Chińczycy lubią swoje paskudne wino przegryźć wędzoną kurzą stópką. Lubią też hazard, który przewija się jako moty przewodni w wielu chińskich produkcjach. Andy Lau grywał zresztą wielokrotnie w takich produkcjach - patrz The Conmen in Vegas, Fat Choi Spirit.
Akurat ten omawiany tu przypadek jest niestety sztywny i sztampowy, trzeba sporej koncentracji żeby nadążyć za fabułą. Lau gra zawodowego hazardzistę, który po ciężkich przejściach odnajduje się w nowej rzeczywistości. Rola aroganta zostaje zastąpiona postawą mentora. W skutek czego serwuje się widzom zdumiewające widowisko, gdzieś z pogranicza angielskiego humoru i pastiszu. Smutne że nakręcono to na serio.
Kiedyś zachwycałam się brakiem kontaktów fizycznych pomiędzy bohaterami chińskich filmów, a teraz okazało się jak pruderia powoli wkradała się do umysłów scenarzystów. Nie do wiary, ale oni naprawdę się tutaj całują! Niech żyje natura.
Ocena nie za wysoka z wyżej wymienionych powodów, ale również dlatego, że smętne chińskie klimaty muzyczne, które stanowią całkiem niezły folklor i nadają kolorytu, trochę przytłaczały.
Prywatny przegląd filmów, których gra Andy Lau na moim blogu i pod jego profilem. Zapraszam do dyskusji.