam twarz. Minęło kilka miesięcy i mogę się mylić, ale nie sądzę.
Specjalnie przewijałam żeby się upewnić! Tak no nauczyciel je zabił... Ostatnia scena pokazuje policjanta, który mówi, że w danym pomieszczeniu nic nie ma a potem jest przejazd przez ścianę gdzie leży dziewczynka. Na początku filmu, dokładnie 9min26s jest scena gdzie nauczyciel wiesza ten rower (pokazane jest że to jego pomieszczenie/pokój)
niby tak, ale kwestia z porwaniem córki policjanta wyglądała jakby to był błąd w filmie, bo nauczyciela uprowadzili w okolicach godzin rannych/popołudnia. Zakładam, że zajęcia z baletu tego dnia były nieco później.